Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     ROK DRUGI
     => 13 miesiąc
     => 14 miesiąc
     => 15 miesiąc
     => 16 miesiąc
     => 17 miesiąc
     => 18 miesiąc
     => 19 miesiąc
     => 20 miesiąc
     => 21 miesiąc
     => 22 miesiąc
     => 23 miesiąc
     => 24 miesiąc
     ROK PIĄTY
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 19 miesiąc



5 WRZESIEŃ
MAM JUŻ 18 MIESIĘCY

to zdjęcie powinno być wklejone w mc lipcu lub sierpniu niestety pogoda nas nie rozpieszczała w te wakacje, na szczęście nie można tego powiedzieć o wrześniu

5 wrzesień- długi spacer
Tegoroczne wakacje dobiegły końca i mimo iż pogoda nas nie rozpieszczała i trudno nazwać tegoroczne lato, latem to i tak z utęsknieniem będzimy czekać na kolejne.  Na razie póki co czekamy na październik ponieważ właśnie w październiku czeka nas wypad w ciepłe kraje, odliczamy już dni do wyjazdu i nie możemy się go doczekać. Jeśli chodzi o pogodę to jest całkiem całkiem, słoneczko świeci a termometr w słońcu pokazuje 26oC także nadal się nią cieszymy i korzystamy jak możemy. Wybrałyśmy się dziś z mamą w poszkiwaniu upominków, prezentów dla solenizatów tego tygodnia(babcia Agatka i dziadek Waldek) Na zakupach spotkałyśmy babcię Alę i razem wróciłyśmy do domu samochodem. Gdy tatuś przyszedł z pracy całe popołudnie spędziłam na dworze a dokładnie na placu zabaw Do domu wróciłam wykończona a co za tym idzie zasnęłam w 3minuty

Zapraszam do zakładki "Nasi Znajomi"
-wprowadzone zostały małe
zmiany!

7 wrzesień- urodzinki Dziadka Waldka
Zaraz z rana wykonałyśmy telefon-skype do dziadka Waldka ponieważ dziś są jego urodzinki. Tak więc złożyłyśmy mu życzenia i chwilę z nim porozmawiałyśmy. Dziadzio oczywiście niesamowicie się ucieszył. Czekamy z niecierpliwością na niego a przy okazji odliczania dni do wyjazdu w ciepłe kraje odliczamy również powrót dziadka. Teraz trochę z innej beczki...parę dni temu byłam z mamą u lekarza w związku z ostatnim moim szczepieniem na gruźlicę, krztuśca i błonnice, (następne przymusowe dopiero za 3,5 roku) więc odetchnęłam z ulgą gdy to usłyszałm bo nie będę kłamać zaczęłam się bać od razu gdy tylko zobaczyłam igłę a gdy pielęgniarka wykonała pierwsze ukłucie było bardzo źle, dwa kolejne były jeszcze gorsze płakałam tak bardzo że mama nie mogła mnie uspokoić na szczęście mam to już za sobą i nie chcę o tym myśleć. Tego też dnia usłyszałyśmy od pani doktor bardzo fajną informacje a mianowicie taką że najwyższa pora przejść na zwykłe mleko 3,2% i zrezygnować z dotychczasowego mleka w naszym wypadku 3 NAN i NAN DOBRANOC. Mama bardzo się z tej informacji ucieszyła bo nie będziemy musięli się specjalnie martwić jak będziemy gdzieś daleko od domu a w pobliżu nie będzie marketu albo sklepu rossman  bo mleko 3,2 dostaniemy w każdym sklepie więc dokończę jeszcze dwa opakowania mleka NAN i przechodzę na 3,2. Wieczorkiem przyjechała do mnie babcia Alinka żeby mnie popilnować ponieważ tatuś wyjechał dziś na 2 dni do Niemiec a mamusia w środy chodzi na taniec zwany Zumbą (ostatnio miałam okazję zobaczyć jak tańczy ponieważ tatuś zabrał mnie na siłownie i dodam że bardzo mi się tam podobało biegałam to tu to tam, wchodziłam na salę na której odbywały się zajęcia i próbowałam tańczyć, wszystkie panie mnie zaczepiały i wołały a ja wtedy uciekałam do tatusia ale miałam frajdę) no ale powracając do babci to spędziłam z nią wieczór, pobawiłyśmy się, posłuchałyśmy muzyczki, babcia pokazała mi jak ruszać rączkami w tańcu(bardzo zabawnie mi to wychodzi) później mnie wykąpała i położyła spać.


8 wrzesień- urodzinki Babci Agaty
Dzisiaj swoje urodzinki obchodziła babcia Agatka co prawda nie widziałyśmy się z nią bo imprezka urodzinowa zaplanowana była na piątek ale zadzowniłyśmy do niej i złożyłysmy jej życzenia Cały dzień spędziłyśmy z mamą same, spędziłyśmy ten dzień bez taty bo jak wspominałam wcześniej tatuś wyjechał. Bardzo za nim tęsknię,co prawda tatusia nie ma jeden dzień a ja już tak bardzo tęsknie, już w nocy nie umiałam spać, budziłam się co chwilę i wołałam na przemian raz tatę raz mamę(ciężka noc) Wczesnym wieczorkiem pojechałam z mamą na zakupy a po drodze wstąpiliśmy w odwiedzinki do c. Eweliny tak minął dzisiejszy dzień

9 wrzesień- salon/ imprezka
Rano pojechałam z mamą otworzyć salon kosmetyczny c.Agatki ponieważ ciocia wyjechała na wakacje a babcia musiała załatwić pilną sparwę z Zabrzu. W salonie nie byłam zbyt grzeczna, biegałam, piszczałam i krzyczałam"papa" strasznie mi się tam nudziło a przecież w takim miejscu trzeba zachowywać się cicho ponieważ osoby tam przychodzące pagną odpocząć, zrelaksować się no cóż dzisiejszego dnia zrelaksować się nie mogły Na godzinę 18tą zaproszeni byliśmy na imprezę urodzinową babci Agatki odbyła się ona standardowo u c.Ewy więc bardzo blisko naszego domku. Oczywiście na imprezkę poszliśmy w trójkę bo tatuś dzisiaj rano wrócił do domku. Szkoda że nie mogłam spotkać się na dzisiejszej imprezce z Remkiem bo zachorował na zapalenie oskrzeli(5 dni temu) i nie przyszedł chociaż miałam maleńką iskierkę nadziei że się jednak pojawi i gdy w drzwiach zobaczyłam wujka Tomka to zaglądałam, wychylałam się i szukałam Remka.  (zdj. dodam zaraz po zgraniu od babci Agatki)

10 wrzesień-
u babci Ali
Babcia zaprosiła mnie dzisiaj do siebie na noc żebym mogła odpocząć od rodziców a oni troszeczkę ode mnie


11 wrzesień- ciężka noc-mamooo!
Noc była dosyć ciężka nie tylko dla mnie ale i dla babci, często się budziłam i wołałam mamę"mamooo" po czym później długo nie umiałam zasnąć. Także dzisiejszej nocy dałam troszkę babci popalić a gdy już w końcu zasnęłam o godzinie 4 to obudziłam się o godzinie 6tej rano wypoczęta i chętna do pójścia na dwór, przebudziłam się i krzyczałam"papa i papa" Z tego co zauważyliśmy w te wakacje to to że zawsze pierwsza noc nowym miejscu zawsze wyglada tak samo, nie ma problemów z zasypianiem (lampka grająca zawsze jest z nami) ale jeśli chodzi o wstawanie to zawsze wstaje o godzinie 6 lub parę minut po 6. Natomiast co prawda dawno nie zostawałam na noc u babć ale po dzisiejszej nocy zauważyliśmy że jestem bardzo niespokojna może dlatego że nie śpię w swoim łóżeczku i domku, i że nie ma obok rodziców, i  chyba właśnie dlatego tak wyglądała dzisiejsza noc. Rodzice mają nadzieję że się mylą i że dzisiejsza noc była wyjątkiem przecież pierwszy wyjazd zaliczyłam w wieku 2 miesięcy a ze spaniem nigdy nie było problemu zostawłam na noc u babć od 7 miesiąca. Ale powracając do dzisiejszego dnia to całe przedpołudnie spędziłam  z babcią i trochę popołudnia też. Byłyśmy w kościólku, bawiłyśmy się laleczkami, byłyśmy na spacerku bo pogoda była cudownie przecudowna a rodzice w międzyczasie korzystając z okazji, wyspali się, poszli razem na siłownie, odwiedzili w szpitalu pradziadka Romka któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i 3mamy mocno za niego kciuki bo stan zdrowia póki co się nie polepsza wręcz przeciwnie pogarsza. Rodzice przyjechali po mnie po godzinie 15tej, akurat ucinałam sobie drzemkę ale obudziłam się ponieważ Funia bardzo głośno ich przywitała.

Gdy wróciliśmy do domu poszlismy na plac akadmeicki na którym mogłam trochę poszaleć, pobiegać, powygłupiać się.


Nie opisałam jeszcze tego że bardzo fajnie się spakowałam wczoraj do babci a było to tak, mama powiedziała:"Julia jedziemy do babci Ali i Funi" a ja w tym czasie pobiegłam do pokoju wzięłam wózek od lalek, spakowałam tam 4 lalki(nie wiem jakim cudem zmieściłam je wszystkie) ale nie mogłam się zdecydować(to po mamie) konika (kucyka pony) i mojego garbuska (samochód w zeberę) postawiłam wózek w przedpokoju i krzyczałam "papa papa" bo już byłam gotowa do drogi. Gdy rodzice zobaczyli wózek dostali"ataku śmiechu" nie mogli uwierzyć że zmieściłam tam tyle rzeczy oczywiście z racji tego że tak pięknie się spakowałam mogłam zabrać ze sobą wszystko co znajdowało się w wózku Na dzisiejszy spacer też mogłam zabrać ze sobą wózek i cała jego zawartość ale po 30 minutach jak to zwykle bywa wózkiem musiała zająć się mama bo mi się znudził i nie chciałam już go pchać.

12 wrzesień- odwiedzinki
Od pary dni zapowiadana pogoda nie sparwdza się ale to plus dla nas bo przy ciąglych opadach deszczu trudno jest spacerować więckorzystając z tego że świeci słonko i jest dosć ciepło a termometry wskazują 23oC całe dnie jesteśmy na dworze. Rano b. Ala przywiozła do nas Funie(na 2 dni) żebyśmy się nią zaopiekowały także cały dzień ta "biedna" gruba, starsza psina spacerwała z nami. Wczesnym wieczorkiem miłą niespodziankę zrobiła nam b.Agatka z Jackiem i Remkiem. Akurat byłam z mamą na placu zabaw kiedy podjechali, z ust mamy usłyszałam "zobacz Juleczko kto do nas przyjechał" więc zaczęłam się rozglądać bo nikogo nie wiedziałam ale po chwili gdy mama zawołała"Remuuuuś!" i zaczęłą machać, ja dostałam ataku śmiechu, smiałam się i tupałam nóżkami z radości nie wiedząc go na horyzoncie. Gdy babcia z Remkie podeszła do nas uśmiech z mojej buzi nie znikał, grzecznie złapalimy się za ręce i razem zmierzalismyw kierunku domku. W domu świetnie się bawiliśmy, ja obserwowałam Remka i non stop się śmiałam a Remek jak zwykle pozbierał wszystkie piłki jakie mam w domu i oświadczył że wszystkie są tylko jego. Na szczęście obeszło się bez popychań i wyrywań ale nie obeszło się bez płaczu ale to z innego powodu. Muszę się przyznać że jestem niegrzeczna, wymuszam wszystko placzem i krzykiem, jak już to coś dostanę w sekundę na ustach pojawia się uśmiech ale jeśli chodzi o płacz a raczej ryk to jest nie do zniesienia, myślałam że to najlepsza metoda aby ustawić sobie rodziców- ale nie działa to na nich. Dziś świadkami takiego ryku byli dziadkowie i mój kuzyn a poszło o kubek z wodą, kubek z którego pił Remek, ja przeciez tez chciałam pić tak jak on, bez smoczka i niekapka(tydzień czasu mama uczy mnie pić z niekapka ale ja się wydzieram bo chcę swoją butelczkę i wyję chodząc po mnieszkaniu i cmokam dając znać że chcę pić) jedynie nigdy nie marudzę jeśli mam pić z normalnego kubka bo do tego zawsze jestem chętna.

Dzisiaj babcia pozwoliła mi pić ze zwykłego kubka, to nic że byłam cała mokra ważne że mogłam sama go trzymać i pić tak jak Remuś.

Pożegnanie z nimi nie było fajne, płakałam i wyciągałam ręce, chciałam z nimi iść a gdy tylko zamknęły się drzwi wyjściowe krzyczałam "papa"

15 wrzesień- Nowe Słowa!!!
Dla przypomnienia słowa z 16 miesiąca!
Siadać - siadadaj
bam     -  piłka
dać      -  daj, weź
cie..ś   -  cześć
Niko    -  Nikodem
Lala     -  Remuś  (niestety nie wiem dlaczego lala)bo lala to też lala.
papa     -  papa (mówię i pokazuję)
brum    -  samochód
koot     -  kot
nie       -  nie
sita      -  huśtawka
baba    -  babcia

-A oto nowe słowa a raczej znaczenie tych słów:
chodź - chodź(uderzam rączką w udo)
mii      -miś
piii      -pić
bim ba- zegar
tik tak - zegar
a kuku- próbuję wystraszć rodziców
tu       - tu (pokazuje paluskziem)
tam    - tam(pokazuje paluszkem)
fuj       -coś nie miłego o niezbyt np.miłym zapachu używam tego słowa np.w sytuacji kiedy wącham swoją nóżkę lub nóżkę lali
mniam mniam- pyszne używam tego słowa jak coś mi smakuje
Fuuu   - Funia
kaka    -kaczka
brum   - samochód
aaa     - śpiewam i trzęsę łóżeczkiem dając mamie znać że nie umiem zasnąć i chcę być kołysana
kąpu kąpu- kąpnie(gdy tylko zobaczę wodę czy to w misce czy brodziku, krzyczę wtedy kąpu kąpu i zawsze jestem chętna żeby się pochlapać)
boo     - boję się lub boli( jeżeli ktoś puka do drzwi bądź wierci dziurę w ścianie to boo znaczy boję a jeżeli wpadnie mi kamyczek do buta i uwiera to  boo ma znaczenie boli)
oo  - to "coś" bo słowem nazwać tego nie mogę używam w śmiesznej sytuacji jak np.pruknę sobie mówię Oo! śmieję się i zakrywam usta rączkami Jak przypomnę sobie coś jeszcze to zaraz dopiszę.
Wspominałam wam parę dni temu że Funia na jakiś czas stała się współlokaorem naszego mieszkania w czasie tego krókiego czasu(4dni) nauczyłam się nowego słowa które wyżej napisałam mianowicie słowa chodź w osttanim czasie bardzo często je słyszłam i tak mi się wbiło do mojej małej główki. Funia to stary pies ma prawie 15 lat, w dodatku jest bardzo gruba i porusza się bardzo wolno więc nasze spacerki są dostosowane do jej ruchów, gdy tylko próbujemy przyspieszyć musimy ją wołać- razem! chodź Parę dni temu miała miejsce bardzo śmieszna sytuacja. Wychodziłam na spacer z rodzicami i zawsze gdy wychodzę z domu rodzice mówią mi że mam iść w stronę windy nawet gdy nią nie zjeżdżamy ja grzecznie idę w jej stronę i nie kuszą mnie schody które znjdują się zaraz koło naszych drzwi ale apropo tej śmiesznej sytuacji wyszłam z mamą na klatkę i zmierzałyśmy w kierunku windy, tata ubierał buty i za chwilę miał do nas dołączyć wtedy się odwróciłam i krzynęłam:"tatoo chodź" i uderzyłam ręką w udo, rodzice wybuchnęli śmiechem a ja nie wiedząc o co chodzi śmiałam się razem z nimi po chwili tatuś wytłumaczył mi że tak woła się pieska a nie ludzi mam nadzieję że to zapamiętam i taka sytuacja się nie powtórzy

16 wrzesień- odwiedzinki/ to już tydzień na 3,2%
Odwiedziła nas dziś ciocia Madzia z Weroniczką ale się ucieszyłam gdy do nas przyszły. Dotykałam Weroniczkę, bujałam wózek i śpiewałam "aaa" nieświadomie próbowałam wsadzić jej palec w oko na szczęście mama asekurowała każde zbiżenie do niej i wyciągnięcie ręki w jej stronę. Miałyśmy okazję zobaczyć jak Weroniczka sobie gaworzy, mała gaduła z tej mojej kuzynki i  lubi być w centrum uwagi bo gdy odeszłyśmy od niej na krok  a ciocia siedziła tak że Weroniczka jej nie widziała to tak się wydarła że aż uszy przytykałysmy a ja rozplakałam się 2 razy ze strachu Weroniczka i Remuś ten donośny głos mają na 100% po wujku
Dzisiaj upływa równy tydzień odkąd przeszłam na mleko 3,2% Mleczko bardzo mi smakuje tak bardzo że na dobę wypijam litr mleka i tojeszcze mało bo potrafię przebudzić się o godzinie 2 lub 4 nad ranem i cmokać językiem o podniebienie dając znać że jestem głodna dlatego też mama że oprócz kolacji którą zjadam z rodzicami o 18tej do mleczka dodaje mi 2 łyżeczki kaszki ryżowej lub kleik. Mama jest dumna z siebie ponieważ w końcu "postawiła na swoim" i z naszego domu zniknęły herbatki dla dzieci w których znjaduje się 80% cukru i soki, "Walczyła" ze mną dobre 2 tygodnie a teraz od miesąca czasu nawet od 1,5 mc nie pije nic słodkiego, piję tylko i wyłącznie wodę mineralną niegazowaną lub wodę przegotowaną a mało tego bardzo ją lubię Zdarzyło się może w przeciągu tego czasu tylko raz że wypiłam soczek marchewkowy kubuś. Jeszcze się muszę czymś pochwalić ostatnio gdy bylam z tatą na spacerze zawołałam"tato siuku" a że byliśmy blisko domu szybciutko do niego poszliśmy i zrobiłam do nocniczka siuku i kupkę<brawo> Gdy mama wróciła z siłowni tata od razu mnie pochwalił  i oboje bili mi brawo

17 wrzesień- Targanice
Rano przyjechali po mnie dziadkowie i zabrali mnie w góry do miejsca do którego uwielbiam jeździć. Kiedy znajduję się u podnóża góry i pomalutku zbliżamy się do domu pradziadków, wymachuję rączkami i nóżkami, klaszczę w dłonie i głośno się śmieję- w taki właśnie sposób okazuję swoją radość. Weekend zapowiadał się ciekawie, słoneczko świeciło i taka pogoda miała utrzymać się do poniedziałku więc bardzo się cieszyłam że będę mogła wyszaleć się na dworze. Gdy przyjechalismy szybciutko się przywitałam z pradziadkami i już musiałam wyjść na dwór bo miałam swoje sparwy. Musiałam odwiedzić  piaskownicę, "zbadać teren", porozglądać się za zabawkami, nawdychać się górskiego powietrza, zerwać poziomki i tyle mnie pradziadkowie widzieli
hehe zartuję oczywiście! Co nie zmienia faktu że do szczęścia potrzebne mi są uchylone drzwi z wyrandy Podczas kąpieli a raczej po kąpieli babcia wycisnęła na moją nóżkę balsam i tak bardzo mi się ta biała plama nie podobała że wydarłam się  w niebogłosy (jestem taka mała pedantka zawsze gdy na moich rączkach znajduje się trochę piasku lub jakiegoś innego brudu zaraz wołam mamę i pokazuje jej to żeby mi szybko ręce wytarła) Co do snu to nie było żadnego problemu zasnęłam o 19:30 może nie zasnęłam ale padłam jak kawka bo dzień był męczący i pełen wrażeń.Czyli taki jak lubię

18 wrzesień- powrót do domku/nowa lala
Rano obudziłam się o 7:30(rzadko się to zdarza żebym w pierwszą noc poza domem spała do 7:30 ale byłam naparwdę wykończona) Oczywiście gdy się tylko obudziłam już krzyczałam "pa pa" szkoda mi było dnia tym bardziej że świeciło piękne słońce. Oczywiście cały dzień spędziłam na dworze, bawiłam się w piaskownicy, pozwalałam dżdżownicy pełzać po mojej dłoni ale najpierw ta dżdżownica musiała zaliczyć dłoń babci i przejść po niej żebym pozwoliła na swoją hihi później wymyśliłam sobie jeszcze fajniejszą zabawę, pomagałam mrówką szybciej się poruszać popychając je patyczkiem ale miałam ubaw. Późnym popołudniem wróciłam do domku gdzie czekali na mnie z utęsknieniem rodzice od razu pochwaliłam się nową lalą którą dostałam od dziadków a raczej sama sobie ją wybrałam a dziadkowie za nią zapłacili (bo nie wypada w sklepie wyrywać z rąk dziecku nowej lali) Wieczorkiem powyglupialiśmy się troszeczkę i poszłam grzecznie spać. Zapomniałam dodać że strasznie płakałam gdy babcia wychodziła z naszego mieszkania, wyciągałam do niej ręce i krzyczałam papa.

19 wrzesień- nieprzespana noc-chorusia
Dzisiejsza noc była ciężka, oooj była ciężka. Budziłam się co dwie godzinki a później długo nie chciałam zasnąć, byłam rozpalona, rodzice byli pewni że to ząbki- dolne kły których brakuje mi do kompletu lecz dopiero przed południem jak doszedł kaszel i kichanie mama zdała sobie sparwę że to coś poważniejszego a potwierdziły to moje lodowate ręce. Wiele osob twiedzi ze na ręce nie powinno zwaracać się uwagi bo zimne ręce u dziecka to normalna "normalność" my uważamy troszeczkę inaczej bo to 4 przypadek kiedy moje dłonie są zwiastunem choroby lub przeziębienia. Przed drzemką dostałam syropek elofen a wcześniej panadol, skontaktowałysmy się z moją panią doktor K. i przez telefon podała mamie co i jak i w jakich ilościach na szczęście pomimo tego że rzadko jestem przeziębiona nasza apteczka jest dobrze zaopatrzoną więc nie musiałyśmy wychodzić z domu bo wszystko było pod ręką. Wstałam z dużymi rumieńcami i wysoką temperaturą 39,1 byłam gorąca, mama podała mi panadol i temperatura spadła. Do końca dnia byłam słaba, ale starczyło mi siły żeby pomóc tacie w upieczeniu karpatki jedynego, ulubionego ciasta mamy, chcięliśmy zrobić jej niespodziankę gdy przyjdzie z siłowni i udało się nam Zastanawia mnie tylko fakt że od drzemki aż do wieczoru nie kasłałam i nie kichałam więc może ta temperatura spowodowana jest jednak ząbkami. Zobaczymy jutro! Troszeczkę obawamy się nocy.

20 wrzesień- wszystko okey!

Noc była spokojna, także wyspaliśmy się i wstaliśmy w dobrym humorze co prawda parę razy popłakiwałam sobie przez sen ale mama szybciutko przebudzała się i śpiewała mi "moją kołysankę" najprostrzą na świecie "aaa"(śpiewa mi ją od urodzenia zawsze tak samo, zawsze tym samym tonem, tatuś z resztą też i wtedy się uspokajam) także nie było żadnych problemów. Rano obudziłam się z lekką gorączką ale nadal bez kaszelu i kataru, może plus też jest taki że gdy tylko zaczęłam kasłać mama szybciutko podała mi lekarstwo i wypociłam się a to "coś'" zostało zniszczone w zarodku, w każdym bądź razie w mojej buzi też są zmiany mianowicie moje dziąsełko na dole z obydwu stron gdzie brakuje trójek jest spuchniete więc lada dzień pojawią się ząbki a każdy o tym wie że przy ząbkowaniu organizm jest osłabiony i gorączuje więc może to "coś" było też spowodowane w jakimś stopniu ząbkami- okaże się za parę dni!

21 wrzesień- moja I torebka/pyszne śniadanka
Od kilku dni moje śniadanie wygląda innaczej niż zwykle i oczywiście bardzo mi smakuje.Wcześniej wcinałam jogurcik albo kiełbaskę z drobiu a teraz mój talerzyk wygląda kolorowo i przede wszystkim bardzo apetycznie Na talerzyku są przeróżne pyszności takie jak: ser żółty, pomidor,szynka, jajko, chlebek z masłem, ale i tak i tak najbardziej lubię chlebek bądź bułeczkę z pasztetem.

Nie pochwaliłam się wam jeszcze że parę dni temu dostałam od mamy prześliczną torebeczkę. Torebka tak bardzo mi się podoba że noszę ją też w domu, mało tego torebka jest pluszowa, jest koloru różowego i jest to torebko-konik z srebrno-różowym rogiem. Jest poprostu piękna

Następną rzecza jaką chciałam opisać jest "Mój Anioł Stróż" ten drewniany  kupiony w Wiśle a więc od 2 tygodni prosmimy(z mamą) tatę żeby powieśił go nad moim łóżeczkiem lecz nasze prośby odkładane sa na dzień następny i tak to się ciagnie i ciagnie. Na szczęście mama wizięła dziś sparwy w swoje ręce, przybiła do ściany gwóźdź i powieściła mi Aniołka, radość bezcenna tak się cieszyłam że uśmiech z buzi nie znikał a kładąc się spać popołudniu 2 razy wstawałam żeby na niego choć chwilę popatrzeć Akcja przybijania gwoździa trwała aż 5 sekund.

22 wrzesień- Tego jeszcze nie było!!!- przepraszam!
                    moja II torebka!
Dzisiejszy dzień był bardzo ciężkim dniem dla mojej mamy a wszystko dlatego że dałam jej strasznie popalić. Dałam jej taaak popalić że biedna się rozpłakała, także możecie to sobie wyobrazić jaka byłam niedobra Biłam ją, zaczepiałam, piszczałam, uciekałam na ulice śmiejąc się przy tym w głos, płakałam a wszystko zaczęło się u fryzjera. Rano pojechałam z mamą do fryzjera do c.Ani i już tam byłam nie do zniesienia, przeszkadzałam, wchodziłam mamie na kolana, schodziłam, stojąc przy niej wyłam bez powodu,(sucha pielucha, kubuś w butelce, butelka w ręku, batonik w drugiej ręce) i darłam się i krzyczałam a płacz wymuszałam(zasnęłam ze zmęczenia tym płaczem) Byłam Okropna! Teraz to na pewno mogę zapomnieć o rodzeństwie Dostałam dziś parę klapsów od mamy ale nawet nie zapłakałam wręcz przeciwnie  śmiałam się z nich a potem podchodziłam i jeszcze bardziej jej dokuczałam ale nie miała ciekawej miny była smutna a w oczach kręciły się łzy.  Mama na ogół jest osobą bardzo upartą i nie pozwala sobie w kasze dmuchać tym bardziej mi ale dziś widziałam tą bezradność widziałam że ma mnie dość z resztą usłyszłam to z jej ust. A to co się działo u fryzjera to była tylko mała rozgrzewka przed resztą dnia. Tatus tez mi nie oszczędził dostałam i od niego, aaaale cooo taaam i tak i tak się śmiałam i tak i tak nie bolało, nooooo może trochę Wczesnym wieczorkiem pojechałam z mamą w odwiedzinki do nowego mieszkania cioci Agatki i wujka Patryka którzy wrócili właśnie z wakacji z Hiszpanii, mieszkanie bardzo nam się podobało- bardzo to mało powiedziane! Ja oczywiście pokazałam rogi i tam, byłam okropna,nie chciałm się z nimi przywitać później wymuszałam krzykiem i płaczem bo chciałam żeby mama wzięła mnie na ręce ale mimo tego że byłam taka niegrzeczna to dostałam od wujków piękny prezent. Była to piękną różową torebkę tzn. torebko-wielbłąd hehehe(chyba mama z ciocią się nie dogadały bo ani jedna ani druga nie wiedziały o torebkach a są one bardzo podobne no tyle że torebka którą dostałam od cioci kupiona była w Hiszpanii jest większa i ma wyszycie tzn. wyszyta jest nazwa wyspy na której byli czyli Lanzarote a z drugiej strony (na zamówienie)znajduję się moje imię- Julia (jakby ktoś nie wiedział hehehe)

Ślicznie dziękuję za piękny prezent  Ojej zapomniałam podziękować babci Ali za dres który mi dzisiaj kupiła, na pewno przyda się tej zimy bo jest ocieplany i bardzo cieplutki Późnym wieczorkiem gdy już spałam odwiedziła mnie babcia Agatka przyjechała się ze mną pożegnać ponieważ wylatuje jutro na wakacje. Przed nami jeszcze upragniony wypad w ciepłe kraje ale jeszcze troszkę, jeszcze troszkę musimy poczekać.

24 wrzesień- z babcią Alą
Wrześniowa pogoda bardzo nas rozpieszcza termometry wskazują 22oC i jest naparwdę pięknie. Rodzice zabrali mnie dziś do Bobrownik Będzińskich na mecz gdzie grali wszyscy kumple tatusia (tata ma chore kolana i nie może grać) Po meczu rodzice zaproszeni byli na imprezę na 120 osób. Pierwszą godzinę byłam z nimi ale później odwieźli mnie do domu i poprosili babcię Alę żeby ze mną została ponieważ bardzo im się tam podobało i chcięli zostać dłużej. Babunia oczywiście się zgodziła i do mnie przyjechała, wykąpała mnie, nakarmiła i ukołysała. Dziękujemy(w imieniu rodziców i moim) Ci babciu za to że zawsze możemy na Ciebie liczyć mua :*

25 wrzesień- spacer/kościół/odwiedzinki
Oooj tatoooo......tatoo!............................................................
    Rano poszłam na spacer z tatą i w.Rafałem oraz Laurą(zakładka nasi znajomi) później doszła do nas mama i zabrała mnie i Laure do kościółka na mszę dla dzieci. Na takich mszach jest cudownie pewnie pamiętacie moje chrzciny -23maj rok temu- miałam chrzest na takiej właśnie mszy- chrzest indywidualnyspacjalnie dla mnie. Opisałam wtedy jak wyglądała taka msza. Przypomne, na takiej mszy dzieci klaszczą w dłonie śpiewają a ksiądz nie przynudza-jest super. No dzis tak pieknie nie było, ja płakałam i krzyczałam gdy tylko weszłysmy do kościoła a Laura tańczyła jkaby była na jkaimś balu- wszyscy patrzyli na mamę jak na kosmitkę i tak też się czuła. Później w kościółku zauważył nas Remuś z c.Madzią i zaczął krzyczeć "Sabina z Julką chodzcie do nas"--istny cyrk Przed południem odwiedziła nas c.Agatka z w.Patrykiem i babcią Alą a po południu pojechaliśmy w odwiedzinki do wujka Tomka i c.Agi oraz Lenki do Katowic. Fajnie było, byliśmy na spacerku w jednym z katowickich parków w dodatku bardzo ale to bardzo ładnym i miło spędziliśmy czas.

26 wrzesień- II rocznica ślubu moich rodziców

2 lata temu w tak samo pięknym, słonecznym i bardzo ciepłym dniu jak dziś moi rodzice powiedzieli sobie sakramantalne "TAK"  Dziś obchodzą swoją bawełnianą rocznicę także kochani rodzice pomyślności, szczęścia i radości i oby tak do srebrnej a później złotej rocznicy Olbrzymia niespodziankę zrobiła dziś rodzicom prababcia Ela(z Lubartowa) zadzowniła do nich o godzinie 9 złożyła im życzenia i poinformowała że dzisiejsza msza święta była ich intencji- rodzice byli bardzo miło zaskoczeni- dziękujemy! Duży buziak dla prababci prosto ze słonecznego Śląska mua :*
Odwiedziłyśmy dziś razem z c. Ewelinką, najpierw pradzadków Tadeuszów (ciocia miała Grafka u siebie) Pradziadkowie wrócili wczoraj z Lwowa,(prababcia złamała kość śródstopia i ma gips) a później c.Madzie, Weroniczkę i Remka który nie poszedł dzisiaj do żłobka co najbardziej ucieszyło mnie. Wykorzystaliśmy ten czas świetnie na gonitwe, śmiechy, wygłupy i piski- było cudownie, było tak cudownie że mimo iż droga z mieszkania cioci do naszego mieszkania jest krótka nie potrafiłam wytrzymać i ze zmęczenia zasypiałam w wózku mimo iż godzina mojej drzemki dopiero się zbliżała ja byłam wykończona i mega zmęczona. Wieczorkiem odwiedziła nas prababcia Stasia
, bardzo się za mną stęskniła bo dawno mnie nie wiedziła, jest teraz strasznie zabiegana ponieważ 2 razy dziennie chodzi do szpitala i nosi dziadkowi jedzenie przy okazji przyniosła dobrą informację że dziadkiem jest już bardzo dobrze i że wyjdzie w czwartek. Rodzice oczywiście odwiedzają często dziadka w szpitalu więc są na bieżąco lecz babcia o wszystkim wie pierwsza(nic dziwnego to jego żona)  Ja niestety nie chodzę do dziadka bo jak to mama mówi lepiej izolować mnie od takich miejsc.

27 wrzesień- "mamo siku"
Codziennie rano gdy się tylko obudzę mama sadza mnie na nocnik, dziś tego nie zrobiła bo była czymś zajęta więc sama sobie poradziłam i udowodniłam jej że ja pamiętam. Podeszłam do moich koszy z zabawkami, wyszukałam nocnik lali po czym na nim usiadłam i robiłam siku wołając mamę żeby to widziała i żeby była ze mnie dumna. To nic że miałam na sobie piżamkę i pampersa a moje 4 litery nie mieściły się na tym nocniczku ważne że siedziałam na nim bo pamietałam o codziennej toalecie


mało tego parę dni temu przyjęliśmy metodę c.Madzi że za każde siku jest guma rozpuszczalna i po tej śmiesznej sytuacji tez poprosiłam mamę o gumę- słowo to wypowiadam bardzo ładnie i wyraźnie, ciekawe dlaczego? hehe może dlatego żeby mama dokładnie wiedziała i rozumiała co ja do niej mówię W moim słowniku pojawiło się kilka nowych słów m.in. też guma w najbliższym czasie pochwalę się nimi teraz uciekam spać. Więc ciiiiiiiiiiiiii..... bo Juleńka śpiiiii

Ciociu Ewelinko i ciociu Olu wiem że często odwiedzacie mój pamiętnik i z tej właśnie okazji mam dla was piękną niespodziankę a taaa  niespodzianka czeka na was w zakładce nasi znajomi. Buziaki i pozdrawiam

29 wrzesień- nieeespodzianka!/wyjazd/odwiedzinki
Zrobiłam mamie niespodziankę i wstałam o godzinie 9:35 muszę przyznać że mamusia mnie dzisiaj wyprzedziła i wstała pierwsza a to się naparwdę bardzo rzadko zdarza Następną bardzo ważną rzeczą jaką chciałam opisać jest wyjazd tatusia i w. Tomka do Anglii. Dziadzio w ramach prezentów urodzinowych zaprosił ich do Manchester United na mecz ulubionej drużyny piłkarskiej w.Tomka(natomiast tatuś w październiku leci na mecz swojej ukochanej Barcelony-prezent od mamusi) także co za tym idzie zostałyśmy w domu z mamusią same z resztą tak samo jak ciocia Madzia, Weroniczka i Remuś.  Po południu spotkałyśmy się  z nimi na placu akademickim gdzie mogłam poszaleć z Remkiem na całego,  ciocia kupiła pyszne kolorowe cukierki rozpuszczalne lepsze od gumy  mamba i maoma dzięki którym miała miejsce krótka  przerwa w wściekaniu. Prosto z  Pl. Akademickiego  poszłam odwiedzić pradziadka Romka który opuścił dziś szpital po 3 tygodniowym pobycie. Dziadzio czuje się dobrze i można powiedzieć że jest "zdrowy jak ryba" życzę mu szybkiego odzyskania siły i apetytu

30 wrzesień- spacer/ z babcią Alą
Poszłyśmy dziś na spacerek z c.Madzią i Weroniczką do przedszkola które znajduje się niedaleko naszego bloku zanieść potrzebne dokumenty ponieważ udało się w końcu załatwić dla Remka przedszkole i będzie uczęszczał do niego od poniedziałku. Pogoda jest cudowna i korzystając z tego, całe dnie spędzamy na dworze, a to na spacerku, a to na placu zabaw, a to przed blokiem albo na huśtawce.


mała mamuśka ze mnie

Wieczorkiem odwiedziła nas babcia Ala, mama wykorzystała moment i wyrwała się na siłownie my natomiast zostałyśmy z babcią w domku ale było fajnie, najpierw zjadłam pyszną kolację, później wykąpałam się, świetnie się przy tym bawiąc, a na sam koniec babcia ukołysała mnie do snu. Z babcią zawsze jest fajnie bo na wszystko mi pozwala i daje duuużo słodyczy co powoduje później zgrzyty między nią a mamą. No cóż dziadkowie i pradziadkowie są od tego żeby wnuki rozpieszczać jak to mówi dziadek Waldek i nikt tego nie zmieni



PAŹDZIERNIK

 

1 październik- u babci Ali/ Księża Góra
Dzisiejszy dzień zaplanowany był już wczoraj. Z samego rana spotkałyśmy się z pradziadkiem Taduszem który jechał dzisiaj w góry i przekazałyśmy mu rowerek Remusia i mój jeździk(samochodzik) żeby zabrał to przy okazji do Traganic na całą zimę ponieważ w małych mieszkaniach ciężko jest cokolwiek przechować tym bardziej że tyle miesięcy nie przyda się to do niczego. Kochany dziadziu bardzo dziękujemy za Twoje dobre serce i pomoc. Rano pojechałyśmy z babcią na targ w Radzionkowie a później po zakupach mama zostawiła mnie u babci do godziny 16:30 żeby w spokoju umyć okna i posprzątać mieszkanko jakby to powiedział jeden z sąsiadów w. Cyganów-" mama miała chwilę dla siebie" hehe Kiedy mieszkanko lśniło mama skoczyła szybciuko na siłownie a później po c. Madzię, Werkę i Remka i przyjechali do babci Ali żeby mnie zabrać ze sobą na piękny plac zabaw na którym już co prawda byłam ale bardzo mi się na nim podoba. Plac zabaw znajduje się na Księżej Górze i jest tam naparwdę cudownie, nie będę się rozpisywała bo kilka miesięcy temu opisywałam wszystkie atrakcje jakie się tam znjadują.

Tak w ogólę gdy mama po mnie przyjechała a ja zobaczyłam Remka to biegłam w jego kierunku z rozłożonymi rękami żeby go przytulic śmiejąc się przy tym w głos(zawsze się cieszę gdy go widzę, ja w ogóle bardzo lubię dzieci). Gdy odwiozłyśmy c.Madzie do domu po drodze wstąpiliśmy do  pradziadów Romków gdzie spotkałysmy się z c.Jadzią(siostra dziadka Witka) c.Aliną, w.Wojtkiem i moim kuzynem Franciszkiem.  Po tym miłym spotkaniu wróciłysmy do domku mama nalała mi duuużo wody do brodzika w którym pluskałam się z dobre 25 min oczywiście z nowymi zabawkami dzisiaj zakupionymi- żółw i rybka.  Zabawki się nakręca i pływają ruszając płetwami- zabwne! Mama bawiła się ze mną bo musiał ktoś przecież te zabaweczki nakręcać. Póki co czas nieobecności z nami taty mija szybko ale i tak już za nim tęsknimy.

2 październik- odwiedzinki! odwiedzinki! odwiedzinki! odwiedzinki!
Rano wpadłyśmy na parę minut do w.Cyg. Ciocia Madzia ledwo żywa i w sumie nie dziwimy się jej w ogóle. Mama czasami dostaje urwania głowy ze mną a co dopiero siedzieć z dwójką dzieciaków tyle dni bez żadnego wsparcia- masakra! tym bardziej że Weroniczka jest malusia i nie przesypia całych nocy bo budzi się na karmienie więc ciocia też się nie wysypia. Gdy tylko do nich weszłyśmy Remek zaczął krzyczeć i mnie wołać ja oczywiście pełna radości i w pełni zachwytu tym co on robi głośno się śmiałam ale szybko ten śmiech zamienił się w płacz ponieważ mama zabrała mnie stamtąd. Najgorsze jest to ze nie rozumiałam dlaczego przecież dopiero co weszłyśmy a już musimy wracać, mamusia w drodze do kościoła wszystko mi wytłumaczyła. Weroniczka przecież spała jak weszłyśmy a ja z Remkiem krzyczałam, ciocia była zmęczona bo ciężką noc miała za sobą z resztą tak jak i my(nie umiem spać jak tatusia nie ma w domu, odkąd wyjechał budzę się codziennie w nocy po 2 razy  dla mamy to szok bo przecież od malutenkiego przesypiam całe noce) w każdym bądź spieszyłyśmy się też na mszę, długo nie zagościłam w kościólku ponieważ po 10 min mszy na cały głos zawołałam "mamooo paapaa" nudziłam się i chciałam stamtąd wyjść a gdy mama nie reagowałą wydarłam się i to pomogło mi ulotnić się z kościoła. W czasie mojej drzemki z miłą niespodzianką odwiedzinową wpadła do mnie c. Kinga z narzeczonym w.Waldkiem  z Zamościa z babcią Alą i c.Dorotką. Ciocia wpadła na chwilę ponieważ wracali właśnie do domu z wesela które odbyło się z wczoraj w Tarn.G,(przyjaciela w.Waldka) Śmiesznie my chrzciny w Zamościu- też na wariata i nie było możliwości spotkać się z nimi a oni wesele w Tarnowskich Górach i spotkanie trwało 15 min. no ale cóż tak bywa. Po południu pojechałam z mamą do babci Ali posiedziałyśmy chwilę w domku a że pogoda była cudowna poszłyśmy na spacer. Po drodze odwiedziłyśmy ciocię Dorotkę i jej nowe mieszkanie, posiedziałysmy tam trochę, nauczyłam się "dmuchać" (wpuszczać powietrze) do fletu wydając  przy tym odgłos- gwizd. Później zabrałyśmy na spacer c.Dorotkę i odwiedziłyśmy  ciocię Agatkę z Patrykiem i ich nowe mieszkanie Bardzo aktywny dzień. Wieczorkiem rozmawiałam z tatą na skyp`e , machałam rączką(papa) dawałam buziaki. Bardzo się cieszę że jutro wraca już do nas. Nie wiem, mama tego też nie rozumie jak ludzie potrafią żyć i normalnie funkcjonować jeżeli dzieli ich tyle tys. km a rozłąka trwa czasem nawet 4 mc(praca za granicą).Maskara! Mam nadzieję że los będzie łaskawy i nie będzimy musięli się nigdy o tym przekonać. Uciekam spać. Dobranoc

3 październik- powrót taty
Nie wiem co się dzieje ale to 4 noc z rzędu kiedy budzę się po 2 razy. Mamie wydaje się że jest to spowodowane nieobecnością taty może i ma trochę racji ponieważ nie jestem przyzwyczajona że tatusia nie ma z nami gdy zasypiam i gdy od czasu do czasu przebudzę się w nocy. W każdym bądź razie zobaczymy jak bedzie wyglądała dzisiejsza noc ponieważ popołudniu tata wrócił do domku, oczywiście bardzo zadowolony i z podnieceniem opowiadał o całym wyjeździe. Dziadzio zrobił im niesamowitą przyjemność tym spotkaniem i zabraniem ich na mecz Manchester U. Dziadzio pamiętał też o mnie i kupił mi przepiękną kurteczkę na zimę, bardzo bardzo cieplutką (do -30oC) hehe także tej zimy napewno całe dnie będę spędzała na dworze- oooojej! co ja piszę mama dostanie zawału jak to przeczyta hehe bo od 6 mc zaraz po przebudzeniu słyszy "mamo papa" i marudzę tak długo aż w kóncu wychodzimy na dwór na szczęście do tej pory fajną porę roku mięliśmy. Teraz z dnia na dzień będzie robiło się coraz zimniej. Ale nie o tym miałam pisać. Chciałabym bardzo podziękowac dziadziowi za kurteczkę o której napisąłm wcześniej i za piekną elegancką sukieneczkę i tym razem nieeee różowąąą fioletową. W najbliższą sobotę nałożę ją na siebie bo czeka nas impreza urodzinowa. Dziadziu dziękuję Ci za to że tak o nas dbasz wielki buziak dla Ciebie. OJ! nie napisałam że byłam dziś z mamą ciocią i Weroniczką odebrać z przedszkola Remka. Ale tam fajnie na ścianach(na zew) namalowane są konik pony takie same jak mam w domku, jest świetny plac zabaw- zaliczyłam tam dziś wszystko huśtawki(obie), piaskownice, mini samochodzik łącznie z drabinkami po którym potrafię się już wspinać. Miłam trochę czasu na te figle bo cezkałysmy aż Remek zje obiad, późnije poszlismy na plac akademicki gdzie szalałam z nim do upadłego.

Muszę przyznać że coraz ładniej się ze sobą bawimy, są jeszcze przepychanki, popychanki, sypanie piachem, zabieranie zabawek ale jesteśmy na dobrej drodze Najważniejsze że potrafimy cieszyć się swoją obecnością na każdym spotknaiu.

4 październik- nieprzespana noc/ piaskownica
Noc straszna, znowu nie obyło się bez pobudek. Żal mi mamy bo "chodzi do tyłu" nie jest przyzwyczajona do nocnego tak częstego wstawania. Tej nocy nie tylko ja obudziłam rodziców, ponieważ pradziadzio Romek źle się czuł a mało tego spadł z łóżka, prabacia Stasia zadzowniła do nas i tatus musiał iść do nich z pomocą. Mięliśmy nadzieję że z dziadkiem jest już wszystko okey ale okazało się że nie jest zbyt dobrze bo dziadzio traci siły i nie potrafi z łóżka przesiąść się na wózek inwalidzki. Przed południem odwiedziłam z mamą pradziadków Tadeuszów ponieważ prababcia nadal ma gibs na kostce i nie może swobodnie się poruszać. Do pradzidków przyszła po nas c.Madzia z Weroniczką i raze poszłyśmy po Remusia do przedszkola. Następnie juz wszyscy w komplecie machalismy prabab.Stasi pod oknem i pozdrawialiśmy dziadka, babcia zrzuciała nam niebieskie balonki z których bardzo się ucieszylismy. Największą frajdą była dla nas piaskownica która znajduje się przed naszym blokiem. Na poczatku zabawa była przednia później ja zrobiłam się nie do zniesienia, sypałam dzieci piaskiem i nie słuchałam mamy za co dostałam 3 klapsy ale i to nie pomogło później dołączył do mnie Remek który przez długi czas bawił się grzecznie i spokojnie. Ale tak to już jest jak ja jestem grzeczna on dokazuje a gdy on jest grzeczny ja jestem nieznośna. Ale coraz ładniej bawimy się ze sobą ale to już opisywalam wczoraj. Acha  muszę dodać że i we wrześniu  i  mam nadzieję że przez cały  październik  będzie taka pogoda jak dotychczas bo nie oszukujmy się pogoda jak marzenie!
Wiadomość z ostatniej chwili(godz.21) c.Ewelinka zadzowniła do nas z informacją że dzidziuś raczył się ujawnić i będzie miała dziewCinkę "juuupi" nieco późno się dowiedzieli bo to już połowa 7 mc ale jak to się mówi "lepiej późno niż wcale" nooo chociaż z dziewczynkami jest to tak że pewne są na 90% bo jeżeli na USG stwierdzą że chłopak to już na 99% chłopak będzie a z dziewczynkami jest różnie najważniejsze żeby było zdrowe i tego jej życzymy.

 
Stronę odwiedził już 54941 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja