5 GRUDZIEŃ
MAM JUŻ 33 MIESIĄCE

5 grudzień- kino
Nie byłam w przedszkolu ponieważ rodzice zauważyli przeźroczysty katar a nie chcieli żeby jutrzejsza impreza mikołajowa w przedszkolu mnie ominęła a wiadomo jak to jest w przedszkolu, mogłoby się coś rozwinąć dlatego też przyjechał dziś do mnie dziadzio Waldek i z nim spędziłam połowę dnia
Gdy rodzice wrócili z pracy zabrali mnie do kina, mama parę dni temu zarezerwowała bilety na film pt:" Renifer Niko ratuje brata" To była niezła przygoda ponieważ nigdy wcześniej nie byłam w kinie i co najważniejsze nie wiedziałam tak wielkiego telewizora co zaraz na poczatku bajki oznajmiłam głośno. W kinie było super, siedziałam bardzo grzecznie i głośno komentowałam np."Niko uważaj" "..dlaczego Niko jest smutny?" Moi rówieśnicy (a było ich trochę) wściekali się i wygłupiali natomiast ja siedziałam grzecznie i ogladałam bajeczkę

Zaraz po seansie odwiedziliśmy Pure czyli miejsce pracy mamy, ciocie oszalały jak mnie zobaczyły, zaraz oprowadziły mnie po siłowni, biurze i recepcji poczatkowo czułam się skrępowana ale szybciutko się odnalazłam i zaczełam wygłupiać

6 grudzień- MIKOŁAJ!

Cóż za fantastyczny dzień
Po śniadanku w przedszkolu pojawił się Mikołaj i obdarował wszytskie dzieci prezentami, nauczył nas wiersza i kolędy
"STOI U NAS CHOINKA
JAK ZIELONA DZIEWCZYNKA
CAŁA W BOMBKI PRZYSTROJONA
ŚWIATELKAMI MRUGA DO NAS"
Każde dziecko dostało podkładkę pod talerz -głowę Mikołaja oraz przytulankę "Śpioszka"(nie znam tej bajki ale jedna pani odbierając swoją córkę powiedziała "ooo śpioszek twój ulubiony bohater") może to dobrze może źle ale ja ogladam bajki typu" Dzwoneczek", "Król Lew", "Shrek" no i ukochaną "Dorę"(angielsko-języczną bajkę która można zobaczyć nawet na TVP1). W przedszkolu dzień minął zbyt szybko
ale to i tak nie był koniec atrakcji dzisiejszego dnia bo gdy rodzice odebrali mnie z przedszkola to pojechaliśmy do c.Madzi, w.Grzesia i Nikosia, u wujków pojawił się też mój kuzyn Franuś z rodzicami oraz dziadkowie Nikosia. Gdy tak świetnie się bawiliśmy

nagle usłyszeliśmy dzwoneczek na klatce, wujek otworzył drzwi i wszyscy zobaczyliśmy Mikołaja z wielkim workiem prezentów-nasze miny bezcenne!

Zszokowałam wszystkich-Wszystkich! bo usiadłam Mikołajowi na kolana i powiedziałam mu wiersz i podziękowałam za prezenty, Nikoś i Franuś też sie nie bali Mikołaja i śmiało siadali na kolanka odbierając swoje paczkuszki.

Gdy Mikołaj rozdał wszystkie prezenty i opuścił mieszkanie wujków, zabawa trwała dalej i nie było widac jej koooońcaa
a wujek Grzesiu szalał z nami co tchu

W drodze powrotnej przeprowadziłam bardzo ciekawa i dorosłą rozmowę z babcią Nikosia
Przy wysiadaniu babcia Nikosia podziękowała mi za piekny wierszyk o choince i ...
b.N:" Dowiedzenia Juleczko, dziekuję Ci z piękny wiersz"
ja:" A ja CIEBIE
dziekuję za to że pomogłaś sprzatac mi i Nikosiowi zabawki"
-BEZCENNE- 
Gdy podjechaliśmy pod blok samochód obok zaparkowali dziadkowie Waldkowie wracali z Katowic od Leneczki i przywieźli mi prezent który zostawił Mikołaj w ich domku wpadł do mnie również dziadzio Witek
więc miło spedzilismy wieczór. Oj zapomniałam dodać że tatus odwiedzając swoja chrześnice Weronikę i Remka i zanosząc im prezenty przyniósł i prezenty dla mnie.
Jak już wcześniej wspomniałam to był fantastyczny dzień
7 grudzień- z tatusiem
Nie byłam dziś w przedszkolu bo zostałam z tatusiem w domku(tata jest trochę przeziebiony). Świetnie się z nim bawiłam moimi nowymi klackami lego friends
8 grudzień- odwiedzinki


Rano tatuś zawiózł mnie do Radzionkowa do dziadków a oni wzięli się za generalne świąteczne porządki
Gdy popołudniu mnie odebrali pojechaliśmy w odwiedzinki do c.Alinki i w.Wojtka oraz Franusia tam spotkaliśmy się z Nikosiem oraz wujkiem i ciocią. Podczas takich spotkań pięknie się razem bawimy nie ma zgrzytów, przedrzeźniania, bicia, zabierania i wyrywania zabawek, tylkooo spokój i ciszaaa dlatego te spotkania to czysta przyjemność
zarówno dla nas jak i dla rodziców
(tfu tfu oby nie przechwalić
)

Przyjemność i fanatastyczna zabawa

9 grudzień- "zielone drzewko"

10 grudzień- wizyta u lekarza
Byłam dzisiaj z mamusią u lekarza bo zaczęłam gorączkować. No i moi drodzy kochani czytelnicy jestem chorusia
12 grudzień- piernikowo

Zaraz z rana wzięłyśmy się za robotę za przyjemną robotę-pieczenie pierniczków! Chociaż mama nie lubi piec i jeść ciast z reszta tak jak tatuś to zrobiła to dla mnie i specjalnie dla mnie
byłam przeszczęśliwa

Oczywiście jak przystało na wzorowe dziecko..... pomogłam mamie "ogarnąć" bałagan( nie żebym się przechwalała ale ci co mnie znają wiedzą jak jest
że jestem " małym szyścioszkiem"
bo przecież od małego trzeba się uczyć "takich czynności" bo jak to się mówi "z domu się to wynosi"
) Gdy już wszystko było na swoim miejscu a mieszkanko pachniało pierniczkowo, niespodziankę zrobił nam tatuś bo wpadł do domku zobaczyć "co działamy" powiedział: "wpadłem zobaczyć co porabiają moje dziewczynki"
nie spodziewał się że pieczemy pierniki i tu taka niespodzianka dostał mała paczuszke ciepłych jeszcze pierniczków

13 grudzień- z dziadkami
W & W/ obcasy
Ranek spędziłam z dziadkiem Witkiem (rodzice wyszli do pracy o godzinie 6, tatuś wrócił przed 9 a ja właśnie się przebudziłam) później po 9 musiał znowu iść a do mnie przyjechał dziadzio Waldek z którym siedziałam do godziny 16tej. Bardzo się cieszymy że możemy liczyć na najbliższych. Oczywiście dziadkom dziękujemy za wspaniałą pomoc
(wujek Rafał wyjechał więc tatuś znowu ma całą firmę na swojej głowie i bardzo dużo obowiązków a mama nie chce wiecznie pracować od południa). W domku siedzę już prawie tydzień i dopiero dzisiaj można powiedzieć że jest trochę lepiej i lepiej też wyglądam, bo od niedzieli towarzyszyła mi temperatura i stan podgorączkowy. Teraz trochę z innej beczki a mianowicie rodzice pękali dziś ze śmiechu gdy zobaczyli mnie w butach mamy w których w ogóle sobie nie radziłam na całe szczęście mama zdążyła uwiecznić to na fotkach
będę miała świetną pamiątkę

Oczywiście zakończyło się to fochem bo jak nie jest coś po mojej myśli to strzelam focha tata tylko dodał:" cała mama"

A tak w ogóle to trochę zaczyna mi się nudzić w domu. Sami wiecie jak to jest, nauczona jestem że non stop coś się dzieje, teraz przecież zaliczyłam 3 tygodnie przedszkola non stop gdzieś z rodzicami jeździłam i tu nagle tyle dni muszę siedzieć w domu przecież do głowy można dostać....
więc daje rodzicom coraz bardziej popalić, dziś np. jedząc sznycla wyplułam mięso na dywan a tak sobie z nudów więc dostałam klapsa i karę, mama kazała mi pójść do drugiego pokoju i zamknęła drzwi, w międzyczasie pomyła po obiedzie a gdy do mnie zajrzała zobaczyła mnie w takim stanie

ściągnęłam sobie z łóżka podusie i zasnęłam
na dywanie i tu niespodzianka obudziłam się po 1,5h bo zachciało mi się siku więc krzyknęłam "siku chcę" mama bardzo się ucieszyła bo zapomniała że spałam bez pampersa. Coraz częściej się to zdarza że budzę się w nocy bądź nad ranem i wołam siku, chyba będziemy próbowali pozbyć się pampersów
14 grudzień- wyklejanka
Cały tydzień siedziałam w domku więc ominęło mnie kilka fajnych rzeczy w przedszkolu np: wizyta pani stomatolog i nauka prawidłowego szczotkowania zębów, filharmonia i takie tam
Mama odwiedziła dziś moje przedszkole zabrała podusie i kocyk do prania bo w każdy pierwszy piątek miesiąca rodzice zabierają pościel do prania i przy okazji przyniosła mi gażdzety które zostawiła pani stomatolog oraz odebrała zdjęcia które robione były do kalendarza. Najbardziej ucieszyła mnie wyklejanka z puzzli
Była trudna więc tatuś pospieszył z pomocą

15 grudzień- z dziadkami
Przedpołudnie spędziłam z tatusiem bo mama była w pracy natomiast wieczór spędziłam z dziadkami Alą i Waldkiem bo rodzice pojechali na imprezę do w.Tomka (mamy brata) na urodzinki. Bawiłam się z dziadkiem klockiami lego i muszę przyznać że stworzyliśmy niezłe cuda
16 grudzień- rodzinne śniadanko

Rano tatuś poszedł po świeże bułeczki(tak nawet w niedziele w dzisiejszych czasach można dostać świeże pieczywo hehehe
) ja oczywiście krzyczałam:" ja pomogę ja pomogę" i pomogłam. Uwielbiam takie rzeczy, a spróbuj mi chociaż przeszkodzić! w przygotowywaniu
hehe
oj to nie jest wesoło! Śniadanko było pyszne i mamie bardzo smakowało to co razem z tatusiem dla niej przygotowaliśmy
17 grudzień- z pradziadkami
Dzisiejszego dnia miałam pójść do przedszkola ale prababcia Marta zaproponowała że zaopiekuje się mną i podsunęła fajny pomysł żeby rodzice nie posyłali mnie do przedszkola w tym tygodniu żebym była zdrowa na święta (bo nigdy nic nie wiadomo) więc rodzice stwierdzili że w sumie to bardzo dobry pomysł tym bardziej że mama ma dwa dni wolnego i raz zmianę od południa więc oprócz poniedziałku zostaje jeden dzień żeby poprosić kogoś o pomoc a nawet nie musimy prosić bo babcia chętnie zostanie ze mną jeszcze jeden dzień
jak wychodziłam od babci to już pytała kiedy znowu przyjdę
Tak samo dziadkowie Waldkowie zawsze chętnie służą pomocą czy to dzień czy noc
U pradziadków było super zawsze jest super bo dziadkowie poświęcają mi dużo czasu. Dzisiaj babcia poprosiła dziadzia żeby naprawił uchwyt szuflady gdy to usłyszłam krzyknęłam " dziadziu ja to zrobię, ja to zrobię" i szybciutko do niej podbiegłam i tak jak szybciutko podbiegłam tak też szybciutko oznajmiłam że brakuje tam kuleczki która podtrzymywała drugą stronę uchwytu i babcia zorienotowała się że kilka dni temu znalazła taką na dywanie i zastanawiła się z do czego ona może pasować, nie mogła uwierzyć w to że jestem taka malutka i mądrutka
18 grudzień- odwiedzinki
Mamusia miała wolne więc chciałam zrobić jej niespodziankę i przebudziłam się na mleczko po godzinie 5 i szybciutko zasypiając obudziłam ją o 9:15
Dziadzio Witek nocował u nas i nie mógł uwierzyć że tak długo spałyśmy "śpiące królewny" Dzień zaczęłyśmy z uśmiechami na ustach i z dobrymi humorami
przecież byłyśmy wyspane
Mama zrobiła mi dziś niespodziankę i umówiła się z ciocią Madzią na kawkę a co za tym idzie.... szaleństwo z Nikodemkiem więc gdy się o tym dowiedziałam stałam w oknie i wyczekiwałam kuzyna co chwilę pytając czy Nikoś przyjedzie
Zabawa była fajna ale ostatnio mami(tak do niej mówię dosyć często) trochę nas pochwaliła i dziś podczas zabawy były momenty że chcieliśmy bawić się tą samą zabawką a raczej ja chciałam bawić się zabawką którą bawił się Nikoś ale mamusia szybciutko reagowała i przywoływała mnie do porządku więc oddawałam Nikosiowi daną rzecz mówiąc:"proszę Nikoś"
i znowu zabawa była fajna
Późnym popołudniem odwiedziła nas ciocia Ewelinka(przyjacióka mamy) rzadko się spotykamy bo ciocia planuje wyjazd na stałe do Niemiec i ma trochę załatwiania nie ukrywam że trochę nad tym ubolewamy
a ciocia z resztą tak samo jak dziadzio Witek, dziadkowie Ala i Waldek oraz jeszcze kilka osób namawiają nas do wyjazdu do Anglii
uuuuu ciężki temat
22 grudzień- odwiedzinki
Od dłuższego czasu rodzice planowali ten weekend co prawda daleko nie pojechaliśmy bo do Szombierek do w.Grzesia i c.Magdy oraz Nikosia. Tu też spędziliśmy noc
Rodzice zabrali ze sobą moje turystyczne łóżeczko i gdy Nikoś je zobaczył to nie było siły żeby nie rozłożyć mu jego turystycznego łóżka także wygłupów nie było końca. Mamy przygotowały dla nas wspaniałą kąpiel i mnóstwo kąpielowych atrakcji, jeśli chodzi o kąpiel to podchodzę do niej bardzo delikatnie czyli nie lubię mieć piany na twarzy i mokrych włosów za to mój kuzyn
...z resztą zobaczcie sami..

Zaraz po kąpieli ale gdy już przyszła pora snu grzecznie się położyliśmy i bardzo grzecznie słuchaliśmy czytanej przez wujka Grzesia bajki(ma wprawę, oj ma bo bardzo ładnie i ciekawie czytając, opowiada bajkę)
23 grudzień- cd. odwiedzinki
Noc minęła szybko i bardzo spokojnie, kiedy ja obudziłam się na mleczko koło godziny 5:30 Nikoś obudził się już na dobre i wcale a wcale nie zamierzał zasnąć(wujkowie są przyzwyczajeni bo Nikoś wstaje tak codziennie) Mamie tego dnia w ogóle nie był potrzebny budzić (biedna wstawała do pracy o 6:30 i otwierała siłownie o 8 z resztą jak co niedziele) Wtedy, kiedy mama była w pracy my gościliśmy się nadal u wujków a zaraz po skończonej dniówce dojechała do nas więc nasze grono trochę się powiekszyło z resztą nie tylko o mamę bo dołączyły jeszcze c.Kasia i c.Agnieszka oraz c.Alinka, jej siostra Magda, w.Wojtek i Franuś
jednym słowem było wesoło

24 grudzień- WIGILIA

Rano rodzice zawieźli mnie do przedszkola(długo tam nie byłam mimo iż byłam zdrowa) a sami pojechali na zakupy w poszukiwaniu ostatnich już prezentów( co roku robimy ich około +, - 17 więc sporo) W przedszkolu było pięknie, świąteczny wystrój przed i w środku zachwycał każdego, panie pięknie nam ten czas umiliły. Około godziny 14 byłam już w domu i zaczęliśmy ubierać się do dziadków Waldków na uroczystą kolację. Jak już wiecie co roku jesteśmy na 3 wigiliach w tym roku było troszeczkę inaczej stwierdziliśmy że to bardzo męczące chodzić od domu do domu i jeść 3 razy kolację więc tym roku kolację zjedliśmy rodzinnie w Radzionkowie a później przyjechaliśmy na chwilę do c.Ewy gdzie spotkaliśmy się z resztą rodziny, nie odwiedziliśmy pradziadków Romków i dziadzia Witka bo oni spędzali wigilię u w.Jarka.
Dziadkowie wszystko pięknie przygotowali, wszystko dopięte było na ostatni guzik i wszystko ale to wszystko apetycznie wyglądało jak i również smakowało

Na kolacji byli również oczywiście moi wspaniali dziadkowie, w.Patryk i c.Agatka, w.Tomek, c.Aga i moja kochana kuzynka Lenka
no i my



Co tu więcej pisać kolacja pyszna, prezenty okazały się strzałem w 10tkę,

(zdjęcie po lewej-Dora

)atmosfera świąteczna, miła, wesoła, nic dodać nic ująć
Jak już wcześniej wspominałam później pojechaliśmy do c.Ewy tam spotkaliśmy się z dziadkami Agatką i Jackiem, pradziadkami Martą i Tadeuszem, wujkami Magdą i Tomkiem, z moim kuzynostwem Weroniczką i Remusiem oraz c.Ewą w.Adamem i w.Przemkiem(niestety nie posiadam jeszcze żadnych zdjęć ponieważ nasz aparat się zepsuł i nie używaliśmy go w ogóle) Oczywiście dostałam mnóstwo cudownych prezentów które bardzo mi się podobały
25 grudzień- I Dzień Świąt
Noc spędziliśmy u dzadków w Radzionkowie razem z wujkami i Lenką więc zaraz z rana było wesoło. Wszyscy doskonale wiecie że jestem tfu tfu małym śpioszkiem ale uwieżcie mi że moja kuzynka Lenka jest jeszcze! większym śpiochem
Później troszkę się pobawiłyśmy

a na obiad pojechaliśmy do c.Ewy, tam mogłam troszkę powygłupiać się z Remkiem i muszę przyznać że zabawa była udana i bardzo przyjemna
Standardowo w ruch poszły klocki LEGO które obydwoje lubimy, zabawa w chowanego i uwaga uwaga mały seans bajkowy na którym byliśmy bardzo grzeczni, Weroniczka też

26 grudzień- II Dzień Świąt

Na świąteczne śniadanie zaprosiliśmy dziadka Witka, mama przepięknie wszystko przygotowała i w świątecznej atmosferze zasiedliśmy do stołu. Dzisiaj już nigdzie się nie ruszaliśmy siedzieliśmy w naszym kochanym domku i ogladaliśmy telewizje
oraz bawiliśmy się "w sklep" a z resztą i tak nie mogliśmy się ruszyć bo wczoraj w nasz zaparkowany samochód uderzyła pani i wyrządziła bardzo dużo szkód i jak się domyślacie nie można nim jeździć.

31 grudzień- SYLWESTER 2012 i wspaniała wiadomość!

Zaraz z rana dostaliśmy fantastyczna telefoniczną informację a mianowicie UWAGA! UWAGA! UWAGA! ciocia Agatka jest w ciąży
Wszyscy niesamowicie się cieszymy i już nie możemy doczekać się maleństwa
mamy nadzieję że w Nowym Roku 2013 same dobre wiadomości będą do nas docierały
A jeśli chodzi o sylwestra to spędziłam go z dziadkami Alinką i Waldkiem w Radzionkowie, dziadkowie chcieli żeby Lenka z nami była ale pojechała z wujkami na sylwestra w góry, niestety. Impreza minęła szybko a dziadkowie zadbali o wszystko i mój bal sylwestrowy jak najbardziej się udał

STYCZEŃ
1 styczeń- rodzinnie
/ powrót dziadzia
Cały dzisiejszy dzień spędziłam u dziadków
Przed godziną 14 dołączyli do nas rodzice i w.Patryk z c.Agatką. Babcia ugotowała przepyszny obiad a dziadzio zrobił swojski makaron do rosołu(naaaajlepszyyy) jak to mama mówi "rosół z kluskami"
do domku z rodzicami nie wróciłam bo dziadkowie chcieli żebym została z nimi jeszcze jeden dzień tym bardziej że babcia następnego dnia miała dzień wolny od pracy. Więc zostałam. A tak w ogóle to wstałam o 8:30 o godzinie 14 ucięłam sobie prawie 3 godzinną drzemkę-(zostałam wybudzona) i poszłam spać o godzinie 20:50
"Złote Dziecko"
Dzisiaj do swojego domku wracał dziadek Witek trochę w Polsce zagościł i bardzo tęsknił za soim domkemi, może nie bawem my go odwiedzimy na razie zostają skype i telefony.
2 styczeń- z dziadkami
Mama do pracy musiała pójść wcześnie rano więc skończyła pracę o 14:30 tata skończył o 15 i od razu po mnie przyjechali ale w ogóle do domu nam się nie spieszyło więc kolejny dzień spędziliśmy u dziadków
Mama się śmiała i coś tam wspominała o przeprowadzce, coś w sesnie...." za niedługo się do was przeprowadzimy"
3 styczeń- przedszkole
Noooo nareszcie poszłam do przedszkola ale z tego powodu się cieszyłam. Tatuś mnie do niego zaprowadził i jeszcze nie zdążył rozebrać a ja już pytałam czy mogę iść się bawić, oczywiście byłam tak zadowolona że nie miałam czasu się z nim pożegnać i biedny nie dostał buziaka ale wycałowałam go jak mnie odbierał
Tak w ogóle w przedszkolu zapisanych jest 44 dzieci a do przedszkola chodzi 12 bo tyle dzieci choruje i tak na dobrą sparwę zamiast dwóch grup jest jedna i w dodatku taka mała. Całe dzisiejsze popołudnie spędziłam z rodzicami na leniuchowaniu
4 styczeń- masakra!
/ kolęda
Mama cały dzień czuła strach nawet koleżanką w pracy mówiła że jest jakaś niespokojna, jednak miała nadzieję że ma tlko taki dzień poprostu, jednak gdy odbierali mnie razem z tatą z przedszkola od razu zauważyła że ze mną coś nie tak, nie chciałam się ubierać, uciekałam im, nie słuchałam ich i czuła że jestem cieplejsza jednak miała nadzieję że się myli. Gdy wróćili do domku miałam lekki stan podgoroczkowy dostałam lipomal i termasil(na bazie ziół) i w parę minut miałam 36,5 więc idealnie. Najzabawniejsze że gdy wróciliśmy do domu okazało się że ksiądz chodzi po kolędzie i jest na naszym piętrze, nie byliśmy w ogóle przygotowani a co roku kolędę do domku wpuszczamy na szczęście mama w moment w wszystko przygotowała, poprosiła ministrantów i wrócili do nas za jakiś czas więc ksiądz odwiedził i pobłogosławił nasze mieszkanie. Później odwiedzili nas wujkowie(M I G) z Nikosiem. Wściekaliśmy się, skakaliśmy po kanapie, goniliśmy i czułam się super. Około godziny 12 w nocy okazało się że mam 37.8 więc mama strasznie się zdenerwowała na szczęście udało się ją zbić i miałam 36.8 cały czas.