Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     ROK DRUGI
     ROK PIĄTY
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 44 miesiąc


5 PAŹDZIERNIK
MAM JUŻ 43 MIESIĄCE



5 październik- u pradziadków/ z tatkiem
Dzisiejszy dzień był nieco zwariowany a to dlatego że mama musiała iść na cały dzień(13h) do pracy a tata musiał jechać do Bielska załatwić sprawę. Nie bardzo co mieli ze mna zrobić bo dziadkowie Waldkowie wyjechali do Zakopanego a cała reszta rodziny pomagała cioci Ewie w przygotowaniu przyjęcia urodzinowego. Miałam jechać z tatą ale że nadal pokasłuje to mama nie chciała żebym jechała z resztą tata na maxa włącza klime więc pewnie jeszcze bardziej bym się przeziebiła. Tata ostatnio w ogóle o siebie nie dba i wiecznie się przeziębia, dzisiejszej nocy nie przestawał kasłać w dodatku nie słucha próśb mamy a ona tak bardzo chcę żebym w końcu przestała kasłać. W końcu nie pojechałam i zaopiekowali się mną pradziadkowie na których zawsze możemy liczyć z resztą ja też uwielbiam do nich chodzić Resztę dnia spędziłam z tatusiem w domu (odebrał mnie koło 14)

8 październik-
przedszkole
Po długim "urlopie" w końcu poszłam do przedszkola. Co prawda miałam się w nim znaleźć już wczoraj ale rano odstawiłam mamie taki cyrk że postanowiła zostawić mnie w domu (mama ma dużo starego urlopu który musi wykorzystać do końca grudnia więc co jakiś czas wybiera sobie parę dni) A teraz najważniejsze do przedszkola wróciłam wyleczona, wykurowana nie miałam kataru, kaszlu nie miałam nawet chrypki. 100% zdrowe dziecko zooobaczymy na jak dłuuugooo! Ooooj zobaczymy!


10 październik- odwiedzinki Lenki
Rano poszłam do przedszkola a po południu zaraz po jego opuszczeniu  rodzice zabrali mnie do McDonald`s a później  pojechaliśmy do Katowic do Lenki. Zabawa z kuznką jak zwykle przednia jedynie co nam przeszkadzało w tej dobrej zabawie to naprzemienny kaszel. Raz ja raz ona, a tak apropo długo teraz pochodziłam AŻ 3 dni a byłam wyleczona na cacy. Ręce opadają!!!


11 październik-
w domu
Długo się nacieszyliśmy zdrowiem. Dziś zostałam w domu i nie poszłam do przedszkola ponieważ w nocy zaczęła się serenada, kasłałam jak opętana i puszczenie mnie dziś do przedszkola graniczyło z cudem wrócenia z niego bez temperatury. A poza tym w sobotę w moim przedszkolu ma odbyć się piknik rodzinny na który od dłuższego czasu się wybieramy, więc chcięliśmy na niego pójść. Mama myslała że to będzie ostatnia nasza impreza w tym przedszkolu bo planowała razem z tata wypisać mnie z niego z powodu częstego chorowania (miała na oku inne, państwowe) ja ogólnie bardzo lubię spędzać czas w domu więc nie chciałabym chodzić do przedszkola ani jednego ani drugiego. Mam w domu naprawdę kupę roboty Oglądam bajki, sprzatam, bawię się najpiękniejszymi zabawkami na świecie(przy ostatnim wyjściu do przedszkola tak powiedziałam bo nie chiałam iść) wyklejam z mamą bądź rysuję (robie to codziennie i uwielbiam to robić) dzień bez rysowania, malowania, kolorowania to dzień stracony Najczęściej maluje słoneczka małe, duże, olbrzymie (mówie wtedy że namalowałam mamę, tatę i dzieci)bawię się też ciastolina (rzadziej) Więc sami widzicie po co chodzić do przedszkola



12 październik- sobotnie szaleństwo
Godzina 11:00  II PIKNIK RODZINNY w Tice. Na początek występy wszystkich grup czyli dzieci z Tiki na Lenartowicza i Powstańców (było nas trochę i byliśmy podzieleni na grupy: jeżyki, sowy, biedronki, zajączki itd. itd.) Moja grupa- Bierdoniki występowała w samym środeczku (i tu przydał się strój który wykonała dla mnie mamunia jakiś czas temu, nie wykorzystaliśmy czarnych ubrań bo na dworze nie było zbyt ciepło w czasie występów za to później słonko grzało jak szalone).

Dlatego też zostaliśmy prawie do samego końca. Oczywiście mogłam poszaleć na przedszkolnym placu zabaw i zobaczyć z bliska wóz strażacki który przyjechał specjalnie na tę okazję. Jak zwykle był przepyszny poczęstunek ciepły, zimny, słodki, ostry dla każdego coś pysznego  Nie mam zbyt dużo zdjęć bo tata zaniósł nasze kurtki do samochodu łącznie aparatem a samochód był dosyć daleko zaparkowany za to  mama wszystko filmowała, może uda mi się coś z tego filmu tu wrzucić. Po pikniku pojechaliśmy na długi spacer do parku miejskiego w którym dużo się pozmieniało i jest w nim bardzo ładnie. Muszę też wspomnieć o fantastycznym placu zabaw na którym również trochę poszalałam


Nockę miałam spędzić u dziadków, miałam bo nie zostałam. Mama zawiozła mnie do nich po 19 czyli tak od razu na spanie ale tak jak szybko tam przyjechałyśmy tak tez szybko się zbierałyśmy z powrotem. Odstawiłam taki cyrk że szkoda ciałam słów. Nie chciałam zostać, płakałam że tęsknie za swoim pokoikiem i łóżeczkiem więc mama wzięła mnie do domu z powrotem. Nie wiem co we mnie wstapiło. Otatnio mam bardzo dziwny okres, niechetnie witam się z bliskimi, nie wiem daczego.


13 październik- niedzielny spacer/ur.c.Ewy
Rodzice zabrali mnie dziś na długi, bardzo długi spacer do miejsca w którym byliśmy wczoraj a mianowicie do miejskiego parku. Tym razem się zabiespieczyliśmy w dużą ilość chleba i mogłam spokojnie karmić ryby i kaczki. Dołączyli do nas dziadkowie Waldkowie oraz wujkowie Jankowscy A i P z maleńkim Leonkiem i mamą w.Patryka później dołaczyli wujkowie Gackowie z Hania i Frankiem (na Hanie mówimy Frania) oraz w. Kermity z Nikosiem Miło spędziliśmy piękne, słoneczne przedpołudnie i trochę popołudnia

Maluszki grzecznie spały.....a my.....

 ....a my......wariowaliśmy!!!!!


Po bardzo udanym szaleństwie pojechaliśmy z w.G i c.M oraz Nikosiem w odwiedziny do pradziadków Romków robiąc im niesamowitą niespodziankę (dzowniliśmy też po c.Madzie Cyg ale była daleko na spacerze).

Późnym popołudniem zaprosznie byliśmy do c.Ewy która parę dni wcześniej ochodziła swoje urodzinki. Mamy umówiły się że zrobią dziadkowi Jackowi niespodziankę i ubiorą nas tak samo oczywiście w ubranka które dostałyśmy od dziadka

Na imprezie było fantastycznie wariowaliśmy z babcią Agatka co tchu i świetnie sie przy tym bawiliśmy

Chyba nie muszę pisać że zasnęłam w 3 sekundy?!?


14 październik- spacer
Nie poszłam dzisiaj do przedszkola mimo iż jestem już zdrowa bo zrobiłam mamie rano taki że szkoda gadać. No cóż odzwyczaiłam się trochę od niego. Z resztą bardzo lubię siedzieć w domu i bawić się swoimi zabawkami Poszłam z mamą na spacer a przy okazji do przychodni po odbiór wyników bo jakiś czas temu robiłam wymaz z gardła i nosa oraz do lekarki po receptę na krople odpornościowe bo się skończyły. Tak też się złozyło że Weroniczka też była przeziębiona i siedziała z ciocią w domu w zeszłym tygodni i w tym również dlatego też mogłysmy pozwolić sobie na codzinne spacery w czwórkę.


15 październik- w przedszkolu
Poszłam dziś do przedszkola i zaniosłam ciocią z okazji "Dnia Nauczyciela"(wczoraj był) kwiatuszki i małe upominki, filiżanki do kawy. Mama pięknie wszystko przygotowała i ciocie baaardzo się ucieszyły. Kwiatuszki dostały też Ciocie-Babcie też sobie przecież zasłużyły pilnują nas i dbają o nas. Nie chciałam żeby im było smutno dlatego i im podarowałam kwiatuszka W przedszkolu było super! Znowu kolorwaliśmy a moja praca w porównaniu do innych była naprawdę ładna. Dużo koloruję i bardzo często, można powiedzieć 2 lub 3 razy dziennie a przy tym bardzo się staram nie wyjeżdżać za linie. Rodzice nie nadążają kupować kolorwanekWieczorem odwiedziła mnie babcia Agatka kupiła mi piękne księżniczkowe karty i nauczyła grać w Piotrusia. Gra bardzo mi się podobała więc nie chciałam żeby babcia jechała do domku i zatrzymywałam ją jak najdłużej mogłam


16-18 październik-
w domku
Nie chodzę znowu do przedszkola ale tylko dlatego że w weekend tatuś i Remuś mają urodziny i chciałabym na nich być. Wiecie  jak to jest parę dni w przedszkolu 2 tyg w domu więc lepiej nie ryzykować, tym bardziej że mama ma cały tydzień od południa. W domku siedzi też Lenka-zapalenie oskrzeli, Farnuś i NIkoś- przeziębieni no i Weroniczka która już wyszła z przeziębienia więc na weekend wszyscy będą zdrowi. Dzięki pomocy cioci Madzi która pilnowała mnie 2 dni od 14:00 do 15:30 rodzice spokojnie mogli bez spóźnień i zwolnień pracować. W piątek 18 odwiedziła nas c.Madzia i Nikoś i z nimi czekałam na tatę.

Także nie było źle wręcz przeciwnie, wszystko świetnie się złożyło. Oczywiście siedząc z mamą przedpołudniami dużo spacerowałyśmy bez względu na pogodę



19 październik- Urodzinki Tatusia
Wczorajszo-dzisiejszą noc spędziłam u dziadków żeby rodzice mogli sobie spokojnie przygotować wszystko na dzisiejszą i jutrzejszą imprezę. Tym razem nie było cyrku że mam zostać, chętnie zostałam i ładnie się bawiłam. Dostałam od dziadków nosidełko dla lalekn(mama się trochę wkurzyła bo nosidełko miało być dane przez Mikołaja ale dziadek trochę go wyprzedził- niepotrzebnie....
Rodzice dołączyli do nas przedpołudniem gdy ja akurat ucinałam sobie drzemkę ale gdy się tylko obudziłam, babcia wzięła mnie na rączki dała maleńką różyczkę dla tatusia i poszłam z bacią złożyć mu życzenia. Po południu przyjechała cała banda Lenka z rodzcami, Leonek z rodzicami, Nikoś z rodzicami i Hania z rodzicami (bez Franka bo Franuś chory) i w takim gronie imprezowaliśmy

Było gwarnie i bardzo wesoło

Jak połowa towarzystwa się rozjechała, dziadzio Waldek włączył nam naszą ukochaną piosenkę Ługi bugi i Bańkę łap i razem z babcią szaleliśmy ile sił,. Był też pokaz breakdance


Świetna impreza


20 październik-
urodzinki Remka Bawilandia!
O dzisiejszym dniu wiedziałam dużo dużo wcześniej, odliczałam dni do świetnej zabawy. Do bawilandii przybyłyśmy o 12:30 tak jak reszta gości. Po złożeniu życzeń i zjedzeniu pysznego tortu

ruszyliśmy w "teren"

Chwile później kolejną niespodzianką było malowanie buzi. Każdy z nas wymyślij sobie postać lub zwierzę w którę chociaż na chwilę chciał się przemienić... i tak też się stało


Babcia Remka -Basia zadbała aby każde dziecko miało modny, błyszczący tatuaż

Było czadowo! Zaraz po wyjściu z "Żyrafy"(nazwa bawilandii) powiedziałam:
J:" mamo bardzo ci dziekuję za piękny dzień, dobrze się bawiłam
"
Po południu pojechaliśmy do c.Ewy i tam odbyły się urodziny Tatausia. Mama  wszystko pięknie przygotowała, pobawiłam się chwilę z babcią i wrócilismy do domku. BYłam bardzo zmęczona i zasnełam w 3sek


 
21 październik- cudowny dzień
Dzisiejszy dzień był przecudowny. Rano tata zawiózł nas od Katowic  do c.Agi i Lenki i to z nimi spedziłyśmy cały dzień. (Od 11 do 19:30) Dzień był pełen atrakcji i minął w mgnieniu oka. Pierwsze 30 minut bawiłyśmy się z Lenką, następnie 4,5 h, (z małymi przerwami na jedzenie i krótką zabawę), ciężko pracowałyśmy. Nasze mamy zafundowały nam sesje zdjęciową, ciocia pstrykała zdjęcia a mama nas ustawiała i przebierała Zdjęcia wyszły rewelacyjnie bo świetnie się przy tym bawiłyśmy, nooo do czasu... oczywiście, bo co za dużo to niezdrowo W nagrodę mamy zabrały nas na rurki z kremem i bardzo fajny plac zabaw więc szalałyśmy jak mogłyśmy. Ciociu Agnieszko bardzo dziękujemy za cudowny dzień, za piękną sesję i przepyszne jedzonko. Do miłego zobaczenia  Zasypiając powiedziałamdo mamy (mama leżała obok bo strasznie płakałam że chcę do Lenki)
J:" mamusiu wiesz łądny był ten dzień" Mama poglaskała mnie po główce i powiedziała
m:"moja kruszynko kochana"

TO DOPIERO POCZĄTEK SESJI. NAJCIEKAWSZE I NAJŁADNIEJSZE  ZDJĘCIA ZOSTAWIŁAM NA SAM KONIEC



22 październik-
szalony dzień
Do przedszkola zawiózł mnie tata, zawsze gdy mama ma na rano do przedszkola jeżdże z tatą i witam ciocie przedszkolanki punktualnie o 7 Na szczęście się wysypiam bo odkąd nie śpię w południe (od 2 tyg) to chodzę wcześniej spać (między 19-20) i zasypiam w parę minut. Co prawda w ciągu dnia mam mały kryzys około 15:30-16:30 ale szybko przechodzi, jeśli oczywiście mam "co robić". Dzisiaj gdy mama odebrała mnie z przedszkola pojechałyśmy do parku miejskiego na plac zabaw gdzie spotkałyśmy się z c.Madzią i Nikosiem oraz wujkami Gackami Hanią i Frankiem. Tatuś musiał załatwić kilka spraw dlatego też nie mógł jechać z nami. Na placu zabaw szalałam ile tchu i świetnie się bawiłam, niestety musiałyśmy wracać trochę wcześniej niż zwykle bo mama musiała iść na angielski którego uczy sie juz 12 lat i nadal nic nie umie Mimo wszystko i tak bardzo jej dziękuję za to że zawsze fajnie organizuje mi czas nawet wtedy kiedy jest zmęczona a dzisiejszego dnia była wyjatkowo zmęczona bo nie dość że poszła późno spać (wróciła z pracy o 23) to w nocy wstawała do mnie 3 razy " mamo przykryj mnie", "mamo siku",  "mamo pić" i o 5:20 wstawała już do pracy. Kocham Cię Mamusiu


23 październik- z Nikosiem
Dzisiejszy dzień podobny był do wczorajszego tzn. zaraz po przedszkolu pojechałyśmy na plac zabaw na Szombierki do c.Madzi, miała tam też dołaczyć c.Alina, niestety coś jej wypadło. A że na dworze strasznie wiało mimo iz było 20 stopni poszłyśmy do domu c.Magdy i tam pobawiłam się z Nikosiem.


24 październik- odwiedzinki dziadków
Dzisiejsze popołudnie spędziłam w domu z tatusiem (mama w parcy) a wieczorkem odwiedziła mnie babcia Agatka i dziadek Jacek.


26 październik- w oczekiwaniu
Wczoraj wieczorem rodzice powiedzieli mi że na cały weekend przyjeżdża do mnie Lenka, byłam przeszczęśliwa i oczywiście nie mogłam się doczekać(babunia chciała nas wziąźć na cały weekend ale mama też nas chciałą). Tata z dziadkiem Waldkiem od rana jeździli za szafką do pokoju i różnymi częściami potrzebnymi na już do domu. (szafka spadła na mnie parę dni temu na szczęście odskoczyłam i nic mi się nie stało) Jak oni przyjechali mama zabrała mnie na zakupy. Gdy wróciłyśmy do domku Lenka z uśmiechem na twarzy już na mnie czekała Wariowałyśmy i przeszkadzałyśmy dziadkowi dlatego też mama zabrała nas do babci Ali na herbatkę. Zrobiłyśmy jej piękną niespodziankę..... mama kupiła nam po kwiatuszku -po różyczce którą z uśmiechem na twarzy wręczyłyśmy babci

Posiedziałyśmy tam trochę i pojechałyśmy nas na plac zabaw na Szombierki gdzie czas spędzał Franek i Nikodem. Na dworze pogoda cudowna, tego roku październik jest bardzo piękny, słoneczny i ciepły, temp. dochodzą do 21oC ale mimo pięknego słońca bardzo często wieje wiatr i ten wiatr jest nieprzyjemny. Rodzice chcąc uniknąć przeziębienia zabrali nas do pobliskiej bawilandii która z zew. wygląda nieciekawie za to w środku jest naprawdę piękna. Ależ tam szalałyśmy, ale szalałyśmy i wszędzie razem nie liczyli się chłopaki tylko Lenka Biegałyśmy 3mając się za rękę a z basenu z piłkami jedna drugiej pomagała wyjść, wciągając rękę. Po godzinie zabawy wygladałam jakbym wyszła z pod prysznica. Bardzo fajnie spędziłysmy ten dzień. I zaraz po kolacji grzecznie zasnęłyśmy


27 październik- męcząca noc
Noc nie należała do najlepszych o 1:06 ja kilka razy zakasłałam więc mama wzięła mnie do swojego łóżka (Lenka siedziała 2 tyg w domu bo miała zapalenie oskrzeli i dopiero co doszła do siebie więc dla świętego spokoju wzięła mnie do siebie) Parę minut po 2 obudziła się Lenka z płaczem że ją bolą nóżki, ciocia opowiadała kiedyś mamie że Lenka ma tzw."bóle wzrostowe" i czasami budzi się w nocy z płaczem, więc mama opowiedziała jej bajeczkę i Lenka zasnęła. Około godziny 3 ponownie się obudziła z płaczem że chce do mamy (spała u nas kilka razy i nigdy czegoś podobnego nie było), więc mamusia wzięła ją do siebie. Ja w ich pokoju nie zakasłalm ani razu więc musiałam chwile wczesniej się czymś "zakrztusić" Tacie było trochę ciasno więc poszedł spać do mojego łóżeczka a my spałysmy z mamą. O godzinie 5:30 obudziłam się i powiedziałam "mamo nie chcę już spać może włączysz nam bajkę?!" i tak szybko jak to powiedziałam dostała, odpowiedź zwrotną "Juliaaaa śpiiijjj!" więc zasnęłam Wstałyśmy o 8:30 i dzień zaczęłyśmy od wariacji. Na obiad zaprosili nas dziadkowie Waldkowie ale za nim do nich pojechaliśmy wszyscy (dziadkowie, my i wujkowie A i P z Leonkiem) spotkaliśmy się na Księżej Górze na placu zabaw. Resztę dnia spędziliśmy u dziadków
Ps.zdjęcia robił dziadek- dodam jak nam wyśle!

28 październik- imieniny Dziadka Tadeusza
Mama w tym tygodniu ma urlop więc zaprowadza mnie na 8:30 do przedszkola a zaraz po podwieczorku czyli o 14:20 odbiera. Dzisiaj rodzice przyszli po mnie razem, mama weszła po mnie do przedszkola a tata czekał przed bo miał dla mnie niespodziankę. Przyszedł po mnie z Pumelką (bokser c.Ewy) ależ się ucieszyłam. Długo nie czekając zrobilismy sobie dłuuugi spacer a zaraz po mnim wrócilismy do domu, przygotowywać się na przyjęcie. Dziadzio bardzo się ucieszył z prezentu (parę mc wczesniej poprosił mamę o moje zdjęcie z sesji przedszkolnej, jak siedzę na fotelu bujanym) dziś dziadzio dostał to zdjęcie na płótnie


29 październik- z dziadkami
Dzisiejsze popołudnie spędziłam z babcią Agatką z dziadkiem Jackiem oraz Weroniczką i Remusiem.Świetnie się razem bawiliśmy

31 październik- Hallowen
Dzisiejszy dzień był mega zwariowany. Rano mamusia zafarbowała mi włosy różową bibułą i ubrała wcześniej przygotowany hallowenowy strój lalki--> MONSTER HIGH. Byłam lajtową wersją tej lalki
Strój wymyśliła mi mama, sama wszystko przygotowała. Stary różowy golf przydał się na przepiękną i modną bluzkę monstreki. Czaszka, koronki, malunki na bluzce - wszystko to arcydzieło mamy. Do bluzki dobrała kilka innych ciekawych rzeczy z mojej garderoby i efekt był powalający Mało tego na policzkach namalowała mi czarną kredką serce i gwiazdkę oraz przedłużyła rzęsy (również kredką) Włosy pofrabowane miałam różową bibułą i wyglądałam naprawdę fajnie. Co tu dużo mówić zobaczcie sami


Jednak zanim powtał trój monsterki miałam być małym, dobrym duszkiem, projekt był już prawie gotowy a co najważniejsze pomagałam mamie przy jego powstawaniu.

W przedszkolu było fantastycznie, wszystkie dzieci były  ładnie przebrane i świetnie się bawiły. W momencie kiedy ja świetnie bawiłam się w przedszkolu mama pojechała do c.Agatki i wzięła Leonka na 3h spacer żeby ciocia mogła w końcu sobie coś zrobić w domku. Leoś to niezłe ziółko non stop chce być noszony i bez przerwy płacze dlatego tez ciocia jest bardzo zmęczona. Zobaczcie jaki on słodziutki.

    Zaraz po wyjściu z przedszkola, mama zabrała mnie na hallowen do bawilandii do Miechowic do swojej koleżanki z poprzedniej pracy. Tam umówione byłyśmy z c.Madzią i Nikosiem, z c.Aliną i Franusiem, c.Agą i Lenką oraz koleżnkami c.Agi i ich córkami: Alicją i Oliwką. W bawilandii było mnóstwo dzieci więc było straszne zamieszanie dlatego też dopóki połowa nie rozeszła się do domu to było średnio na jeża.... Oj przepraszam, myyyy bawiliśmy się fantastycznie



LISTOPAD

1-3 listopad-  Weekend w SPA
Wczesnym przedpołudniem wsiedliśmy w samochód i ruszyliśmy w kierunku Radzionkowa a później w kierunku Pawłowic (Opole) Wyjazd zaplanowaliśmy jakiś czas temu bo chcieliśmy odpocząć w jakimś zacisznym miejscu. Jak się późnije okazało było to idealne miejsce na taki właśnie odpoczynek.  Do Pawłowic jechali z nami dziadkowie Alinka i Waldek oraz Leneczka. Także weekend spędziłam z Lenką, nareszcie mogłyśmy się sobą nacieszyć. Do hotelu dojechaliśmy przed godzina 15 i byliśmy mile zaskoczeni. Rodzice przywitani zostali ciastem i winem. Wieczorem zaproszeni zostaliśmy na "Ucztę Hrabiego" do winiarni zamku. Nastrój niesamowity, stół pięknie przystrojony, jedzenie ładnie podane i na dodatek bardzo smaczne Rodzice i dziadkowie mogli pokosztować wina które przechowywane jest w piwnicach zamku. Super! Świetny pomysł przyjęcia gości, turystów.

Jakby tego było mało to mogliśmy korzystaĆ ze strefy SPA do woli od 8 rano do 22 wieczorem.  Oczywiście korzystalismy ale nie do przesady bo oprócz tego czas spędzałysmy na wariacjach z dziadkami

na wspólnych spacerach, na zabawie na pobliskim placu zabawa.
Na spacerze mogłysmy cieszyć się agroturystyką wsi: były konie, krowy, byki, gęsi, koty, papugi, gołębie itd.

Bawiłyśmy się naprawdę bardzo dobrze

W wolnych chwilach grzecznie bawiłyśmy się w pokojach

Wyjazd się udał, a do domu wróciliśmy bardzo zadowloni Z czystym sumieniem możemy  to miejsce polecić.

     W drodze powrotnej zwiedziliśmy mini ZOO w Posmyku. Miejsce bardzo zaniedbane ale swój klimat ma  Jakieś parę lat temu musiało tu być naprawdę pięknie
.
Zwierzęta były oswojone dlatego nie bały się nas i mogłyśmy podejść do nich bardzo blisko...



Stronę odwiedził już 55792 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja