Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     ROK DRUGI
     ROK PIĄTY
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 42 miesiąc


    5 SIERPIEŃ
MAM JUŻ 41 MISIĘCY




5 sierpień- działka
Rano mama zaprowadziła mnie do przedszkola na śniadanie i odebrała po obiedzie czyli parę minut po 12 później pojechałyśmy na działkę, ja wariowałam a mama odpoczywała (bardzo boli ją nóżka, nie umie chodzić, wykrzywia ją i kuleje, nie pomógł gips, nie pomogła blokada, jest trochę załamana dlatego też zmieniła lekarza i ma olbrzymią nadzieję że ten jej pomoże) Na działce spotałyśmy się z ciocią Madzią i Nikosiem później zadzwoniła c.Ania i przyjechała z Nikodemem i w.Michałem, później doszedł tatuś i w.Grzesiu więc rodzice postanowili zrobić grila i tak sobie grilowaliśmy do godziny 18:30 Bardzo aktywny dzień, szaleliśmy co tchu, goniliśmy się, kąpaliśmy, lepiliśmy babki (babko babko udaj się to cię zjem) od jakiegoś czasu non stop to powtarzam przy robieniu babek, ale nie pamietam gdzie się tego nauczyłam) O godzinie 19:30 spałam jak suseł


7 sierpień- z Martusią
Dzisiejszy dzień był bardzo zwariowany. Rano przedszkole i wariacje na przedszkolnym placu zabaw a zaraz po przedszkolu miłe spotkanie z przyjaciółką mamy c.Ewelinką, w.Krzysiem i Marteczką oraz najlepszym kolegą mamy, przyjacielem wujka Krzysia w.Piotrkiem, c.Madzią, Kingą i Kubusiem u cioci Ewelinki (rodziców) na ogródku. Było więcej osób bo była też pani Marzena z panem Grześkiem oraz ich córeczką Vivien (mieszkają w Niemczech niedalko cioci a mają rodzinę niedaleko Gliwic więc spotkali się w Polsce, w Miechowicach) Później dołączyli też rodzice cioci Ewelinki i bart Łukasz oraz kuzyn z narzeczoną i cicoia S (czyli stanadrdowo całą rodiznka)


  bardzo ich lubię i do pana Mundka mówię dziadziu hehe jakbym ich mało miała W każdym bądź razie Marta bardzo urosła i bardzo ładnie mówi, mówi całymi zdaniami więc zabawa była przyjemna.

Bardzo jej wpadłam oko bo było nas trochę a Martusia co chwilę podchodziła do mnie i dawała mi buziaka. Była tam Kinga o której już wspomniałam z Kinga zabawa była przednia (młodsza o 6 mc) Podlewałyśmy kwiaty, goniłyśmy się, hustałyśmy, malowałyśmy kredą po chodniku (mama mi kupiła) kąpałyśmy się, zrywałyśmy borówki ang. z krzaczków (mama nie wierzyła że to borówka ale jak skosztowała stwierdziła ze za rok będę miała taki krzczek na dziełce) Spotkanie bardzo ale to bardzo udane



8,9 lipiec-   / odwiedzinki

Mama zabrała mnie (9) do wujka Piotrka do Tranowskich Gór. Wujek jest fizjoterapeutom więc robił mamie zabiegi (noga znowu bardzo boli. Po ostatniej blokadzie, mama normalnie chodziła 4 dni i znowu ból powrócił, jest naprawdę załamana) a ja mogłam poszaleć z Kinią (dziewczynką którą poznałam dużo wcześniej ale niebardzo pamiętałam, dopiero na ostatnim grilu tak naprawdę mogłyśmy się poznać i razem pobawić. Mama miała robione zabiegi laserowe i pole magnetyczne bo ultradźwięki na razie nie są wskazane przy podawaniu blokad. Tak na poważnie to mama nie wie co jej dolega czy to ostrogi piętowe czy ścięgno achillesa, lekarz też dokładnie nie wie ale zamiast zrobić jej rezonans to leczenie zaczynają od d...szy strony Martwie się o nią ona z reszta sama o siebie też. U wujka Piotrka i cioci Madzi było bardzo fajnie, Kinga ma mnóstwo ciekawych zabawek którymi bardzo ładnie się bawiłyśmy i dzieliłyśmy. Kubuś to brat KIngi ma zaledwie 8 mc ale wie jak ustawić rodziców i większość dnia spędzić na rękach cioci-szef nad szefami Wieczorem odwiedziła nas c.Madzia Cyg (nareszcie wrócili z Zamościa) Dostałam od niej piękny prezent, telefon komórkowy(platsikowy) i akcesoria do włosów: wałki szczotkę, spinki(akcesoria fryzjerskie) Ooj uśmiech z twarzy nie znikał, oczywiście spałam z telefonem a za nim poszłam spać cytowałam reklame "halo, halo kopyta ci się palą" (mama nie zdążyła nawet zrobić zdjęcia)


10 sierpień- odwiedzinki Kingii
Dzisiaj mama umówiła się na kolejny zabieg laserem i zabieg polem magnetycznym (wujek wyjeżdża za 2 tyg na stałe do Niemiec więc zabiegi mama ma robione codziennie, dopóki aparat jest u wujka w domu bo przed wyjazdem musi go oddać do pracy) Bardzo się cieszyłam że ponownie mogłam się spotkać z Kingą (Był jeden mały zgrzyt o mój telefon którym nikt się nie mógł bawić)




11 sierpień- cóż za spotkanie....
Mama postanowiła że pójdziemy wszyscy razem do kościółka żeby pomodlić się o zdrowie i naszą rodzinę. Tata stwierdził że możmey jechać do Radzionkowa do kościólka gdzie rodzice brali ślub (tam jest zawsze mnóstwo ludzi i każda niedziela jest prawdziwą niedzielą. Poprostu to czuć: mnóstwo odświętnie ubranych ludzi, "woń klusek i rolad" unosząca się w powietrzu i te dzwony kościelne które taj donośnie dzwonią. Tu w Bytomiu a raczej w Parafii do której należymy nie ma życia... dlatego też tak mało jest ludzi...mówią że to przez proboszcza który tam od jakiegoś czasu gości. Nie wiem nie byłam, nie wiedziałam, nie znam i rzadko z rodzicami chodzę. Ale nie o tym chcę pisać palnowlaiśmy pojechać do kościólka i wrócić ale tuż przed mszą w kościele spotkaliśmy, c.Anie z brzuszkiem (mame Nikosia) c.Sabinę i w.Szymona z Oskarem (patrz zakł.nasi znajomi) ojjj dawno się nie widzieliśmy oraz c,Madzie, w.Piotrka, Kinie i Kubusia który spał rekorodwy czas 40 min

Spotkanie bardzo miłe, później stanęliśmy przed blokiem babci Ali (babcia na wycieczce rowrowej) mama mi opowiadała że zawsze po niedzielnej mszy wszyscy znajomi zbierali się przed blokiem i wystawali godzinami. Dzisiaj rodzice stali przed blokiem (wiem śmiesznie brzmi) z nami, dzieciakami, oni gawędzili a my się bawiliśmy. Ciocia Agatka zobaczyła nas z okna i zaprosiła na pyszny obiad gdzie dołączyła też b.Ala. Po obiedzie poszłam  babcią na spacer a mama odwiedzić c.Kamilę bo urodziła małą Juleczkę której mama jeszcze nie widziała. Na spacerze spotkalismy c.Ewelinkę i w.Krzysia też byli na Rojcy u rodziców w.Krzysia. Ciocia zrobiła mi niesamowitą niespodziankę dostałam od nich przepiękne filiżanki i akcesoria Dzwoneczkowe byłam przeszczęśliwa i powiedziałam: "ciocia Ewelinka robi najpiękniejsze prezenty na świecie" hehehe


Do domu wróciliśmy przed 17 bo zaprosilismy doi nas w.Piotrka z c. Madzią i dzieciaczkami. Początkowo zabawa była przednia ale później Kinga nie miała humoru i non stop o byle co płakała. Dostałałam od wujostwa piękne puzzle.

W pewnym momencie podczas zabawy z Kubusiem (idzie rak) Kinga powiedziała:" zostaw go to mój brat a nie twój"  więc cichuteńko wyszłam z pokoju i poszłam do swojego, usiadłam w kącie i cichuteńko płakałam, gdy tata wszedł i zapytał co się stało powiedziałam "bo Kinga mówi że Kubuś jest jej bratem i że nie mogę się z nim bawić i  mi jest smutno" Było mi naprawdę smutno.....
   

12 sierpień-  z Werką i Remusiem
Dzisiejszy dzień wyglądał tak, rano przedszkole a po przedszkolu wariacje z Weroniczką i Remusiem. Rodzice najpierw odbierają mnie, później jedziemy po Remka a na sam koniec, tata odbiera Weroniczkę.


13 sierpień- z Werką i Remusiem
Po przyjściu z przedszkola, najpierw jest zabawa i przez mój pokój "przechodzi tornado" a później sprzątamy zabawki za co dostajemy 2 nagrody coś słodkiego i bajeczkę Z zainteresowaniem oglądamy i głośno komentujemy



14 sierpień- fajowo
Ależ dzisiejszy dzień był fajowy na samą myśl uśmich pojawia się na ustach. Kilka dni temu mama powiedziała że w środę przyjedzie do mnie Lenka i że zostanie na noc, także codziennie pytałam czy to dziś i w końcu się doczekałam. Wujek przywiózł Lenkę o godzienie 12, ja byłam w przedszkolu więc Lenka siedziała w domu z mamą. Później rodzice musieli coś załatwić więc Lenka pojechała z nimi a później wszyscy przyjechali po mnie. Oczywiście spędzając czas na przedszkolnym placu zabaw i huśtając się na huśtawce (ciocia nas huśta a raczej mnie bo non stop ją zajmuje raczej nikt nie jest nią zainteresowany a jak już jest to bardzo rzadko. Jest przecież dużo więcej lepszych atrakcji w ogóle huśtawka stoi na końcu placu więc bardzo daleko od drogi a i tak doskonale wiem i widzę kiedy podjeżdżają rodzice, biegnę wtedy krzycząc " maaama, taaataa" (wszystkie 3 ciocie się odwracają i patrzą na rodziców kosmicznie to wygląda i tak jest codzinnie! Dzisiaj zobaczyłam również Lenkę wysiadającą z samochodu ale się darłam z radości " mama, tata Lenka, mamaaa, tataaa, Lenkaaa) Gdy mnie odebrali tata pojechał odebrać Remusia, mama ze mną i Lenką, Weroniczkę. Słyszłam jak mówiła do kogoś (moje marzenie to mieć 3 córki śmiała się  oczywiście). Trochę pobawiliśmy się na dworze  następnie rodzice zabrali całą 4 do domku. W domu czekały na nas niespodzianki: arbuz, borówki amery., chrupki kukurydziane, jajka niespodzianki, gumy maoma oraz woda cytrynowa iiiii bajeczka

Gdy ciocia wróciła z pracy Remcio i Weronika poszli do domu ale wieczorem jeszcze ich odwiedziłyśmy
i razem się pobawiliśmy. (zdj. u cioci w aparacie) Po świetnej zabawie, kąpiel i seeen.

Zaraz przed zaśnięciem stanadarodowo odstawiałam cyrk bo chciałam spać w łóżeczku rodziców.


15 sierpnia-
ODPUST
Uroczystość odpustową zaczęliśmy od mszy w kościółku gdzie ponownie jak w niedziele spotkaliśmy się z wszystkimi znajomymi mamy (rodzina Dobrowolskich, Jankowskich z Leosiem w brzuszku, Kozieł bez c.Agi, Śliwińskich, Bąk, Mazur) Zaraz po mszy c.Agatka z w.Patrykiem wzięli nas na kramy więc do domu na obiad wróciłyśmy z balonami. Babcia pichciła od 2 dni, zrobiła 30 rolad, 3 blachy ciasta i 100 klusek. Obiad I KLASA. Przy obiedzie rozmawiałyśmy z dziadziem Waldkiem na skype i z c.Elą z Lubartowa a po obiedzie poszłyśmy z babcią i rodzicami na "budy" i karuzele.

Aaaale było fajnie, zaliczyłyśmy wszystkie mozliwe karuzele, tam też spotkaliśmy się z rodziną c.Ewelinki
(przyjaciólki mamy). Super się bawiłyśmy obkupione nowymi pierdołami wróćiłyśmy pod blok babci. Gdzie doszła reszta odpustowiczów (rodzin nie będę wymieniać) Babcia jak zwykle zaprosiła wszytskich do siebie ale mama sprytniejsza (nie chciała babci robić kłopotu) wyniosła talerz z ciastem na ławkę obok bloku (mieszkańcy podwórka maja 2 ławki i stolik) i wszyscy spędziliśmy czas na dworze, było naprawdę bardzo, bardzo fajnie (nie mam więcej zdjęć bateria sie rozładowała)

 Nie wspomniałam wcześniej o porannej awanturze z Lenką która trwała dłuższą chwilę (co chwile o coś się spierałyśmy) i o przepysznym torcie z arbuza który wymyśliła mama z pomysłu facebooka i o wspólnym jego wykonaniu- był przepywzny polecamy wszystkim



16 sierpień- działka
Nie poszłam dziś do przedszkola, mama wzięła mnie na cały dzień na działkę. Siedziałam sobie w cieniu na kocyku i bawiłam się dinozaurami a mama plewiła, podlewała, przesadzała (napracowała się). O 16 rodzice odebrali Weroniczkę i Remusia, dołączyła do nas ciocia Madzia i wszyscy razem pojechaliśmy na działkę gdzie dołączyli do nas c.Madzia z w.Grzesiem i Nikosiem. Bardzo miło spędziliśmy czas (niestety nie mam żadnych zdjęć bo bateria się rozładowała w aparacie i nam i c.Madzi).


17 sierpień- "pajac" / działka
Wczenym popołudniem wybrałam się z mamą na targ do Radzionkowa, tam też była b.Ala i c.Agatka (termin porodu 19 sierpień, czekamy z niecierpliwością) Po udanych zakupach pojechałam z mamą do Pepco, mama bardzo lubi robić tam zakupy, ja z resztą też bo zawsze namówię ją na jakiś komplet biżuteri dziecięcej albo zabawkę. Dzisiaj mama wracała z uśmiechem na ustach bo w końcu dostała to czego szukała od dłuższego czasu -->Pajac dla 3letniego dziecka (odkrywam się w nocy i mama wstaje mnie przykrywać (zimą!, z resztą w lato też i pomimo tego że wpadła na genialny pomysł i w lato stosuje metodę wkładania mnie do poszewki (cieniutkiej) a zimą do śpiworka tak dzisiaj zakup pajaca rozwiązał wszystkie problemy. Ja też byłam baaardzo zadowlona Mama powiedziała że wyglądam jak mały różowy smerf

Dzisiejsze spotkanie z wujostwem zaplanowane zostało w dzień odpustu czyli 2 dni temu. Na grila zaprosiliśmy Oskara z rodzicami i Nikosia z rodzicami (oraz Kingę i Marteczkę ale nie mogły przyjechać bo ich tatusiowie wyjeżdżają do Niemiec w Niedziele). Na działce rodzice stanadarowo grilowali, rozmawiali, a my, a my żeśmy się wygłupiali, grali w piłkę, wściekali, gonili. Przyznam się bez bicia że czasami żeby dostać to co chciałam wymuszałam płacz, podobnie było  z piłką. Goniliśmy się po podwórku ale jak tylko któryś mnie dogonił, stawałam i płakałam a piłki nie oddawałam i znowu uciekałam ale z uśmiechem na ustach.


18 sierpień- wycieczka-->działeczka
Rodzice umówili się z wujkami Kermitami i Gackami do Jury Krakowsko-Częstochowskiej ale tuż przed wyjazdem Franek został obsypany dziwna wysypką. Wujkowie podjechali z nim do lekarza i okazało się że to wirus bostoński (modny w ostatnim czasie) a że było już po 12 to stwierdziliśmy że nie jedziemy i razem z w.Kermitami poszliśmy na działkę grilować. Dołączyli później też rodzice Igorka c.Marta i w.Damian (Igor u babci na wakacjach) oraz babcia Nikosia, Jola. Ciocia Jola(tak na nią wołałam bawiła się z nami w piaskownicy i grała w nowa grę ale było fajnie



21 sierpień- zwariowany dzień/ wyjazd nad morze
Dzisiejszy dzień należał do bardzo zwiariowanych jak również był nerwowy dla mamy. Najpierw biedna poszła do ortopedy na 2 blokadę, nie mogła spac od 3 dni tak się bała. Od rana stresowała się również moim wyjazdem nad morze. W momencie kiedy rodzice pojechali do ortopedy i ciocia Madzia musiała coś załatwić całą naszą trójką zajęli się pradziadkowie Marta i Tadeusz oraz Graf Później stery przejęła mama, pomogła jej trochę babcia Ala i c.Agatka które przyjechały zobaczyć się ze mna jeszcze przed wyjazdem. Szkolenie cioci Madzi trochę się przeciągnęło więc babcia  połózyła  mnie w moim łóżeczku a mama położyła Werkę i Remka w ich łóżeczkach (tata na meczu) Weronika wpadła w taki szał że nie można jej było uspokoić, płakała bez końca i non stop.

W pewnym momencie mama nie wiedziała co ma robić, na szczęście z olbrzymią pomocą wystąpił Remek który jako 5 letni chłopczyk uspokoił ją, ponosił na rękach chwilę i podał butelkę z mlekiem (nie chciała jej od mojej mamy) Gdy Weronika zasnęła mama poszła na górę po "Juleczkę" i razem z babcią zniosły mnie do łóżeczka Remka,  bo c.Agatkę strasznie rozbolał brzuch i chciała jechac do domu. hehe może to śmiesznie zabrzmi ale Weronika się tak darła że można powiedzieć że wywołała cioci poród z tego względu ledwo wyszły a już mama dostała telefon że cioci odeszły wody. Więc mama znowu zaczęła się denerwować. Na koniec tego nerwowego dnia o 12 w nocy przyjechali po mnie dziadkowie Agatka i Jacek oraz pradziadkowie Marta i Tadeusz i wyjeźdżaliśmy nad morze i trochę km przed nami było. Tak oto wygladał dzisiejszy dzień.



22 sierpień- LEOŚ jest już z nami/ WIELKA WODA
DOCZEKALIŚMY SIĘ Leonek jest już z nami, waży 3850 i ma 58 cm. Kawał chłopa z niego, nie mogę się doczekać pierwszego spotkania



 

A póki co w końcu zobaczyłam "WIELKĄ WODĘ"
i rozpoczęłam urlopowanie czyli
WAKACJĘ NAD MORZEM
DĘBKI 2013

  Rano zajechaliśmy do Gdańska tu swoje wakacje mieli spędzić pradziadkowie. Po pysznym wspólnym sniadanku ruszyliśmy w drogę, do Dębek. Dębki to mała, nadmorska miejscowość wypoczynkowa i w dodatku bardzo ładna. Gdy dojechaliśmy na miejsce, ucieliśmy sobie małą drzemkę, w końcu byliśmy bardzo zmęczeni po podróży. Gdy się obudziłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom (przenosili mnie na śpiocha z samochodu dlatego też "tego" nie widziałam) specjalnie dla mnie dziadkowie wynajeęli apartament z cudownym placem zabaw: piasownica, zjeżdżalnia, huśtawka, trampolina -lux! radość bezcenna na punkcie trampoliny zwariowałam

Wściekałam się ile sił. Po fantastycznej zabawie dziadkowie zabrali mnie na spacer żeby pokazać mi "wielką wodę" (tak mówię na morze) ileż było radości. Uciekałam przed falami śmiejąc się w głos, bawiłam się mięciutkim, delikatnym piachem, po prostu było super. Nic dodać nic ująć, było super

Podczas rozmowy telefonicznej z mamą powiedziałam :"mamo jak tylko zobaczę dużą wodę to od razu do Ciebie przyjdę"

23 sierpień- odwiedzinki
Gdy ja szalałam nad morzem, mama wybrała się w odwiedzinki do szpitala do c.Agatki aby w końcu poznać Leonka jaaaki on tyci.


24-26 sierpień-odlotowo/26-Hania jest już z nami
Czas nad morzem biegnie niemiłosiernie szybko. Spędzam go z dziadkowie bardzo aktywnie i wesoło. Na każdym kroku zapewniają mi dużo rozrywek i niespodzianek (nie mam czasu nawet porozmawiać z rodzicami przez telefon) Zabierają mnie na karuzele ostatnio poszliśmy wieczorem żebym mogła zobaczyć jak pięknie i kolorowo są one oświetlone. Bardzo dużo śpię, moje drzemki popołudniowe dobijają nawet do 2 h Podobno podczas snu dzieci rosną więc jak wrócę mama znowu powie że urosłam

Dużo spacerujemy, gonimy się po plaży i zbieramy muszelki

Byłam też z dziadkami na zachodzie słońca i bardzo mi się podobało. W pewnym momecie troszeczkę się wystraszyłam i krzyknęłam " ratunku słonko topi się w wodzie" ależ ze mnie głuptasek

Zabierają mnie też na wycieczki rowerowe które bardzo mi się podobają i podczas których dużo fajnych miejsc zwiedzamy


Czas nad morzem zleciał jak psytrknięcie palca  bo spędzaliśmy go bardzo aktywnie i ciekawie. Świetnie się bawiłam i dużo zwiedziłam. Było naprawdę super dlatego bardzo się cieszę że mogłam z nimi pojechać i spędzić trochę więcej czasu a no i oczywiście serdecznie Wam dziekuje kochani dziadkowie za mile spędzony czas i piękne wakacje. Kocham Was bardzo

Na koniec małe zestawienie ->Międzyzdroje 2011 i Dębki 2013


27 sierpień-
powrót do domu
Gdy się obudziliśmy i zjedliśmy śniadanko, dziadzio zaczął pakować rzeczy do samochodu bo to właśnie dziś skończył się czas wypoczynku nad morzem. Szkoda mi było wyjeżdżać ale bardzo tęskniłam za rodzicami więc cieszyłam się że w końcu ich zobaczę. Droga powrotna była dłuuuga i męcząca, na drodze korki i wiele innych utrudnień dlatego dosyć długo jechaliśmy. W domu byłam przed 22 i zostałam wniesiona w moim foteliku bo smacznie sobie spałam. Rodzice byli pewni że będę spała do rana ale podczas przebierania w piżamkę na chwile się ocknęłam. Otworzyłam dosłownie jedno oko i zobaczyłam mamę, na początku nie zajarzyłam ale w ułamku sekundy odwróciłam głowęi krzyknęłam "maaaamaaa" rzucając się jej na szyje i długo długo przytulając, chwilę później tuliałam tez tatę. Oczywiście od razu dałam im prezenty które kupiłam nad morzem i dopiero wtedy połóżyłam się spać. Dziadkowie w drodze powrotnej kupili mi karasnoludka, identycznego jak w bajce "Królewna Śnieżka i 7 Krasnoludków" piękny, przepiękny, kochany oczywiście spał ze mną


28 sierpień- z mamusią/ Werka, Remek i Nikoś
Dzisiejszy dzień spędziłam z mamusią. Gdy się obudziłam od razu wskoczyłam do jej łóżka i powiedziałam
Ja:" mamooo pobawimy się?"
M:"tak"
Ja:"pobawmy się w mamę i dziecko..., mów mi mamo"
M:" część mamo, co robisz?"
Ja:" włączam ci bajeczkę" mama wybuchnęła śmiechem i długo, długo się śmiała (nie wiedziałam jak zagadać żeby włączyła mi bajkę hehe więc tak to sobie wymysliłam) i gdy ona się śmiała zapytałam
Ja:"głupie to było?" mama ponownie wybuchnęła śmiechem, pocałowała mnie w czoło i włączyła mi bajkę

Jak już się domyślacie nie poszłam do przedszkola i mama zabrała mnie najpierw na pobieranie krwi, później do c.Marty i Igorka a następnie do prababci Marty a no i oczywiście na długi spacer po Bytomiu Po południu odwiedziło nas wujostwo z Nikodemem (dziuku) Nasza zabawa z Nikosiem -idealna, zawsze się razem ładnie bawimy(ostatnie parę spotkań było parę zgrzytów) ale dzisiaj wyjątkowo, ładnie i grzecznie.

Później mamy zabrały nas piętro niżej do c.Madzi, Werki i Remka, tam też wszycy ładnie ale nieco gwarnie się bawiliśmy

Oj nie wspomniałam że zaraz po przebudzeniu na moim małym stoliczku znalazłam prezent który przyjechał do mnie z Niemiec od dziadka Waldka a była to śliczna laleczka barbi radość bezcenna. (od razu lalka i krasnal zobaczyły Bytom)



29 sierpień- spotkanie z Leonkiem
Ciocia Agatka nareszcie opuściła szpital dlatego też wczesnym wieczorem pojechaliśmy w odwiedziny i w końcu poznałam kuzyna Leonek jest taki malutki i tak głośno płacze, przyznam szczerze że troszeczkę się go bałam gdy zaczynał płakać, oczywiście Z resztą nie tylko ja, Kicia tez nie wiedziała co ma ze sobą zrobić i w końcu weszła do reklamówki


30 sierpień- szaleństwo
Dzisiejszy dzień minął jak pstryknięcie palca. Rano standardowo przedszkole
.

Choć droga do przedszkola jest krótka to i tak mama ciekawie mi ją urozmaica. Gonimy się albo ścigamy(chociaż nadal boli ją nóżka i trochę utyka) , chodzimy też różnymi drogami prowadzącymi do przedszkola, czasami  na żywopłocie można znaleźć małe, białe kuleczki  które strzelaja gdy się na nie nadepnie więc też jest wesoło. A tak w ogóle to dziś  piątek a co za tym idzie-->dzień z zabawką
dlatego też swoja obecnością  przedszkole zaszczyciła nowa Barbi Zaraz po przedszkolu mama zabrała mnie na plac zabaw do Radzionkowa na Księżą Górę, tam też umówiła się z c.Madzią, mamą Kingii i Kubusia oraz c.Ewelinką i Martą. Na placu zabaw było fantastycznie, szalałyśmy co tchu, pokonałam trasę parku linowego (plac zabaw dla straszych dzieci) Naprawdę było super i bardzo ładnie się bawiłam z Kinią i Marteczką a mamy mogły spokojnie posiedzieć, wypić kawę i porozmawiać




31 sierpień- z dziakami/ urodzinki Nikodemka
Dzisiaj swoje urodzinki obchodził Nikodem ale za nim o tym, to wspomne że całe przedpołudnie spędziłam z dziadkami Agatką i Jackiem oraz Remkiem i Werka. Ciocią Madzia poleciała na parę dni do Anglii a do Polski przyleciał dziadek Witek. Popołudniu udaliśmy się na urodziny do Nikodema był tam tez Franuś więc pięknie się wszyscy bawiliśmy, swoją parominutową obecnością zaszczyciła nas siostra Franka, Hania (5 dniowa dziewczynka) Był tort i mnóstwo słodyczy, największą furrorę zrobiły baklony z których skręcaliśmy serca, rybki,  cicoia Aga próbowała zrobić pudla ale nie wyszedł było fajnie i wesoło.




WRZESIEŃ

1 wrzesień- z Leneczką i Juleczką
Babcia Alinka zaprosiła nas dziś na niedzielny obiad, tam też spotkaliśmy się z c.Agą, w.Tomkiem i moją kochaną Leneczką (przy każdym spotkaniu mówię że ją kocham, mimo iż występują czasem zgrzyty między nami to i tak rozstania bywają okrutne- obydiwe płaczemy).

Rodzice i wujkowie poszli do c.Agatki i w.Patryka a my z babcią na długi spacer, później wszyscy spotkaliśmy sie u babci Ali. Acha dobra wiadomość dziadzio Waldek wraca 13 września - ależ się cieszymy


3 wrzesień- z dziadkiem Witkiem
Mama wróciła do pracy więc wszystko wróciło do normy... nie bardzo z tego tytułu jetem zadowolona bo wiąże się z to z tym że dłużej muszę siedzieć w przedszkolu Całe wakacje odbierała mnie po godz.12 zaraz po obiedzie i szłyśmy na działkę gdzie miło spędzałyśmy czas a teraz...hmm a teraz będę musiała siedzieć w przedszkolu. Apropo przedszkola doszło mnóstwo nowych, małych dzieci ponieważ zostały utworzone 3 nowe grupy integracyjne. Wchodząc do przedszkola z góry słychać okropny lament a to dlatego że najstarsze dzieci mają po 2 lata. Dzisiejsze popołudnie spędziłam z  tatusiem i z dziadziem Witkiem który przyleciał parę dni temu. Wszyscy razem byliśmy na pysznym obiedzie u prababci Stasi. Muszę przyznać że pomimo zjedzonego obiadu w przedszkolu zjadłam u babci olbrzymiego schabowego i trochę kapustki (jem naprawdę dużo ale to dlatego że rosnę wujkowie-(wszyscy) jak mnie widzą to mówią że bardzo urosłam, rodzice z reszta też) Dostałam dziś od dziadzia piękny prezent-podręczny plecak z myszka Miki i z bidonem- bardzo mi sie podoba. Oczywiście dzisiaj będę z nim spała a jutro od razu zabiorę go ze sobą do przedszkola


4 wrzesień- plac zabaw
Zaraz po wyjściu z przedszkola a rodzice z pracy pojechaliśmy na plac zabaw do Radzionkowa na Księżą Górę, ależ szalałam. Od razu musiałam pochwalić się tatusiowi jak przechodzę cały park linowy i pokonuje wszystkie przeszkody. Dołączyli wukowie Gackowie i Dobrowolscy więc wściekaliśmy się co tchu, było superowo


Stronę odwiedził już 55792 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja