5 listopad
Mam już 32 miesiące

5 listopad- mam już 32 miesiące
Nie możemy uwierzyć jak ten czas leci, często oglądamy zdjęcia "tyciej Julii" i w głos się śmiejemy a rodzice wzdychają sentymentalnie do moich zdjęć bo teraz przecież jestem już duuuża bo piję dużo mleka(ciągle to powtarzam)
z resztą nie wyobrażam sobie życia bez mleka, dzień bez mleka jest dniem straconym
Jeśli chodzi o przedszkole to zapowiada się że ten tydzień spedzę w domu pownieważ rozwinął się nieładny kaszel. Byłam dziś z mamą u lakarza (spałam 1,5h na jej kolanach, pani z dwójką dzieci, siedząca obok siedziała i podziwiała aż w końcu zapytała ile mam lat i czy codziennie tak ładnie śpię bo jej dzieci jak to stwierdziła w ogóle nie mają czasu na sen
) Pani doktor oznajmiła ze coś się rozwinęło więc musimy zostać w domu tym bardziej że dzisiejszej nocy pojawiła się temperatura i urosła do 38oC rodzice bardzo się denerwowali bo w naszym przypadku jest to już temeperatura wysoka i lepiej nie ryzykowac bo mimo iż drgawki mogą się już nigdy nie powtórzyć to musimy być czujni już wtedy kiedy termometr pokazuje 37,5oC
7 listopad- w domku
Mamusia zadbała o to by w domu mi się nie nudziło i z kartonu po butach zrobiła mi przedszkole dla dzieci i dorosłych zwierząt oraz domek dla lalek z przepięknymi kolorowymi firaneczkami

W domku przesiadują raz zwierzaki a raz laleczki w zależności od mojego kaprysu ale i jedni i drudzy korzystają z pięknych mebli oraz telewizora plazmowego zrobionego z drewnianych czerwonych klocków
Po prostu nic dodać nic ująć, fantastyczna zabawa 
8 listopad- nerwowa atmosfera
W domku było dzisiaj trochę nerwowo a to wszystko przez mamę! która bardzo zdenerwowała tatę swoim zachowaniem....
ale w sumie to ich sprawa i nie powinny się wtrącać do tego osoby które nie były o to proszone i to w dodatku osoby dla których najlepszym określeniem będzie przysłowie "przyganiał kocioł garnkowi"! ...a tak w ogóle...zawsze trzeba wysłuchać "obudwu stron" żeby wiedzieć "co w trwawie piszczy"...z resztą....nieważne.....bo z czasem...okazuje się że tego typu sytuacje ratują.... może śmiesznie to zabrzmi ale ratują sytuację...
10 listopad- impreza urodzinowa babci Ali
Sobotnie popłudnie spędzili w rodzinnym gronie spotykając się u dziadków Waldków w Radzionkowie na imprezie urodzinowej babusi(jak to mówi Lenka hehe
) Ali. Już dwa dni wcześniej mama powiedziała mi że spotkam się z Lenką i od dwóch dni marudziłam, pytałam i co chwilę wybierałam się na spotkanie z kuzyneczką. Gdy zajechaliśmy do dziadków Lenka ucinała sobie drzemkę ale gdy tylko się obudziła i zjadła obiad zabawy nie było końca

był tylko jeden zgrzyt o mój zegarek z Hello Kitty z którym się nie rozstaję (ale o tym wam już wspominałam)

na szczęście moja kuzynka jest osobą która nie przywiązuje wagi do przedmiotów którymi się bawi i bardzo chętnie oddaje i dzieli się wszystkim co ma
w przeciwieństwie do mnie (od jakiegoś czasu)

11 listopad- spacer

Pogoda jak marzenie na tę porę roku, na dworze cieplutko, kolorowo i słonecznie a w dodatku jest co podziwiać bo piękny krajobraz wywołany zmianami barw na drzewach oraz kolorowy dywan szeleszczących pod nogami liści które całkiem nie dawno opadły z drzew. Jesień ma swoje uroki oj maa....

Na spacerze spotkaliśmy dziadka Tadeusza z Grafkiem oraz (chwilowo) c.Magdę, Remusia i Werkę.
Spacer się udał i z uśmiechem na twarzy wróćiliśmy do domku

...teraz trochę z innej beczki bo nie pamiętam czy wspominałam o ocieplaniu naszego bloku a więc prace skończone z naszej strony bloku a efekt jest zadowalający i nie tylko wizualnie bo w domku mamy bardzo ale to bardzo ciepło. Dziś na spacerze po raz pierwszy widziałam blok bez rusztowania i powiedziałam:" mamo tato jaki śliczny mamy domek"

12-16 listopad- w domku
Kolejny tydzień spędziłam w domku, co prawda w poniedziałek miałam pójść do przedszkola ale rodzice stwierdzili że posiedzę jeszcze ze 3 dni w domu żeby wyleczyć się do samego końca (żeby nie było że jestem niedoleczona)
Oczywiście w tych dniach pobytu w domu znowu mogliśmy liczyć na pomoc dziadka Waldka i babci Ali a także na pomoc prababci Marty i pradziadka Tadusza oraz na pomoc dziadka Witka. Serdecznie wszystkim dziekujemy
Dziekuję również za upominki które dostałam od pradziadków Tadeuszów mua :* W czwartek(15go) mama miała wolne i znowu nie poszlam do przedszkola bo pojawił się dziwny kaszel natomiast w piątek 16go poszłam z mamą do lekarza i dostałam kolejny antybiotyk tym razem summamed 3dniowy, rodzice zachodzą po rozum do głowy który to antybiotyk w tym roku haaa.... od lipca, masakra. Mama nie chciała podawać mi już tego antybiotyku bo uważa że trochę sporo w tego ostatnim czasie ale tata się uparł i stwierdził że może to pomoże nam na dłuższy czas...pożyjemy zobaczymy moooże akurat! A póki co rodzice dostali namiary na dwie bardzo dobre lekarki jedna z nich przyjmuje niedaleko Bytomia i leczy ziołami więc w najbliższym czasie zamierzamy ją odwiedzić. W tym tygodniu mama odwiedziła moje przedszkole żeby wziąć do prania poduszeczkę i kocyk a przy okazji porozmawiać z przedszkolankami, po dłuższej rozmowie okazało się że mimo ich prośb i próśb p.dyrektor o nieprzyprowadzianu chorych dzieci, rodzice zalatwaija "lewe" zaświadczenia że dziecko jest zdrowe(a dziecko z zielonym katarem) i one niestety nie mogą nic zrobić czasami dzownią do rodziców i informują że dziecko natychmiast ma być zabrane z przedszkola, a rodzice tłumaczą sie zaświadczeniami, oczywiście przyjezdżają ale co z tego jak takie chore dziecko zdąży już pozarażać jakąś częśc dzieci....gdzie ta odpowiedzialność????
17 listopad- impreza urodzinowa
Dzisiaj dobyła się impreza urodzinowa c.Magdy i w.Tomka Cyg. Oczywiście na imprezę poszłam w mojej nowej bluzce która dostałam od tatusia,

poszłam w niej specaljnie bo bardzo chciałam się podobać kuzynowi który uwielbia bajkę "Smerfy" Remuś był zachwycony a dzisiejsza nasza zabawa była świetna nic dodać nic ująć, w osttanim czasie bardzo ładnie się razem bawimy, może etap kłotni i zgrzytów minął. W zabawie towarzyszyła nam również b.Agatka z którą bawiliśmy się w chowanego, impraza się udała i było bardzo fajnie.
18 listopad- odwiedzinki
Przedpołudnie spędziłam z tatusiem bo mama była w pracy a gdy z niej wróciła pojechaliśmy w odwiedzinki do dziadków Waldków gdzie spotkaliśmy się też z c.Agatką i w.Patrykiem
19 listopad- przedszkole
Po dość długiej przerwie w końcu pojawiłam się w przedszkolu. Oczywiście zostałam mile przywitana przez ciocię Anię, która w tym dniu pełniła swój dyżur i gromadkę moich rówieśników. Bardzo się ucieszyłam na ich widok i po mimo marudzenia że nie chcę iść do przedszkola uśmiech nie znikał z moich ust. Mamę strasznie zaniepokoił widok mojego kolegi Kubusia który wyszedł na nasze powitanie z zielonym, cieknącym katarem, oczywiście mama od razu zareagowała i powiedziała cioci że nie odda mnie do sali dopóki rodzice Kuby nie odbiorą go z przedszkola, ciocia od razu zadzowniła po rodziców i w końcu po Kubusia do przedszkola przyszedł dziadek a ja mogłam spokojnie w nim zostać
20 listopad- ....długo
Rano tatuś zaprowadził mnie do przedszkola o godzinie 7. Po raz pierwszy pojawiłam się w nim tak wcześnie ale rodzice nie mieli innego wyboru bo mama miała ranną zmianę a tata musiał jechać z dziadkiem Witkiem do szpitala, dziadzia czeka jutro operacja więc 3mamy mocno kciuki za zabieg i oczywiście za jego zdrowie. W przedszkolu siedziałam do godziny 16 więc pobiłam swój rekord zawsze rodzice zabierają mnie przed 15 lub troche po. Ale widziałam po ich minie że mają jakieś wyrzuty sumienia(że tak długo dziś siedziełam) hehe
tylko nie wiem dlaczego bo przecież w przedszkolu jest bardzo fajnie, mało tego nie zdawali sobie sparwy ile jest w nim dzieci o tej porze, ostatnie dziecko wychodzi o godzinie 17.
21 listopad- odwiedzinki/ siku siku siku!
Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo ciekawie, rano byłam w przedszkolu, rodzice w pracy a popołudniu pojechaliśmy w odwiedziny do kolegi tatusia(z poprzedniej firmy) w.Arka, c.Oli i małego Bartka(patrz zakł.nasi znajomi) i uwaga Bartuś ma siostrzyczkę Zuzię którą teraz dopiero miałam okazję poznać mimo iż Zuzia ma 1,5 roku, Zuzia jest przekochana, śmieszna i uwielbia jeść hehe
Wujkowie wielokrotnie rodziców zapraszali ale niestety dopiero teraz rodzice znaleźli trochę wolnego czasu. Odwiedziny się udały a my świetnie się bawiliśmy
AAAAAaaaa teraz uwaga!!! to już 3 noc z rzędu kiedy budzę się w nocy i wołam sikuuuuu a rano mam suchy pampers
oby tak dalej a może lada chwila pozbędziemy się z domu pampersów 
22 listopad-Aniołeczek/wyprawa autobusem/z Leneczką
Dzisiejszy dzień był meeega zwariowany
Rano poszłam do przedszkola mimo iż dziadkowie Waldkowie chcięli mnie wziąć do siebie na cały dzień i noc, bo Leneczka też u nich była i dlatego dziadkowie chcięli żebyśmy się razem trochę pobawiły. Na szczęście mama obiecała mi że zaraz po przedszkolu zabierze mnie do dziadków i do Lenki, i słowa dotrzymała, z obietnicy się wywiązała i nic nie stanęło na przeszodzie nawet to że tatuś tego dnia miał dużo sparw do załatwienia i potrzebował samochód. Do dziadków pojechałyśmy autobusem a w nim spotkałam c.Martę(przedszkolankę) więc całą drogę się do niej uśmiechałam, podróż minęła zbyt szybko ale przecież to tylko 12 km. Gdy pojawiłyśmy się już u dziadków radości nie było końca, zabawa na całego a w niej towarzyszyła nam również sąsiadka babci 5letnia Julia
Super spędziłam dzisiejszy wieczór. OOOooj zapomniałabym opisać bardzo ważniej rzeczy
dzisiaj gdy mama zabierała mnie z przedszkola podeszła do nas c.Anteka i zapytała mamy czy nie miałaby nic przeciwko gdybym zagrała w Jasełkch Aniołka powiedziała że ta rola idealnie do mnie pasuje, mama oczywiście się zgodziła i długo nie czekając zadzowniła do tatusia żeby go poinformować o mojej roli
23 listopad- tydzień zaaaa naaami....tfu tfu
Nie chcę przechwalać........
domyślacie się pewnie co chciałam napisać
Dzisiaj olbrzymią niespodziankę zrobił mi dziadzio Jacek odwiedził mnie i przyniósł mi kalendarz adwentowy z którego niesamowicie się ucieszyłam, oczywiście od razu chciałam zjeść wszystkie czekoladki ale tatauś wytłumaczył mi że pierwszą będę mogła zjeść dopiero 1 grudnia(....dzisiaj jest 27 listopad a kalendarz ma wszystkie czekoladki na swoim miejscu, od kilku dni noszę go, bawię się nim ale nie zjadłam ani jednej czekoladki)
24 listopad- odwiedzinki/ zegarek Nemo
Odwiedziłam dzisiaj dziadków Waldków i spotkałam się tam z Wiktorkiem, c.Dorotką i w.Markiem. Uwielbiam zabawę w chowanego i zawsze gdy spotykam się z Wikim to najdłużej trwa zabawa w chowanego, a ile przy tym śmiechu.


Dostałam dziś od dziadka prawdziwy zegarek z Nemo- nie muszę chyba wam pisać jaka byłam szczęśliwa

25 listopad- spacerek
Niedzielny spacerek odbył się w parku miejskim w Bytomiu
Na spacer ruszyliśmy w czwórkę ja, mama, tata i dziadziu Witek (dziadziuś czuje się dobrze
ze szpitala wyszedł w piątek) Na spacerku było bardzo fajnie, spotkałam 3 wiewiórki które podchodziły bardzo blisko mnie i w ogóle się nie bały, szkoda że nie miałam orzeszków bo widziałam że ludzie karmili je orzeszkami a one w ogóle się nie bały, później trochę czasu spędziłam na placu zabaw, chwileczkę bo moją uwagę skupiłam na kaczuszkach które pływały w stawie, ludzie dokarmiali kaszki a one również się nie bały i podpływały bardzo ale to bardzo blisko. Jedna kaczuszka podeszła, tak podeszła do nas a ja wtedy powiedziałam:" zobaczcie jaka ona jest biedna bo nie ma co jeść" i zrobiłam podkówkę(jestem baaaaardzo wrażliwą dziewczynką)
26 listopad- niespodzianka
Rano do przedszkola zaprowadziła mnie mama lecz po południu rodzice zrobili mi niespodziankę i przyszli po mnie razem -radość oczywiście bezcenna. Standardowo pytali co dziś jadłam tyle tylko że tym razem tata przed oczami miał jadłospis i sparwdzał czy mówię prawdę i czy z moją pamięcią okey
Dziś na obiadek była zupka- rosół a na drugie danie ziemniaczki z zasmażaną kapustką i mięsko, a ja standardowo powiedziałam że pomidorówka a na drugie danie kluski hehe
ale szybko to sprostowałam mówiąc że jadłam zupkę i drugie danie
i tym oto sposobem wybrnęłam z sytuacji
mała ze mnie cwaniara
Dzisiaj w końcu rodzice bez pośpiechu mogli wyczytać z tablicy informacyjnej dużo ciekawych rzeczy takich jak: w najbliższą środę do naszego przedszkola przyjedzie fotograf i każde dziecko będzie miało swoje 5 min do kalendarza, natomiast w piątek 30 listopada czeka nas impreza andrzejkowa i wróżby w dobrze znanym rodzicom klubie museum w Bytomiu, 6 grudnia odwiedzi przedszkole Mikołaj, 15 grudnia są warsztaty zdobienia pierniczków i ciast, oczywiście Jasełka a na wiosnę już teraz zaplanowane jest 5 wycieczek ale o tym później, mam nadzieję że będę mogła uczestniczyć w każdej z imprez 
27 listopad- nie!
wycałowana/ kaczuszki
Rano zawiozłyśmy tatusia do pracy a gdy wychodził z samochodu pocałował mamę i wyszedł mówiąc mi "papa" W drodzę do przedszkola (5miniutowej) zapytałm mamy "mamo a dlaczego tata cię wycałował a mi nie dał buziaka?" i zrobiłam tę swoją smutną minkę -> podkówkę która bardzo ale to bardzo łapie za serce rodziców, gdy mama zobaczyła minę robiła wszystko żebym się nie rozpłakała a mi było naprawdę smutno ale gdy usłyszałam że tatuś wycałuje mnie gdy po mnie przyjdzie to się troszkę ale tylko troszkę
uśmiechnęłam. Gdy wróciłam z przedszkola czekały na mnie pięknę prezenty zacznę o tych nasłodszych więc czekało na mnie jajo niespodzianka z epoki lodowcowej to w ostatnim czasie moja ulubiona bajka
I love wiewiórka
piękna nowa bluzka z króliczkami, kaczuszki do wody(takie dla rocznych dzieciacków całe gumowe, od dawna mi się podobały ale rodzice uważali że jestem zbyt duża na takie kaczuchy)

książka "KOPCIUSZEK" nowy zestaw kolorowych gumek do włosów i 2 nowe branzoletki(mała dama, raczej strojnisia ze mnie jeśli chodzi o biżuterię ale o tym już niedługooo
)a tak w ogóle ale Ci rodzice mnie rozpieszczają
najbardziej ucieszyło mnie jajo tzn zabawka i kaczuszki. Od godziny 16 do 19:30 kąpać się szłam 6 razy a kaczki w brodziku lądowały 20 razy
lecz gdy w końcu doczekałam się tej przyjemności oczywiście z KaCzKaMi
to nie chciałam wypuścić ich z rąk i zasnęły ze mną w łóżeczku
28 listopad- fotograf/ odwiedzinki
Rano rodzice zawieźli mnie do przedszkola tuż po śniadanku pownieważ jak już wcześniej wspominałam nasze przedszkole miał dziś odwiedzić pan fotograf więc śniadko zjadłam w domu żeby uniknąć poplamienia bluzki lub wylania herbatki mimo iż rzadko się to zdarza rodzice woleli żebym poszła do przedszkola "idealnie przygotowana" hehe
Mama pięknie mnie uczesała, ubrała i przygotowała do sesji
Pani babcia bo takową mamy w przedszkolu (nawet 2 to są panie-babcię do przytulania, kochania płaczących dzieci lub potrzebujących miłości"tej" w danej chwili) zaprowadzała mnie na salę i prawiła komplementy .
Z przedszkola mama zabrała mnie po godzinie 12 (bo miała dziś dzień wolny więc postanowiłyśmy odwiedzić pradziadków Tadeuszów, do ich domku wbiegłam z długą, piękną różą którą od razu wręczyłam babci, ja stanadardowo również dostałam od nich upominek a no i mamusia też
Dostałam od dziadków pudełeczko przeróżnych pierścionków możecie sobie wyobrazić że od razu wszystkie znalazły się na moich paluszkach- cudo!
Później dziadzio czytał mi bajeczki jestem już trochę większa więc i ja przeczytałam dwie dziadkowi i babci(opowiedziałam w śmieszny sposób ale fajnie i bardzo ciekawie) słuchali z zaciekawieniem

Pobawiłam się z nimi i wróciłyśmy do domku ale byłyśmy tak zmęczone że położyłyśmy się spać parę minut po 14 a wstałyśmy za 5 min godzina 17ta. Tata zdążył wrócić z siłowni a my, śpiące królewny raczyłyśmy wygramolić się z łóżeczka

30 grudzień- moja I impreza andrzejkowa
Gdy się tylko obudziałam zapytałam tatusia czy pójdziemy na imprezę hehe
Od paru dni rodzice mi o tym mówili więc nie mogłam się doczekać
Ciocie przedszkolanki prosiły żeby tego dnia rodzice zabrali dzieci trochę wcześniej bo o 17tej miała rozpocząć się impreza andrzejkowa przygotowana przez nasze przedszkole TIKA i Club Museum
(jak to tata stwierdził już na miejscu, nigdy by się nie spodziewał że przyjdzie tu kiedyś ze mną i że to ja będę tańczyła na tym parkiecie gdzie czasem oni bywają) Na imprezie było superowo ale i bardzo głośno. Bytomiu znajdują się 2 przedszkola-można je nazwać filiami: dla starszaków i dla maluszków i dzisiaj mieliśmy okazję się poznać i razem poimprezować a trochę nas byłoooo oj byłoo
Stoliki były podzielone na kilka stanowisk np stanowisko wróżenia z wosku, stanowisko wróżenia z butów tak zwany wyścig butów, stan.picia dziwnych soków(woda z ogórków, z kapusty kiszonej i z cytrynki)razem z rodzicami i nie można było robić przy tym dziwnych min- oczywiście dostałam nagrodę hehe, mama też
trafiłyśmy na cytrynę. Oczywiście przygotowany był olbrzymi szwedzki stół a taaam takie pyszności że hoho
Był wodzirej który nas zabawiał i między innymi głośno zawołał nas do konkursu tanecznego-"mama Julii Dobrowolskiej wraz z Julią proszone na środek"

każda mała osóbka losowła taniec ja wylosowałam taniec piłeczkowy efektem dobrego tańca i pięknego duetu niżej na foto 1
tatuś bił nam brawo.

Wróżyłyśmy woskiem -->chyba czeka nas jakiś wyjazd w najbliższej pryszłości i będą to na bank wakacje na jakiejś wyspie hehe
Były tańce na scenie a na sam koniec imprezy seans bajkowy z miseczką popcornu- "cud, miód i orzeszki"

Zaraz po imprezie pojechałam z rodzicami do dziadków Waldków i zostałam u nich na noc bo rodzice szli do lokalu na swoją imprezę andrzejkową, u dziadków było fantastycznie uwielbiam tam jeździć stanadardowo dostałam puzzle i kupę słodyczy- (mina mamy bezcenna!
)
GRUDZIEŃ
1 grudzień- odwiedzinki/ obiad rodzinny
Przed południem pojechałam z rodzicami do w.Grzesia, c.Magdy i Nikosia na miejscu spotkaliśmy się z w.Wojtkiem, c.Alinką i Franusiem. Wujkowie przygotowali przepyszny poczęstunek i w miłej atmosferze spędzliśmy trochę przed i po -południa. My bardzo grzecznie się bawliśmy

, mamy dyskutowały o przedszkolach, modzie i wszystkiego co dotyczy oczywiście nas-dzieci a tatusiowe poruszali tematy budowlane i wszystkoz tym zwiazne.

Stamtąd pojechaliśmy do dziadków do Gliwic na pyszny rodzinny obiad, tam spotkaliśmy się z w.Tomkiem, c.Magdą, Weroniczką i Remkiem. Dziadkowie świetnie się z nami bawili, układali puzzlowy pociąg i tańczyli z nami w rytm naszych piosenek, było też rysowanie i kolorowanie aaa i pisaliśmy babcią list do Świętego Mikołaja
ale było fajnie
Na noc zostałam u dziadków bo bardzo się za mną stęsknili
4 grudzień- wszędzie dobrze w domku najlepiej
Gdy ja słodko spałam u dziadków mama stworzyła cudo, już kilka dni się do tego zabierała i muszę przyznać że wyszło to fantastycznie, jedną dostała już w prezencie babcia Agatka, druga gości w naszym domku jeszcze tylko dla b.Marty, b.Ali i c.Agatki oraz b.Stasi, mi to "cudeńko" bardzo się podoba

Pewnie i wam podoba się ta makaronowa choineczka. Oczywiście muszę się też pochwalić pięknymi prezentami jakie dostałam dziś od dziadków a mianowicie turkusową sukieneczką z Myszka Mini oraz księżniczkowym powozem,
radości oczywiśce było co niemiara a z powozem chciałam iść spać
. Dziekuję ślicznie za prezenty
i bardzo ale to bardzo Was wszystkich kocham