Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     => 1 miesiąc
     => 2 miesiąc
     => 3 miesiąc
     => 4 miesiąc
     => 5 miesiąc
     => 6 miesiąc
     => 7 miesiąc
     => 8 miesiąc
     => 9 miesiąc
     => 10 miesiąc
     => 11 miesiąc
     => 12 miesiąc
     ROK DRUGI
     ROK PIĄTY
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 3 miesiąc



5 MAJ
MAM JUŻ DWA MIESIĄCE!

Z rana mam zawsze dobry humor!

Podoba Wam się zdjęcie? Tatuś mi je zrobił dziś o godzinie 8 rano
Codziennie budzę się z takim uśmiechem na ustach, muszę przyznać, że z rana zawsze mam też dobry humor
  
 
6 maj -  odwiedzinki!
Odwiedził mnie dzisiaj mój kuzyn Remuś z ciocią Madzią. Remuś, jak zwykle całował mnie po stópkach  i wołał do mnie "Dzidzi, Dzidzi" ewidentnie chciał się dzisiaj ze mną pobawić bo robił małe podchody  aż w końcu złapał mnie  za rączki i powiedzial nie wyraźnie "choć"



Jeszcze trochę i będziemy się razem bawili musi tylko uzbroić się  w cierpliwość  zamierzam w wieku 9 miesięcy postawić pierwsze kroki, zobaczymy czy mi się uda
      Odwiedziliśmy dzisiaj dziadków w Radzionkowie. Dziadkowie zaprosili rodziców na kolację-smażoną rybkę,karpia, który został złapany przez mojego dziadka. Dziadzio uwielbia łowić ryby i nie zdarzyło mu się wrócic do domu z ryb z pustymi rękami. Pełen podziw dla takich ludzi, kórzy mają tak stoicki spokój i potrafia godzinami siedzieć i patrzeć na spławik


8 maj- dłuuugi spacer!
Rodzice zabrali mnie dziś na długi spacer do parku w Reptach. Cieszę się, że tak urozmaicają mi podróże- spacerki   Na spacerku był z nami wujek Tomek i malutki  Dominik.  Oczywiście musiałam pokazać swój charakterek i już w samochodzie dałam rodzicom popalić, darłam się w niebogłosy jakby mnie ktoś obdzierał ze skóry

.....i tak naprawdę to sama nie wiem o co mi chodziło!
   Na spacerku wcale nie było lepiej, byłam strasznie nieznośna i marudna.....

Uspokoiłam się dopiero wtedy, gdy rodzice postanowili wstąpić do Leśniczówki (restauracja w Reptach) na obiad. Tam przespałam  w końcu "dobre" 30 minut
       Wspominałam Wam wcześniej, że nie lubię spać w łóżeczku bo czuję się samotnie, myślałam że mój koszmar się skończył bo od 1,5 miesiąca śpię z rodzicami  w dużym łóżku,  miałam nadzieję że tak  już zawsze będzie a tu niestety od kilku dni moi rodzice zostawiaja mnie w łóżeczku na 5 lub 10 minut i znikają z pola widzenia, chyba chcą mnie do niego pomalutku przyzwyczaić. Wcale ale to wcale mi się to nie podoba


Dwa dni temu mama wykazała się cierpliwością i wyczekała moment kiedy leżąc w pokoju na swoim foteliku lekko przysypiałam a kiedy w końcu zamknęłam oczka szybko wzięła mnie na ręce i zaniosła do łóżeczka. Tym razem moja czujność zawiodła. Przespałam tam ponad godzinę zanim się zorientowałam, że coś nie tak

 

9 maj - niedzielne odwiedzinki!
Zrobiliśmy dzisiaj niespodziankę pra-dziadkom Stasi i Romkowi i razem z ciocią Magdą i wujkem Grzesiem odwiedziliśmy ich bez zapowiedzi, ale byli szczęśliwi!
Później przyjechała do nas babcia Alinka i razem z mamusią wzięły mnie na spacer. Na spacerku spłałam 3 h i później jeszcze godzinkę w domu bo mamusia nie wyciągała  mnie z wózka. Wyspałam się a mamusia sobie odpoczęła troszeczkę
Dawno nie spałam tak długo na spacerze, przeważnie śpię godzinę albo półtora i to max! a tu taka niespodzianka. Mama nie mogła w to uwierzyć, że Juleczka tak ładnie śpi   Lubię od czasu do czasu robić jej takie niespodzianki

10 maj- Powiększa się rodzinka będzie kuzyn albo kuzynka
Apropos kuzynów to zapomniałam napisać, że ciocia Magda i wujek Grzesiek parę dni temu byli na badaniach prenatalnych i okazało się że będą mieli syna (a ja kuzyna) będzie miał na imię Nikodem.
        Wychodząc z mamą na spacerek, spotkałyśmy przed naszym blokiem wujka Tomka (brata mamy) i ciocię Agnieszkę, przyjechali z dobrą nowiną, ciocia będzie miała dzidziusia a ja kolejnego kuzyna albo (pierwszą) kuzynkę aaaale faaajnie! Jeszcze tylko cioica Agatka i będzie komplet.
       Z okazji tej dobrej nowiny wszysycy spotkaliśmy się u dziadków w Radzionkowie na małej imprezce. Ciocia Agatka jak zwykle nie odstępowała mnie na krok, nosiła mnie na rączkach, przytulala a później usypiała. Zasnęłam ale tylko na chwilkę bo nie byliśmy u siebie w domku i nie czułam bliskości mamusi, która usypia mnie każdego wieczoru. Obudziłam się i już nie chciałam zasnąć mimo tego, że tym razem to mamusia mnie usypiała Gdy wróciliśmy do domu  nadal nie chciałam zasnąć płakałam, byłam rozdrażnona i strasznie zmęczona nie spałam do godziny 1 w nocy więc znowu dałam mamusi popalić, biedna nie wyspała się przeze mnie


13 maj- deszczowo!
Pogoda od kilku dni nie dopisuje i siedzimy z mamusią w domku czekając z niecierpliwością aż  tatusia wróci z pracy   Kiedy tatuś jest już w domku jemy wszyscy razem obiadek (ja oczywiście jem mleczko) a  później przybijamy gwoździa z mamusią i śpimy 2 h   Wstając w rewelacyjnym humorze.....




.... wygłupiamy się,  rozmawiamy (gaworzymy) "opowiadam" mamie co mi się śniło i non stop się do niej uśmiecham już jestem taka "fajna" tak mówi mama, rozglądam się po mieszkaniu,  krzyczę gdy mi smoczek wypanie, czasami uda mi się głośno zaśmiać, zaczęłam już gaworzyć, uśmiecham się do obrazów np. dzisiaj gdy mamusia przenosiła mnie z sypialni do dużego pokoju a ja zobaczyłam obraz z kamieniem (z resztą mój ulubiony) Poznaję  już nasze mieszkanko i bardzo mi się  w nim podoba bo ma ono bardzo żywe kolory, dominuje w nim kolor czerwony, który już dokładnie widzę aha zapomniałam dodać, że była dziś u mnie babcia Alinka i miała przepiękną zieloną bluzkę, skupiła ona mój wzrok na dobre 15 minut. Uciekam już spać bo jestem zmęczona, ta pogoda mnie wykańcza. dOBrAnOc


14 maj - wizyta u lekarza!
Dzisiejszego ranka mamusia zauważyła, że mam na główce coś białego- coś co przypominało krem, krem źle rozsmarowany. Mamusia, próbowała wytrzeć to "coś" mokrą pieluszka tetrową, ale nie chciało to zniknąć, umyła mi główkę i to też nie pomogło więc zadzwoniła do pani położnej. Po jej wizycie pojechaliśmy do pani doktor ponieważ położna stwierdziła, że rodzice muszą to skonsultować z lekarzem. Okazało się że mam uczulenie na oliwkę  z nivea i mama musi odstawiać wszystkie kosmetyki, którymi myje mi główkę.
     Przy okazji pielęgniarka mnie dziś z mierzyła i zważyła. 
I wiecie co..? znowu przytyłam

 
Ważę  dokładnie 5.77 ale ze mnie  taka wiercipięta,  że  trudno było  to uchwycić!
     Gdy wróciliśmy od lekarza to zostałam z tatusiem sama ponieważ mama pojechała na zakupy z ciocią Asia i Magdą. Ja strasznie ale to strasznie płakałam i biedny tatuś nie widział co robić. Nosił mnie, kołysał ale nic nie pomagało w końcu, zrobił mi mleczko Bebiko, uspokoiłam się i zasnęłam ale tylko na 20 minut.
Mamusia wróciła z zakupów! dlatego że gdy dzwoniła do taty to usłyszła w słuchawce mój płacz  i odchciało się jej chodzenia po markecie. Jadąc na  te zakupy była pewna na 100% że będę spała bo godzina 15 to moja godzina drzemki i o tej porze śpię tak ze 2 h a tu "figa z makiem"aaa  ja czułam to, że ona się gdzieś wybiera a bardzo nie lubię gdy jej nie ma  
NO ale apropo tego mleka bebiko, ono mi strasznie nie podchodzi. To już druga taka sytuacja, że boli mnie po nim brzuszek i strasznie wymiotuje. Także sami możecie sobie wyobrazić co działo się później W każdym bądź razie nie było do śmiechu ani mi ani rodzicom

 

15maj- wyspałam się!
Wstałam dziś w rewelacyjnie dobrym humorze Uśmiechałam się do obrazów, gaworzyłam, udało mi się zaśmiać w głos ze dwa razy, ruszałam rączkami i nóżkami tak szybko jak było można ( rodzice w takiej sytuacji pytaja mnie gdzie idę )
Tatuś od samego rana szukał czegoś w szafie, na początku zastanawiałam się gdzie się wybiera bo przecież była sobota a nie słyszłam żeby mówił mamie że ma coś dziś do załatwienia, jednak tatuś nigdzie się nie wybierał wręcz przeciwnie szukał dla mnie koszulki ze swojego ulubionego klubu piłkarskiego FC Barcelona i znalazł.
Zobaczcie sami...

Teraz wszyscy mamy koszulki z Barcelony ja, mama i tata Jak będę miała braciszka (ale ciiii.... bo mam nawet nie chce o tym słyszeć) to też będzie miał swoją koszulkę z Barcelony, dostanie moooją a mi tatuś kupi nową, błękitną 
   I tak minęło przed południe. Dalsza część dnia też była pełna wrażeń! mianowicie jak już wcześniej wspominałam 23 maja mam chrzciny   i z tej właśnie okazji rodzice postanowili zrobić już jakieś małe zakupy a mnie zostawili z dziadkiem Waldkiem w Radzionkowie Dziadzio wziął mnie na spacerek na którym spałam 2 h i byłam bardzo grzeczna może też dlatego że mama zmieniła mi wózek z gondoli na fotelki

i mogłam poobserwować trochę przyrody  (za nim zasnęłam) tak naparwdę to wszystko mnie interesowało i śpiew ptaków, i szum drzew, i ten chałas dochodzący z ulicy, wszystko było faaajne
Po zakupach pojechaliśmy do domku ale ja tak smacznie spałam i mamusia nie chciała mnie budzić więc wzięła mnie z ciocią Magdą  na spacer po Bytomiu.


W sumie spałam 4,5 h. Ostatni posiłek jadłam o 11:18 a następny dopiero o 15:32  Dbam o linie hihi  bo w lipcu jedziemy nad morze 

16 maj- Wielki Dzień! Pierwsze spotkanie z dziadkiem!
Dzisiaj w końcu zobaczę dziadka Witka, dziadzio mieszka w Anglii i jeszcze mnie nie widział, no tylko na skype ale to nie to samo!
Miałyśmy jechać z tatkiem na lotnisko ale pogoda była okropna, padał deszcz i strasznie wiało więc zostałyśmy w domku. "Tak Juleczka czekała na dziadka"

I się w końcu doczekałam!!! Tatuś to cały dziadek
Dziadzio nie mógł się napatrzeć nam mnie. Powiedział, że wyglądam jak z obrazka później wszyscy razem udaliśmy się do pra-dziadków Stasi i Romka którzy czekali na dziadka z niecierpliwością.

Dziadzio miał malutki stres trzymając mnie na rączkach (powiedział, że nie pamięta tych czasów gdy mój tatuś był taki malutki) Mimo tego przyyytuuulał mnie, rozmawiał ze mną a ja trzeba to przyznać byłam  bardzo rozgadana tego wieczoru, musiałam przecież wszystko opowiedzieć dziadkowi i non stop się do niego uśmiechałam. Fajny ten dziadzio i jak już wcześniej wspominałam tatuś to klon dziadka.

....no i muszę się wam czymś pochwalić Dziadzio to Święty Mikołaj  przywiózł mi mnóstwo prezentów i to jakich prezentów haaaaa

Piękne cooo? Ma dziadzio gust! Oooj maaa!  a więc adidaski dla gwiazdki i angielskie tak dla szpanu oooj kochani ale to nie wszystko.....! spójrzcie na to...

Trafił dziadek w nasze gusta, (mój i mamusi) Dziękuję dziadziu raz jeszcze

19 maj-przeraźliwy płacz!
Oj dzisiejszego dnia nie będę miło wspominać! Nie mam ochoty nawet o nim mysleć a co dopiero go opisywać
    Obudziłam się rano i rodzice zauważyli że mam spuchniętą powiekę górną i dolną, podobno wyglądałam śmiesznie, (nie wiem nie wiedziałam leżałam na kocyku na łózku w sypialn)i  Rodzice na początku myśleli że to z wyspania (bo spałam do 7:10 no ale zasnęłam o 23 taki ze mnie Nocny Marek ) ale kiedy okazało się że ta opuchlizna nie zchodzi, rodzice umówili mnie na spotkanie okulistą, a że tak się składa że okulista przyjmuje w tym ośrodku co mój rodzinny lekarz a na 20 maja byłam umówiona na szczepienia to mamusia odrazu zarejestrowała mnie do mojej pani doktor.
      Po wizycie u okulisty gdzie okazało się że jest wszystko w porządku poszliśmy (był z nami dzidzio Witek) do mojej pani doktor, która miała mnie zbadać i wyrazić zgodę na szczepienie i tu niespodzianka znowu przytyłam ważę już 5.84   Jestem małym Grubaskiem 
Niestety na tym kończą się przyjemne kwestie Po tym jak pani doktor wyraziła zgodę na szczepienia rozpoczął się dramat. Dostałam trzy szczepienia pod rząd (dwa w rączki i jedną w prawe udo). Jak się później okazało ta ostatnia była najgorsza. Jak tylko obudziłam się w domu po szczepieniach wpadłam w taki histeryczny płacz, że rodzice nie wiedzieli co się dzieje. Wszystko się wyjaśniło kiedy zdjęli mi spodenki i zobaczyli miejsce po szczepieniu na nóżce. Było czerwone jak burak i strsznie spuchnięte. Po raz pierwszy po moich policzkach popłynęły łezki. Widziałam po mamie, że też ledwo się trzyma. Na szczęście z pomocą "przyszedł" wacik nasączony wodą z octem i nie spełna po godzinie było już po wszystkim a na mojej małej buźce znowu zawitał uśmiech

21 maj-
spotkanie z rodziną z Lublina!
Rozpogodziło się i wyszłam w końcu z mamą na spacerek - NARESZCIE! lecz, hehe długo nie nacieszyłyśmy się słonkiem, ponieważ  po 5 minutach od wyjścia z domu zaczął padać deszcz i  niestety zmuszone byłyśmy stać pod drzewkiem żeby nie zmoknąć, hmmm.... tak szczerze mówiąc mi to nie groziło gorzej było z mamą,  która nie miała parasola!
           Po południu pojechaliśmy do fyzjera ponieważ mamusia chciała się obciąć i zmienić coś nie coś w swojej fryzurce. Po mimo tego że siedziała tam 1,5h ja byłam bardzo grzeczna i nie marudziłam tatusiowi, który spacerował ze mną po rynku  w  Tarnowskich Górach   z resztą on sam też był bardzo wyrozumiały! Gdy zobaczyliśmy mamusię szczęki nam opadły, rewelacyjnie wyglądała. Jak będę DUŻA też się tak obetnę

     Z Tarnowskich Gór pojechaliśmy do dziadków do Radzionkowa bo tam czekała na nas rodzina z Lublina. Już standardowo byłam w centrum zainteresowania mimo iż smacznie sobie spałam. Nie trwało to jednak długo bo niecierpliwe babcie i ciocie szybko mnie obudziły, żeby pooglądać sobie swoją prawnuczkę, dokładnie z każdej strony Spędziłam z nimi wszystkimi trochę czasu a potem pojechaliśmy prosto do domku gdzie po takim intensywnym dniu praktycznie od razu "przybiłam gwoździa" 


22 maj- wielkie przygotowania!
Jutro moje chrzciny na imprezie będzie 35 osób Rodzice jak już wam wcześniej wspominałam  mają bardzo duże rodziny a zaproszeni byli tylko najbliżsi!
Dzisiejszy dzień to czas wielkich przygotowań!!!

23 maj- Dziecko Boże!

I w końcu nasąpił ten dzień na który wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy! Msza rozpoczęła się o godzinie 11 a po mszy nastąpił "chrzest Juleczki" był to chrzest indywidualny, specjalnie dla mnie Na mszy  świętej nie zmrużyłam oka ale byłam bardzo grzeczna i do wszystkich się uśmiechałam. Msza bardzo mi się podobała ponieważ była to msza dla dzieci i to one odegrały główną rolę. Śpiewały, czytały a nawet tańczyły. Pod koniec mszy zaczęłam marudzić oczywiście marudziłam bo byłam głodna i mamusia musiała mnie nakarmić a że nie było na tyle czasu żeby sobie porządnie zjadła, czułam straszny niedosyt i dlatego też strasznie płakałam. Płakałam tak głośno że rodzice nie słyszeli co ksiądz do nich mówił ale ze mnie SZOGUNik.








Na przyjęciu było bardzo fajnie, wszystko było przepięknie przygotowane nawet pogoda nam dopisała a przecież już od dwóch tygodni padał deszcz. Rodzice wynajęli na moje przyjęcie olbrzymią, piękną sale bankietową z pięknym ogródkiem   i to wszystko specjalnie dla mnie! Nooo przecież jestemich małą księżniczką  Babcia Alinka z dziadkiem Waldkiem zrobili mi przepiękną imprezę, przygotowali jedzenie dla takiej ilości ludzi i ładnie nakryli stoły. Za co im bardzo dziękuję. Muszę też wspomnieć o babci Agatce, pra-babci Stasi i Marcie, które też przygotowały coś dobrego Tort orzechowy babci Marty rządził! był naprawdę pyszny! (tak wszysycy mówili bo ja jak się domyślacie nawet nie skosztowałam) 
       Impreza się udała a goście byli bardzo zadowoleni i dzięki pięknej pogodzie mogli z uśmiechem na ustach spędzić trochę czasu w ogrodzie gdzie moi kuzyni Wiktor i Remuś grali w piłkę i bawili się balonami Było naprawdę superowo!

Apropo prezentów dostałam: kolczyki, przywieszkę ze znakiem zodiaku i grawerką, łóżeczko turystyczne, elektroniczną nianie,aparat, mate edukacyjną,

 

olbrzymią maskotkę, srebrny smoczek na pierwszy ząbek też z grawerką, medalik z Matką Boską, pieniążki i krzesełko do karmienia, za prezenty ślicznie dziękuję!
I  tak największym prezentem byliście Wy, moi mili

   


25 maj- kino!
Pomysł z dzisiejszym wyjściem do kina, moich rodziców bardzo mi się nie podobał dlatego też cały dzień marudziłam i byłam nieznośna! Myślałam że coś tym wskóram jednak się myliłam bo pomimo tego wszystkiego Oni i tak sobie poszli, zostawiając mnie z babcią Agatką i wujkiem Jackiem.
Teraz  już się Wam mogę przyznać że nawet  nie zapłakałam, noooo może ze dwa razy pomarudziłam ale krótko i szybko mi przeszlo ale ciiiii żeby się nie dowiedzili bo będą mnie częściej zostawiać A ja jestem spokojniejsza gdy czuję ich obecność

26 maj- Dzień Matki! 
Moja mama ma dziś swoje święto, pierwszy raz w życiu je obchodzi i to dzięki temu że się urodziłam Mama miała  taką cichą nadzieję, że dostanie kwiatuszek, myślała że tatuś kupi różyczkę i razem ze mną, oczywiście w moim imieniu przekaże ją mamie! A tu guzik! ale jak dorosnę będę sama kupowała kwiaty!
     Poszłam dzisiaj z rodzicami do pra-babci Marty bo tam była babcia Agatka a  rodzice mieli dla niej prezent z okazji Dnia Matki. Gdy wróciliśmy do domu szybko zasnęłam bo byłam bardzo zmęczona  Do mamy, mamy nie pojechaliśmy bo babcia Alinka z dziadkiem Waldkiem wyjechała do Lublina!
       Pojechałam z mamą na spotkanie z ciocią Sabinką i Oskarkiem oraz ciocią Kamilką i Mikołajem, którzy przyjechali aż z Częstochowy
      Od cioć dostałam prezenty za które jeszcze raz bardzo dziękuję, muszę podziękować oficjalnie bo ciocie odwiedzają mój pamiętnik systematycznie i pewnie się ucieszą, gdy to przeczytają! Spotkanie odywało się w miłej ale nieco chałaśliwej atmosferze, ale im głośniej tym lepiej ja to poprostu kocham...spójrzcie sami.



      O  jej zapomniałabym o najważniejszym mamusia założyła mi KONTO OSZCZĘDNOŚCIOWE W ING na które rodzice co miesiąc będą wpłacać mi pieniążki, które dopiero dostanę na 18tkę aleee fajowo!


27 maj-
odwiedzinki! 
To był dzień pełen wrażeń!
 Nie wspominałam o tym wcześniej ale uwielbiam czuć bliskość ciała mamy a najbardziej uwielbiam jej rączki, które noszą mnie prawie cały dzień. Dlatego też jeden z chrzcinowych prezentów bardzo nam się przydał -nosidełko, dzięki któremu mama ma mnie ciągle przy sobie i może operować dwiema wolnimi rękami. Jestem bardzo pomocna, bynajmniej tak mi się wydaje! "Pomagam mamie jak tylko potrafię" 
rozwieszam z mamą pranie, gotuję obiad a dziś razem nawet kroiłyśmy pieczarki.  Jedynie co mama robi sama to odkurza a tak poza tym  biorę bierny udział w każdej sytuacji.


Opowiem wam jak minął mi dzisiejszy dzień. A więc: (wiem, wiem nie zaczyna się zdania od a więc)przed południem poszłam z mamą i z dziadkiem Witkiem zobaczyć nowe mieszkanie cioci Magdy i wujka Grześka tak zwanych Kermitów (ksywka wzięła się z powodu dużych oczu wujka) Później poszliśmy do ZUSu i PZU pozałatwiać parę spraw i wróciliśmy do domku na obiad. Po obiedzie przyjechała po mamę ciocia Ewelinka (Ewcia) bo umówiły się że odwiedzą dziś ciocie Justynę (Ruda) wydawało mi się że zostanę z tatusiem w domu ale mamusia wzięła mnie ze sobą, bardzo się ucieszyłam! siedząc z mamą na tylnim siedzeniu i mając z nią dobry kontakt wzrokowy, non stop ją zaczepiałam: uśmiechałam się do niej, gaworzyłam a gdy tylko chcoć na chwilkę odwracała głowę w drugą stronę to krzyczałam bardzo głośno "uyuy" Gdy wróciliśmy do domu byłam nieprzytomna po kąpieli odrazu zasnęłam. Tak minął mi dzisiejszy dzień! z Mamą nie można się nudzić!

29 maj-
zakupy!
Mama zabrała mnie dziś z dziadkiem Witkiem  i wujkiem Tomkiem (bratem taty) na zakupy do reala, niestety tatuś nie mógł z nami jechać bo był w Poznaniu
Na zakupach było faaajnie, pierwszy raz mama zabrała mnie na stoisko z zabawkami a dokładnie z lalkami bo dziadzio chciał mi kupić lalkę Na półeczkach było bardzo kolorowo, były na nich pokładane laleczki Barbi, bobasy, kucyki, misie i przeróżne akcesoria dla lalek, było cudownie a ja siedzałam w nosidełku jak zaczarowana jak tak mają wyglądać zakupy to ja już je lubię 
    Apropo lalki wszyscy orzekli jednogłośnie że jestem za malutka na lalkę i nie ma sensu żeby lala leża ponad pół roku w szafie. Dostałam dwa piękne pałąki z zabawkami do łóżeczka i wózka jednym słowem zakupy się udały!
 
Dziadzio zaprosił nas później do babci Stasi na pyszną wołowinkę, którą nawet mamusia zjadła a co najlepsze poprosiła o dokładkę (a to taki niejadek mięs!) Zapomniałam dodać że tatuś dołączył do nas w porze obiadowej i też mógł zachwycać się obiadem przygotowanym przez dziadka (dziadzio bardzo dobrze gotuje.) Wieczorkiem pojechałam z rodzicami na parapetówkę do cioci Ani i wujka Michała nie siedzieliśmy długo bo przecież jestem jeszcze malutka i muszę być kąpana o stałej porze noooo prawie stałej. Wybaczam im to bo przecież biorą mnie ze sobą wszędzie to to juz koniec dzisiejszego dnia, pa!

30 maj-  wyjazd i przyjazd!
Nadszedł czas pożegnania się  z dziadkiem Witkiem ponieważ dziadzio musiał wracać do swojego domku, dlatego też tatuś z wujkiem Tomkiem pojechali zawieść go na lotnisko a ja z mamusią zostałyśmy w domu. Gdy tylko wyjechali z Bytomia, zaczęło padać a przy tym grzmiało i błyskalo się także zaczął się kolejny dzień beznadziejnej pogody Gdzie ta wspaniała wiosna a co dopiero mówić o lecie?
Jeżeli chodzi o dziadka to niedługo się zobaczymy, zamierzamy odwiedzić go w październiku. Nie mogę się już doczekać i też bardzo się cieszę ponieważ  pierwszy raz w życiu polecę samolotem.

     Wieczorkiem odwiedzili nas dziadkowie Ala i Waldek wrócili z Lublina  a dokładnie z Lubartowa i tak bardzo się za mną stęsknili że po długiej podróży musieli wpaść choć na chwilę i mnie zobaczyć

Czerwiec

1 czerwiec- Dzień dziecka!   Szantażystka!
Kto wymyślił tak wspaniałe święt Mam nadzieję że tego dnia uśmiech z buzi dzieci nie znika i w tak pięknym dniu chcę złożyć życzenia wszystkim dzieciom a więc życzę wszystkim dzieciakom aby ich dzieciństwo było jak najlepsze i oby trwało jak najdłużej  ale zaraz zaraz mamusia miała swoje święto parę dni temu, ja mam dziś a tatuś czy tatuś też ma swoje święto kiedy tatuś ma swoje święto
     Byłam dzisiaj z rodzicami na  badaniach u badzo dobrej pani doktor (pediatry) w Radzionkowie, wizytę załatwiła nam ciocia Dorotka, babcia Wiktorka. Pani doktor badała, sprawdzała, ćwiczyła odruch moro i napięcie mięśniowe, jestem zdrowa jak ryba  jedynie muszę ćwiczyć kołysankę, żeby główka pracowała bo za bardzo odchylam ją do tyłu. Oczywiście musiałam pokazać na co mnie stać i kto tak naparwdę tu rządzi, darłam się w niebogłosy, że mama nie słyszała co mówiła pani doktor, a wiecie dlaczego płakałam? chyba wam to już mówiłam płaczem szantażuje rodziców i za każdym razem gdy zaczynam płakać oni biorą mnie na rączki i tak też było w tym przypadku Po prostu mama nie trzymała mnie na rączkach tylko położyla na jakimś materacu a doktor wywijała mną, trzęsąc jak workiem ziemniaków. Na koniec podsumowania wizyty, doktor stwierdziała, że takiej szantażystki nigdy w życiu nie widziała i nie mogła w to uwierzyć że takie małe dziecko ma taki charakterek ( znacie moich rodziców? he nic dziwnego, że mam taki właśnie charakterek )
    Przy okazji tego że byłam w Radzionkowie pojechaliśmy do dziadków a wieczorkiem odwiedziła nas babcia Agatka z wujkiem Jackiem.
   O jej zapomniałabym wam się czymś pochwalić, potrafię sama trzymać już grzechotkę, spójrzcie sami...


3 czerwiec-  długi weekend!
Cały dzisiejszy dzień spędziliśmy u dziadków w Radzionkowie, babcia Alinka z ciocią Agatką jak zwykle nosiły mnie na rączkach, babcia wzięła mnie nawet na spacerek a mamusia tego dnia, miała dzień wolny i odpoczywała Początkowo rodzice w planach mięli wyjazd do Targanic ale plany pokrzyżowały im urodzinki organizowane w ten weekend, urodzinki obchodziła ciocia Ewelinka i ciocia Sabinka
.
Wieczór spędzilismy na grilu i szefa taty pana Rafała. To chyba tyle na dziś!


4 czerwiec- urodzinki!
Dosyć ciekawie spędziłam ten dzień Rano tatuś wziął mnie na dłuuugi spacer, żeby mama miała chwilę dla siebie a mama jak to mama z resztą dla tych co ją znają nie będzie to żadną nowością, mama wysprzątała całe mieszkanie i gdy wróciliśmy była wykończona, zmęczona i śpiąca. Dlatego też razem
"przybiłyśmy gwoździa" żeby nie przysypiać u cioci Ewelinka. Apropo urodzin ciocia obchodziła je wczoraj ale dziś robiła bibkę, ja na tej bibce oczywiście też się znalazłam no i jeszcze mała Zosia (z dzieci) którą możecie zobaczyć w moich znajomych. Na urodzinkach byłam dosyć grzeczna ale cały czas chciałam być noszona a rączek nie brakowało trzeba to przyznać ale i tak najwięcej czasu poświęcała mi moja kochana mamusia




Jak mówię że wychodzimy - TO WYCHODZIMY!

Apropo jutrzejszych urodzin coś mi się obiło o uszy, że rodzice mnie nie wezmą bo impreza ma być na powietrzu i wieczorem będzie jakiś tam atak komarów, ale przecież oni nie mogą mi tego zrobić wszędzie mnie ze sobą zabierają Mam plan ale ciiii..... będę grzeczna od samego rana może jeszcze zmienią zdanie - mam taką cichą nadzieję.

 

 

 

 

 
Stronę odwiedził już 54938 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja