Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     ROK DRUGI
     => 13 miesiąc
     => 14 miesiąc
     => 15 miesiąc
     => 16 miesiąc
     => 17 miesiąc
     => 18 miesiąc
     => 19 miesiąc
     => 20 miesiąc
     => 21 miesiąc
     => 22 miesiąc
     => 23 miesiąc
     => 24 miesiąc
     ROK PIĄTY
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 21 miesiąc


5 LISTOPAD
MAM JUŻ 20 MIESIĘCY

5 listopad- z dziadkami
Cały dzisiejszy dzień spędziłam u dziadków w Radzionkowie ponieważ bardzooo się za mną stęsknili i chcieli spędzić ze mna trochę czasu a przy okazji mama mogła spokojnie rozpakować i poprać nasze rzeczy. Gdy tylko weszłam do dziadków od razu pobiegłam w stronę huśtawki(pamiętałam że tam jest) ledwo do nich weszłam a już siedziałam na hustawce, huśtajac się a przy okazji śmiejac się w głos(pomysł, prezent strzał w 10tkę tym bardziej że tak bardzo lubię się hustać). Pogoda cudowna jak na listopad nie można wymarzyć sobie lepszej dlatego korzystając z okazji byłam z dziadkami na długim spacerze i miło spedziłam z nimi czas. Wieczorkiem przyjechali po mnie rodzice i zabrali mnie do domu gdzie zasnęłam w 5 minut

6 listopad- wyjazd dziadka/odwiedzinki/obiad
Dzisiaj do swojego domu wracała dziadek Witek ale za 5 tygodni znowu się spotkamy bo dziadzio przyjeżdża na święta więc nawet się nie obejrzymy a dziadzio będzie z nami. Dzisiejszy dzień był trochę zwariowany, rano tatuś z w.Tom i Remkiem pojechali odwieść dziadka na lotnisko a my razem z c.Madzią i Weroniczką poszłyśmy na spacer. Pogoda oczywiście cudowna w końcu mamy piekną złotą prawidziwą jesień- aż się chce żyć, oby zima przyszła jak najpóźniej albo i wcale Gdy tata wrócił z Karkowa pojechaliśmy do dziadków Waldków i przy okazji odwiedziłyśmy c.Agatkę i w. Patryka. Prosto z Radzionkowa pojechaliśmy do Gliwic do dziadków na przepyszny obiad. Na obiadku spotkaliśmy się z c.Madzią, w.Tomkiem, Remkiem i Weroniczką oraz z dziadkiem Remka -Waldkiem(z Zamościa) W miłej atmosferze zjedliśmy obiad, pobawiłam się z Remkiem i wróciliśmy do domu... Odkąd wróciliśmy z Egiptu sama zasypiam w pokoju(wszystko wróciło do normy) ale ciiiii...... żeby nie przechwalić

8 listopad - nauka samodzielnego jedzenia łyżką

...kiedyś trzeba nauczyć się samodzielnie jeść sztućcami a ja rwę się do tego niesamowicie(samodzielnie jem od dawna ale rączkami) dlatego też dzisiaj mama posadziła mnie w moim krzesełku(mimo iz jest bardzo ładne nie przepadam za nim i rzadko w nim jem) dała łyżeczkę do ręki i postawiła przede mną serek homogenizowany- radości- bezcenna! Początek nie był najgorszy grzecznie trafiałam łyżką do buzi(noo co drugą łyżką) i powtarzałam mniam mniam (co łyżka to mniam mniam) ale z biegiem czasu zaczęły się wygłupy wkładałam palce, nawet całe dłonie do pojemniczka i oblizywałam je, mazałam nimi po głowie wcierając serek we włosy, smarowałam buzie, a połowa serka była na moim sliniaku- MASKARA! Mamie odechciało się wszystkiego bo syf był niesamowity! Teraz trochę z innej beczki.... Dziadzio Waldek to złota rączka prawie jak makgajwer hehe tylko bomby nie potrafi zrobić i zawsze gdy mamy jakąś usterkę w domu a mama nie umie sobie z nią poradzić prosimy dziadka i w 5 minut jest to zrobione, teraz trochę się tego nazbierało bo dziadka nie było w Polsce 5 mc więc gdy tylko wrócił pousuwał usterki  w naszym domku i w domku cioci Agatki kochany dziadzio!



9 listopad-
odwiedzinki/ spacer/ kolczyki/ Niuniu
Korzystając z pogody spacerujemy spacerujemy i jeszcze raz spacerujemy, pogoda nawet w 1% nie przypomina pogody jaka była w Egipcie ale i tak bardzo się cieszymy że świeci słonko i jak na listopad jest naprawdę cudownie.

Rano odwiedziła nas c.Magda z Nikosiem a przed południem poszłyśmy z c.Madzią i Werką do przedszkola po Remusia. Opisywałam wam wielokrotnie że bardzo mi się podoba plac zabaw tego przedszkola i zawsze gdy idziemy po Remka ja szaleje na huśtawce  lub koniku a później gdy tylko zobaczę kuzyna w drzwiach krzyczę część albo w ogole krzyczę i macham z radości rękami później zaczynamy się gonić aż wreszcie ja siadam w swoim wozie a Remuś staje na "dostawce" i ruszamy w drogę. Gdy po tym spacerze wróciłyśmy do domu a tatuś wrócił z pracy zauważył że nie mam w prawym uchu kolczyka.... tak tego śliczne kwiatuszka, który dostałam od dziadków Waldków na roczek, tego co wszyscy tak bardzo się nim zachwycali.... kurcze taka szkoda taki śliczny kolczyk no ale cóż nie można przejmować się rzeczami na które nie mamy wpływu... więc mama sięgnęłą do szuflady i wyciągnęła mi 2 pary innych kolczyków...już mniej ładnych to znaczy ładnych ale mniej nam się podobają, mamy jeszcze cichą nadzieję że kolczyk się znajdzie a jeżeli nie to w przyszłości mama przerobi mi go na śliczny pierścionek lub przywieszkę.
Byłam dziś z mamą i z dziadkami Waldkami w odwiedzinach u moich kuzynów Wiktora i Kubusia. Kubuś to już kawał chłopa jak na 2,5 mc jest bardzo duży i lubi sobie dobrze zjeść, natomiast Wiktorek to mały szatan, ale ładnie się z nim pobawiłam i wróciłyśmy do domu.

Wieczorkiem gdy tak siedziliśmy sobie na kanapie oglądając tv, ja, mama i tata, (ja oczywiście między nimi) nagle wstałam złapałam tatusia za sweterek i ni  stąd nic zowąd powiedziałam: "chodź Niuniu" rodzice nie mogli przestać się śmiać a śmiali się z 10 minut z tego względu że od samego początku ich znajomości zdrobniale mówią do siebie: "Niuniu" i tak to sobie podłapałam co wywołało duże zaskoczenie mała cwaniareczka ze mnie.

11 listopad- z dziadkami/"ugotowani"
Ojej zapomniałam napisać parę dni temu że dostaliśmy telefon od c.Oli(suwaczek w zakł.nasi znajomi) że ciocia będzie miała syna. Mama była pewna że ciocia Ola będzie miała dziewczynkę natomiast c.Ewe chłopca i co... i jest na odwrót. Z rana olbrzymie leniuchowanie... nawet mama dała sobie pas i do 11 chodziła w piżamie, nie robiliśmy kompletnie nic leżeliśmy i odpoczywaliśmy

(wczoraj mama miała wychodne i spotkała się z ciociami:Sabinką, Anią, Hanią, Martą, Agą oczywiście miałam okazję chwilę z nimi zagościć bo pojechaliśmy ją zawieźć i chwilę tam posiedzieliśmy) Mama obcięła mi grzywkę i wyglądam okropnie, nie wiem po co to zrobiła bo gdyby nie kolczyki i różowe stroje to wyglądałabym jak prawdziwy chłopczyk Rodzice zawieźli mnie dziś do dziadków Waldków na noc ponieważ raz w miesiącu spotykają się ze swoimi znajomymi na coś w stylu"ugotowani" (program telewizyjny) przygotowują przystawkę i ciepłą kolację  i miło spędzają czas na rozmowach, oglądaniu zdjęć, grach(są w planach Bazz,). Ja oczywiście byłam bardzo grzeczna, ledwo wbiegłam do domu dziadków już  krzyczałam:"situ situ"(huśtawka, huśtać) zasnęłam bez problemu, nawet lampka była niepotrzebna(i tak mama zapomniała jej spakować).

12 listopad- urodzinki babci Ali/impreza im. b.Stasi

Rano rodzice korzystając z okazji że jestem u dziadków poszli sobie na siłownie i po godzinie 12 przyjechali do mnie. Siedziałam w domku sama z dziadkiem bo babcia była w pracy ale byłam bardzo grzeczna(do tego stopnia że zasnęłam dziadziowi na kolankach) Dzisiaj swoje urodzinki obchodziła babcia Ala i z tej że okazji mama przyjechała pomóc dziadkowi przygotować wszystko na dzisiejszą imprezę nawet tatuś się spisał na medal skroił wszystkie warzywa do sałatki jarzynowej tzw.szałotu. Oprócz imprezy urodzinowej b.Ali była też zapowiedziana impreza prababci Stasi która ma jutro swoje imieniny więc na 15:30 poszliśmy na imprezę prababci. Tam spotkałam się z moimi kuzynami: Remkiem 3lata, Niko 1,3.mc, Weronika 5mc, Franiciszek 5mc. ale było gwarnie ale nas było dużo( z rodziacmi, wujkami, pradziadkami) Babcia musi rozkładać 2 olbrzymie stoły dla tak wielkiej rodziny ale to miłe jak przy stole zasiadają 4 pokolenia. Mamy oczywiście nie mogły się na gadać o naszych postępach i wszystkim co dotyczy dzieci a tatusiowie jak zwykle o piłce nożnej.

Na imprezie było bardzo fajnie lecz musieliśmy szybciutko się zbierać bo czekała nas jeszcze jedna impreza. Parę minut po 17 byliśmy u babci Ali tu spotkałam się z moją kochaną kuzyneczką Lenką, impreza była wyjatkowo rodzinna taka jaką rodzice lubią najbardziej(wujkowie"Agata i Patryk, Aga i Tom i dziadkowie) Dziadzio specjalnie na tę okazję przygotował  płyty dvd na których były wspomnienia z młodych lat w. Tomka ,mamy i c.Agatki, z zaręczyn rodziców i ze wszystkich świąt które właśnie taką ekipą spędzali pośmialismy się trochę, mama z ciocią przezywały swoje wówczas figury i mało nie płakały hehee był tez piękny film z moich narodzin z pierszej kąpieli, chrzcin, z sesji zdjęciowej było fajnie, a ja widząc siebie w tv krzyczałam:" mamo dzidzi ,dzidzi"  I
mpreza bardzo się udała i wszyscy zostaliśmy u dziadków na noc, jedynie c.Agata poszła do domku bo mieszka ulicę dalej. Zaraz przed snem babcia Ala przygotowała dla wnuczek kąpiel z której bardzo byłyśmy zadowolone bo kąpałyśmy się razem, ja oczywiście grzeczna i poważana a Lenka.... o rany Lenka zalała babci całą łazienkę chlapiąc wodę swoimi małymi raczkami i rozlewając ją wszędzie, ale było zabawnie. Zasnęłysmy w tym samym czasie(u dziadków jest łóżeczko drewniane które stoi tam na stałe i ja w nim właśnie spałam a Lenka spała w turystycznym) Z zasypianiem nie było problemu bo Lenka dostaje butle do ręki i zasypia z resztą tak jak ja ale mimo wszystko mama leżała z nami w pokoju i cichutko nam śpiewała


13 listopad- ur.w.Tomka(Cyg) i im.b.Stasi/ u dziadków
Noc bardzo spokojna, jedynie Lenka troszkę popłakiwała bo zgłodniała(możecie nie wierzyć ale ona je więcej niż ja, mama nigdy nie miała ze mną problemów jeśli chodzi o jedzienie ale jak zobaczyła jak i ile potrafi zjeść jej chrzestnica to nie mogła uwierzyć że są dzieci które jedzą ładniej ode mnie) Cały dzień spędziliśmy u dziadków jedynie rano tata i wujek wybrali się na siłownie i późnije do nas dołączyli. Ja cały dzień bawiłam się z Lenką między nami nie widać zbyt dużej różnicy a napewno nie rocznej. Lenka nosi ubranka o rozmiar mniejsze od moich, długość stopy nr mniejszy, chodzi, gada sobie po swojemu woła tatę, mamę i mówi nie nie nie jak czegoś nie chcę a jak coś chcę pokazuję paluszkiem i marudzi tak długo aż to dostaje. Tata stwierdził że jeśli chodzi o charakter jesteśmy identyczne tyle tylko że ja non stop się przytulam i rozdaje buziaki a ona musi mieć na to ochotę więc jedynie to i mówienie trochę nas różni. Ogólnie cały dzień spędziałm z kuzynką bo do domu wróciliśmy dopiero o 20tej. Ja zostałam z mamusią w domu a tata poszedł z chłopakami do kina z okazji urodzin w.Tomka. Zasnęłam bez problemu (piszę o tym często bo to co się działo przed wyjazdem do Egiptu było okropne i wiem że rodzice nie mogą nacieszyć się tą pozytywną zmianą) zauważyli również że potrafię zasypiać bez lampki a przekonaliśmy się o tym w Egipcie bo moja lampka z projektorem i z moimi kołysankami zaczęła szwankować  coś nie łączyło i grała wtedy kiedy chciała na szczęście dziadzio naparwił mi ją z czego bardzo się cieszę bo nie ukrywam że łatwiej mi się przy niej zasypia bo czuję się bezpieczna słysząc swoja muzyczkę w obcym miejscu(wakcje). Muszę w tym tygodniu wpaść do pradziadków Tadeuszów i babci Agatki bo dawno ich nie wiedziałam i bardzo za nimi tęsknie. Co prawda babcia odwiedziła mnie dzisiaj ale niestety nie zastała nas w domu ale bardzo jej dziękuję za prezent który zostawiła u wujka Wojtka (sąsiada-kiedyś niani)Dziękuję babciu muaa :*

16 listopad- odwiedzinki
Przed południem odwiedzili mnie dziadkowie Waldkowie i zabrali mnie na spacer więc mama w tym samym czasie zadzowniła do c.Ewe i pojechała z nią na zakupy(jeszcze 2 tyg i mały dzidziuś będzie obok cioci a nie w cioci) Jak już wiemy będzie to dziewczynka ale imienia jeszcze nie ma(ciocia późno poznała płeć dziecka a mało tego przekonana była że to bedzie chłopak, z resztą jak my wszyscy) Zakupy się udały a moja garderoba powiększyła się o parę ślicznych ciuszków. (Mamusia odkryła dzięki c.Adze sklep PEPCO i to właśnie tam ruszyła na zakupy-->Mania->Kupowania )Wróciła uśmiechnięta i zadowlona a ja miło spędziłam czas z dziadkami i grzeczniutko się zdrzemnęłam. Resztę dnia spędziłam z rodzicami na wygłupach i czytaniu pięknej książeczki o Świętym Mikołaju(zawsze gdy mam ochotę na "czytanie" biorę książkę do ręki i biegnę do nich krzycząc:"mama, tata baja" a gdy mam ochotę zobaczyć bajkę w tv pokazuję paluszkiem na tv, siadam w swoim ulubionym miejscu na sofie i krzyczkę"baja"  a gdy mama nie załączy mi jej od razu zaczynam strasznie marudzić i wymuszac płacz. W ostatnim czasie dosyć często się to zdarza, często wymuszam płacz tzn, zawsze wtedy kiedy coś chcę a nie mogę tego mieć np.zabawa laptopem, szufelką i szczotką do zamiatania, moją szczoteczką do zębów itd.)

17 listopad- odwiedzinki/ tort
Przed południem wpadł dziadzio Waldek wziął mnie na spacer a mamusia skoczyła na siłownie (dobrze że dziadzio wrócił dużo nam znowu pomaga, ja spędzam z nim bardzo dużo czasu a mama ma chwilę dla siebie i niekoniecznie w tym czasie prasuje albo sprząta hehe wtajemiczeni wiedzą o co chodzi z tym tesktem) Po południu odwiedziłam w końcu pradziadków Tadeuszów, ale było faaajnie. Ledwo weszłam a na stole czekała na mnie śliczna laleczka i soczek malinowy ze słomką (świetnie sobie radzę z takimi soczkami a nauczyła mnie tego c.Agatka) także wypiłam soczek zjadłam ciasteczko z mojej ulubionej reklamy
( mama twierdzi że nawet gdyby się paliło i walio to tą reklamę zobaczyłabym do końca" w końcu to moja ulubiona, mamoo!") Oprócz tego ładnie bawiłam się z Grafkiem, chociaż nie jest zbyt delikatny, rysowałam z dzadkiem (uwielbiam rysować, pisać) i popisywałam się. Najbardziej zrozbawił dziadków tekst
mama pyta:" Julia gdzie masz oko, kolczyk, ucho, nos, włosy" a ja wszystko to pokazuje nagle mama pyta: "Julia a gdzie mama ma włosy?"
na to ja odpowiedam:"tuuu" i pokazuje palcem więc mama pyta dalej (a tatusia nie było z nami bo był na siłowni) "Julia a gdzie tatuś ma włosy?" na to ja rozkładając ręce mówię :"nie ma" w sumie to nic dziwnego bo wszyscy wiedzą że tatuś jest łysy ale jak zabawnie to brzmi z moich ust
Prosto od pradziadków pojechaliśmy do Radzionkowa odebrać tort na 30 Rocznicę Ślubu dziadków Waldków -to nic że zrobiony został o tydzien wcześniej bo mama nie dogadała się z cukiernikiem(co do którego czwartku bo zmieniała termin 2 razy) Rocznica ICH  slubu wypada 21 listopada ale imprezę musięliśmy przełożyć też 2 razy) no ale powracając do torta to nie dało się nic zrobić i musięliśmy go odebrać i zjeść więc po drodzę zajechaliśmy do dziadków, wpadła też c.Dorotka(w.Marka) i w.Patryk zrobiliśmy więc sobie małą imprezkę, raczej wieczór bomby kalorycznej. Pierwsza do torta dobrałam się ja wciskając moje małe paluszki do środka i oblizując je co chwilę- tort był pyszny, bardzo mi smakował, z resztą nie tylko mi


19 listopad- uroczysta kolacja
Rano tata musiał jechać na pomiar do TG a że to po drodze bo przez Radzionków to podrzucił mnie do dziadków Waldków na 1,5h a mama w międzyczasie poszła na siłownie. Wracając od dziadków zajechaliśmy po mamusie i rodzice się zamienili, tata poszedł na siłowni a my pojechałyśmy na zakupy i do domu gotować obiad aaa no i na moją popołudniową drzemkę (tak minęło moje przed i trochę po- południa) Gdy tylko się obudziłam, zjadłam szybciutko obiad i mama zaczęła mnie ubierać, nie wiedziałam co się dzieje w końcu byłam lekko zaspana ale jak się później okazało to właśnie dzisiaj zaplanowana była uroczysta kolacja z okazji 30 rocznicy ślubu dziadków Waldków tzw. Rocznica Perłowa (w czwartek będzie jeszcze msza św) Mama szpec od imprez wszystko ładnie zorganizowała i na całe szczęście wszystko wypaliło tak jak powinno i tak jak chciała. Dziadkowie byli bardzo zadowoleni

Obecność była prawie 100%nie było tylko mojej kuzynki Lenki nie przyjechała ponieważ miała wysoką temperaturę i została z drugą babcią. Po imprezie wróciłam z mamą do domu a tata poszedł na spotkanie klasowe (10 lat po maturze). Zasnęłam dopiero przed 22 bo nie mogłam się przestac bawić "niedosyt zabaw" Wcześniej nie wspomniałam nic o mojej nowej, cudownej czapeczce którą kupiła mi dziś babcia Ala, mama wsiadając do samochodu zaczęła piszczeć z radości tak bardzo się jej w niej podobałam Ludzie na ulicy mnie zaczepiali i uśmiechali się, chyba naprawdę musiałam ładnie w niej wyglądać

20 listopad- odwiedzinki
Niedziele spędziałam z mamusią, pojechałyśmy do dziadków Waldków na większą część dnia i mile go spędziłyśmy, późnym popołudniem odwiedzili mnie dziadkowie Agatka i Jacek więc wróciłyśmy do domku żeby i z nimi spędzić trochę czasu. Babcia w tym tygodniu codziennie będzie w Bytomiu bo do tej pory nie wspominałam wam że mój kuzyn Remek jest w szpitalu bo ma zapalenie oskrzeli i że zostanie tam jeszcze tydzień, dlatego też ciocia z wujkiem i z babcią Agatką na zmianę spędzają z nim czas. Dzisiaj gdy przyjechali dziadkowie, mama pojechała zmienić wujka Tomka i popilnować Weroniczki, dz.Jacek pojechał po c.Madzię, w.Tom pojechał na noc do Remka a babcia Agatka spędziła trochę czasu ze mną. Czas z babcią szybko mi zleciał, mile ją zaskoczyłam moimi postępami, wyniosłam śmieci do kosza, dzielnie pokazywałam i nazywałam obrazki w książeczkach (czasem po swojemu, czasem tak jak się powinno nazywać). Dziś również dziadkowie mogli przekonać się na własnej skórze jaka jestem całuśna i pierwsza do przytulania Dostałam dziś od nich przepiękną grubą książeczkę w kórej znajdują się wszystkie zwierzęta i są  one podzielone na różne kategorie np.:zwierzęta mieszkające w lesie, na wsi, w wodach, w zagrodach. Muszę przyznać że książka jest bardzo interesująca a ilustracje znajdujące się w niej są magiczne i  przyciągają oko. Cieszę się że znam większość tych zwierzaków i jak nie wiem jak się niektóre nazywają to potrafię je naśladować


22 listopad- odwiedzinki
Rano wpadł do mnie mój kuzyn Nikodem ze swoją mamą c. Magdą. Muszę przyznać że coraz ładniej się ze sobą bawimy, chociaż Nikodem czasem płacze bo niechcąco robię mu krzywdę(za mocno rzucę piłkę, popchnę go, zabiorę mu coś, no z tym popchnięciem to raczej chcąco jak coś nie jest po mojej myśli) ale musi mnie zrozumieć bo ja to samo kiedyś przechodziłam z drugim moim kuzynem troszkę starszym ode mnie Remkiem i to od niego się dużo nauczyłam podczas zabaw on natomiast nauczył się tych rzeczy w złobku, tak to już jest. (Nikodem w ostatnim czasie  w ogole częściej popłakuje bo ząbkuje.) Przed południem pojechałam z mamą w odwiedzinki do małej dziewczynki Emilki (mama Emilki to koleżanka mamy z pracy) Emilka to najgrzeczniejsze dziecko na świecie z resztą mama też mówi że nie zna grzeczniejszego dziecka niż ona. Zabawa z nią należy do przyjemnych- mogę wszystko! a ona nie płacze, nie marudzi, nawet nie piśnie a jeszcze jest zadowolona, trochę mało się uśmiecha ale i tak jest fajnie Po południu wróciłyśmy do domu i już  z niego nigdzie nie wychodziłyśmy Ja uciełam sobie długa drzemkę popołudniową i do końca dnia świetnie bawiłam się moimi laleczkami

24 listopad- 30 rocznica ślubu dziadków Waldków
Przed południem wpadłyśmy do pradziadków Tadeuszów na herbatkę, pobawiłam się chwilę z Grafkiem i na drzemke wróciłyśmy do domku żebym się porządnie wyspała przed dzisiejszą imprezą która zacząć się miała o godzinie 17tej, impreza z okazji 30 rocznicy ślubu tak więc
21 listopada dziadkowie obchodzili swoją 30 rocznicę ślubu dlatego też w sobote (19.10)odbyła się uroczysta kolacja a dziś w czwartek (24.10) msza św.w ich intencji- ze względu na to że każdy parcuje a msze rezerwuje się już nawet 2 lata do przodu nie można było tego wszytskiego połaczyć ale nie ma czego żałować przecież miło jest spotykać się z najbliższymi jak najczęściej(w miarę możliwości). Msza odbyła się o godzinie 17tej a po mszy poszliśmy do dziadków na pyszny tort i małą "wyżerkę"

W ostatnim czasie nie bardzo podoba mi się w kościele, strasznie się tam nudzę dlatego też jestem nieznośna. Dziś przeginałam na całego, wariowałam, wygłupiałam się, krzyczałam(jak rozbestwione dziecko) Mama niecierpi takiego zachowania! Nienawidzi jak dziecko wydziera się z sklepie bo chce zabawkę czy jakąś inną rzecz np. lizaka i tupie nóżką i drze się jakby go obdzierali ze skóry, Co prawda byłysmy świadkami takich zachowań na szczęście mi się to jeszcze nie zadrzyło ale zachowanie moje w kościele przyznam że było nie na miejscu. Za to moja kuzynka Lenka zachowała się bardzo ładnie i wszyscy byliśmy w szoku bo zazwyczaj Lenka nie potrafi wysiedzieć w miejscu i szybko się wszystkim nudzi. Na mszy było kilka zabawnych rzeczy takich jak np. ludzie śpiewali alleluja a gdy skończyli ja dalej śpiewałam, następnie po wypitej herbatce dosyć głośno mi się odbiło(wiem nie kulturalnie, ale przecież naturalnie), później chciałam usiąść między babcią a dzidkiem i na cały głos krzyknęłam" ja siadam tu"  albo pod koniec mszy ksiądz gratulował dziadkom takiej rocznicy i wręczał im pamiątkę a ja w międzyczasie wyszłam z mamą i stanęłam na koncu kościoła, gdy zobaczyłam dziadków pisnęłam ze wszystkich sił i machałam rączkami z radości- wyglądało to tak jakbym ich nie wiedziała ze dwa miesiące, to było takie zaskoczenie, radość, uśmiech a no i ten przeraźliwy krzyk. W domu bardzo ładnie bawiłam się z Lenką (zaczynamy pokazywać sobie zazdrość jeśli chodzi o babcię, ja może trochę mniejszą ale często chcę na ręce gdy trzyma Lenkę mówie do niej wtedy " i Julia" i wyciągam ręce, żeby czasem nie zapomniała że ja tam też jestem
Dziadkowie ślicznie dziękowali rodzicom i wujkom za tak piękną organizację i pamięć, za niespodziankę związaną z ich perłową rocznicą i z całego serca życzyli im przeżycia ze sobą tylu pięknych lat

25 listopad- odwiedzinki
Pojechałam dziś z mamą i c.Ewe do c.Ewelinki i Zosi w odwiedziny. Zosia z rodzicami przeprowadziła się aż za Kalety także miałyśmy do niej kawałek. Gdy byłyśmy już na miejscu okazało się że Zosia ma swój pokoik który oprócz tego że jest prześliczny i ładnie urządzony to znajduje się w nim mnóstwo kolorowych zabaweczek. Ja oczywiście byłam zachwycona i prawie z niego nie wychodziłam

Dziś o dziwo Zosia jak nigdy bawiła się ze mną, miała oczywiście też chwile że biegała za mamą i nie chciała się ze mną bawić ale już jest lepiej niż dotychczas.(Zosia ma dużo starszych kuzynów i kuzynki i nie potrafi bawić się z takimi małymi dziećmi jak ja, nie ma poprostu kontaktu z takimi dziećmi, jej kuzynka najmłodsza ma 7 lat więc to chyba dlatego).

26 listopad- odwiedzinki
Rano pojechałam z mamą na zakupy i po prześliczną elegancką sukienkę którą założę na kolację wigilijną jest naprawdę prześliczna. Tata w międzyczasie poszedł na siłownie a my załatwiłyśmy wszystkie sprawy, później była zmiana i mama poszła na siłownie a tatuś zajął się gotowaniem obiadu(niespodzianka dla mamy) ja mu oczywiście pomagałam Mama po powrocie z siłowni była zachwycona i mile zaskoczona a obiad- palce lizać! Po południu mama poszła z c.Madzia Cyg do kina a ja zostałam z tatą oraz z dziadkami Agatką i Jackiem którzy wpadli mnie odwiedzić. Jak zwykle czytałam z babcią książeczkę, bawiłam się z nią i wygłupiałam było super.


27 listopad- tylko ja, mama i tata
Dzisiejszy dzień spędziłam z rodzicami... i tylko z nimi. Nie było dziś żadnych odwiedzin tzn. my nikogo nie odwiedziliśmy i nikt do nas nie przyjechał. Fajnie tak od czasu do czasu spędzić czas tylko w trójkę, tylko ja, mama i tata Korzystając z okazji siedzenia w domu poszliśmy na rodzinny, niedzielny spacer a po powrocie z niego powygłupialiśmy się trochę w domu. Fajny był ten dzisiejszy dzień


28 listopad- odwiedzinki
Rano wpadła do nas c.Ewelinka i zrobiłyśmy małą selekcję w moich małych ubrankach, które oddała mi c.Aga( Lenka) i c.Madzia (Werka) i w międzyczasie zostałyśmy zaproszone na ciepłą szarlotkę i gorącą owocową herbatkę do babci Marty, oczywiście skorzytałyśmy z zaproszenia i szybciutko się tam udałyśmy. Szarlotka- palce lizać! była przepyszna  Podczas ostatnich odwiedzin upatrzyłam sobie dziadka i to właśnie z nim bawilam się przez cały mój pobyt u nich, dziś natomiast wybraną osobą została babcia. Bawiłam się z nią lalą, układałam długopisy, czytałam książeczkę a do dziadka nie chciałam podejść i sama nie wiem dlaczego.

Lala na powyższym zdjęciu to lala mojego tatusia(tzn nie zupełnie tatusia hehe, gdy babcia dowiedziała się że jej córka Agata jest w ciąży kupiła lalę bo do końca nie wiedziała co będzie przecież nie było takiej techniki jaka jest dziś no i zamiast dziewczynki urodził się chłopczyk- mój tata. Tatuś bawił się nią czasami pewnego pięknego dnia obciął jej włoski i nazwał ją Maciusiem i tak oto lalka stała się chłopcem o iminiu Maciuś i przetrwała do dnia dzisiejszego) Po południu miałysmy kupę odwiedzin, drzwi się nie zamykały. Najpierw wrócił z pracy w.Krzysiu i wpadł po ciocię, później wrócił tatuś, zjedliśmy wszyscy razem obiad i wpadł w.Tomek a na koniec w.Tomek Cyg także chata była pełna Ciocia Ewelinka za każdytm razem jak do mnie przyjeżdża przywozi mi przeróźne upominki Dziś dostałam od niej kalendarz adwentowy ale zamiast Mikołaja na okładce miałam postać  z mojej ulubionej bajki.... ktoś wie jaka?... taaak! DZYN DZYN! Dzwoneczek! (oprócz dzowneczka- dzyn dzyn lubie, shreka-alleluja i rybkę Nemo- iba Nemo) Ciocia doskonale wiedziała że ją lubię i gdy tylko zobaczyła kalendarz w sklepie od razu o mnie pomyślała...kochana ciocia ostatnio też dostałam bardzo praktyczny prezent o którym nic nie pisałam i też od c.Ewe była to tablica do pisania(taka malutka z małym długopisem i pieczątkami) mama była zachwycona bo sama o tym nie pomyślała a teraz wiedziała że w końcu skończy się zabieranie długopisów i pisanie po czym tylko się da.

 
29 listopad- spacer
Pogoda przepiękna jak na tą porę roku, świeci słonko, termometr pokazuje 8oC(w południe), śniegu nie ma, mrozu jak już wiecie też nie także chce się żyć(śnieg mógłby być tylko 7 dni zaczynając w pierwszy dzień świąt kończąc na sylwestrze, no i jeszcze parę dni w ferie zimowe). Po południu wybrałam się z mamą na spacer, tatuś poszedł na siłownie a my stwierdziłyśmy że musimy jakoś wykorzystać ten czas i tą pogodę. Na spacer wybrałyśmy się do apteki która znajduje się na Placu Akademickim po lekarstwa dla mamy bo bidulka przeziębiła się trochę i słabo się czuje. Muszę zaznaczyć że to nie był zwykły spacer bo nie jechałam w wózku tylko na własnych, małych stópkach dzielnie kroczyłam do apteki, apetaka nie znajduję się jakoś daleko od naszego domku, tak mi się zawsze wydawało jadąc w wózku ale przemierzyć taki kawał na własnych nóżkach to trochę męczące dlatego też aż 5 razy mama musiała mnie brać na rączki. No cóż mogę poradzić jestem trochę leniwa więc wolę jeździć w wózku a muszę się troszkę od tego odzwyczajać bo moją spacerówkę już niedługo przejmie Weroniczka która od paru dni sama siedzi a ja będę tylko i wyłącznie chodzić Na spacerze odwiedziłyśmy chwilę pradziadków Romków, zjadłam kilka ciasteczek i wróciłyśmy do domku, pobawiłam się z tatą i poszłam grzecznie spać

Grudzień

1 grudzień- plac zabaw- dumna mama!
No i mamy grudzień, ale ten czas leci niemiłosiernie za 3mc będą moje urodzinki nie mogę się doczekać. Póki co czekam z niecierpliwościa na choinkę, Mikołaja i oczywiście święta W naszym domku coś zaczyna się dziać w tym kierunku, mama właśnie rozpoczęła świąteczne porządki, szafka po szafce, półka po półce i do przodu. 6 grudnia jak dobrze pójdzie w moim domku będzie już mała choinka może trochę za wczesnie ale przecież to czas magiczny więc niech ten świąteczny czar trwa jak najdłużej Pomimo małych przygotowań do radosnego okresu mamy czas na inne rzeczy np. odwiedziłam dzisiaj z mamą plac zabaw w Agorze ostatni raz byłam tam w sierpniu(pogoda w wakacje nie była łaskawa więc zaglądałysmy tam czasami, najczęściej gdy padał deszcz a ja strasznie nudziałam się w domu) Nie wiem czy pamiętacie jak reagowałam na widok placu zabaw zaraz po wyjściu z windy? więc w tej kwestii się nic nie zmieniło był zachwyt, pisk i olbrzymia radość. Mama spokojnie mogła sobie siedzieć i odpoczywać a ja świetnie się bawiłam z nowo poznanymi dzieciakami Martą 2lata 3mc i Michasiem 2,5 Zabawę jednak trzeba było przerwać ponieważ zbliżała sie godzina 13 a przecież między 13 a 14 odpoczywam i ucinam sobie drzemkę. Więc bez żadnych scen i buntu grzecznie się ubrałam i ruszyłyśmy w drogę. Mama Marty nie dowierzała że jestem taką grzeczną dziewczynką, że tak dużo potrafię mówić a przede wszytkim zszokowana była że w taki właśnie sposób potrafię opuścić plac zabaw, a gdy dowiedziała się że od urodzenia przesypiam całe noce a w ostatnim tygodniu zasypiam o 21 i budzę się o 9 lub 9:45 nie mogła w to uwierzyć bo Marta do dzisiejszego dnia wstaje 2 razy w nocy. Mama była dumna jak paw że ma tak cudowne dziecko hihihi(wielu stwierdzi ze się przechwalam, nie przechwalam się po prostu stwierdzam fakty )

 
3 grudzień- niespokojna noc
Dzisiejsza noc była jakaś dziwna, śniły mi się różne dziwne rzeczy dlatego też popłakiwałam przez sen, rodzice jednak szybciutko reagowali i głaskali mnie po główce także sen nie był przerywany ale to nie zmienia faktu że był niespokojny. Niespodziankę rodzicą zrobiłam o 8:15 a dla nich to środek nocy tym bardziej że posiedzili sobie wczoraj troszkę dłużej z nadzieją że wstanę dopiero przed 10 a tu taka niespodzianka. Ale zawsze tak jest jak mama pochwali się komuś że śpie po 12 h no cóż 10h to tez długo Przed południem byłam z mamą sama ponieważ tata miał trening na siłowni i musiał go zaliczyć a po południu zostałam z tatą bo mama pojechała na siłownie na charytatywny maraton zumby. Za to wieczorkiem gdy oboje byli już w domu nadrobiłam i fajnie spędziłam z nimi czas.

4 grudzień- Martusia jest już z nami

Dzisiaj o godzinie 5 rano na świat przyszła maleńka Marta, Alicja córka c.Ewelinki i w.Krzysia. Obie panie czują się bardzo dobrze, czekamy z niecierpliwością na spotkanie z nimi i życzymy im dużo zdrówka Przed południem odwiedzili nas c.Magda z w.Grześkiem i z Nikodemem. Pobawiłam się z kuzynem i poszliśmy na spacer. Mimo iż termometry pokazują 9oC i na dworze nie ma mrozu to wieje tak nieprzyjemny i zimny wiatr że nie ma się ochoty spędzać czasu na dworze, dlatego też dzisiejszy spacer nie trwał długo.  Rodzice ugotowali pyszny obiad, mama  pierwsze danie natomiast tata zrobił nam niespodziankę i zrobił przepyszne devolaye ala`Bart jak zwykle powaliły nas z nóg(najlepsze na świecie) a na deser tata upiekł ulubione ciasto mamy...uwaga, uwaga- k..a..r..p..a..t..k..ę. Wieczór spędziłam z rodzicami przed telewizorem mało tego o godzienie 21:30 nadal biegałam po pokoju i krzyczałam "mamo baja baja" zasnęłam w 3 min o 21:45- można powiedzieć padłam.

Stronę odwiedził już 54974 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja