Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     => 1 miesiąc
     => 2 miesiąc
     => 3 miesiąc
     => 4 miesiąc
     => 5 miesiąc
     => 6 miesiąc
     => 7 miesiąc
     => 8 miesiąc
     => 9 miesiąc
     => 10 miesiąc
     => 11 miesiąc
     => 12 miesiąc
     ROK DRUGI
     ROK PIĄTY
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 4 miesiąc


                         5 CZERWIEC

                                       MAM JUŻ 3 MIESIĄCE!


 

5 czerwiec-  przeziębienie!
Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych   Poranek przywitałam kaszelm i katarem, wiele czynników złożyło się, że właśnie w takmi stanie się obudziłam: wczorajszy spacerek z tatusiem, który ściągnął kocyk, odkrywając mnie ze względu na piękną pogodę, całusek od mojego kuzyna, który calkiem niedawno bo w zeszłym tygodniu był chory, otwarty balkon na urodzinach u cioci Ewelinki. Mimo dobrego humoru, który mi towarzyszył od rana, wiedziałam że coś jest nie tak, wiedziałam również, że to nic dobrego nie wróży i choć wczoraj miałam jeszcze odrobinkę cichej nadziei, że rodzice wezmą mnie ze sobą na urodzinki do cioci Sabinki to już dziś byłam pewna że zostanę w domu i tak też było! Kaszel i katar się nasilał dlatego też ciężko było mi oddychać, rodzice nie chcieli dłużej czekać bo się bardzo niepokoili i zadzownili do pani doktor żeby odwiedziała nas w domu (tak zwana wizyta domowa). Pani doktor stwierdziała, że jest to lekkie przeziębienie i że stłumimy je w zarodku, przypisała mi kropelki do nosa nasivin i kropelki tantum verde na gardełko. Powiedziała również, że do czwartku czyli do następnej wizyty mam pozostać w domku Po wizycie byłam już taka zmęczona że odrazu po wyjściu lekaza zasnęłam. Tego dnia spałam często i długo, rodzice mięli dylemat czy w ogóle mają ruszać się z domu ale babcia Alinka z dziadkiem Waldkiem przyjechali mnie odwiedzić i zdekralowali się że ze mną zostaną. Rodzice pojechali na te urodzinki tylko chwilę, byli tam zaledwie 2 h a ja akurat tą chwilę przespałam, nooo obudziłam się 10 minut przed ich przyjściem. Na urodzinkach wszystkie mamy były ze swoimi pociechami, najmłodszy imprezowicz był 10 dni młodszy ode mnie a najstarszy miał 2,5 roku
  
Pomimo przeziębienia tak jak już wcześniej wspominałam humor cały czas mi dopisywał, bawiłam się w swoim królestwie(mata edukacyjna) uśmiechałam się do "pana kamyczka"(obraz na ścianie) i rozmawiałam z rodzicami.Tak minął  piękny słoneczny dzień!  
 
6 czerwiec-
piknik rodzinny!
Od tygodnia czasu planowany był nad jeziorkiem  piknik rodzinny. do którego niestety nie doszło bo ja się rozchorowałam "ale co się odwlecze to nie uciecze" oby tylko pogoda dopisała w następny weekend. Dzień dzisiejszy spędziłam w domu, za oknem świeciło słonko i było 27oC (w cieniu) Po południu w nasze okna zagląda słoneczko zawsze kiedy tylko jest na niebie i tak było też dzisiaj. Gdy tylko słonko znalazło się od strony południowej i zaświeciło w nasze okna, momentalnie temperatura skoczyła do 35 stopni także naprawdę było piękny, słoneczny dzień. Szkoda że musiałam spędzić go w domu
 
7czerwiec-
jak ręką odjął!
To jest aż niemożliwe! obudziłam się rano  i jak ręką odjął  nie było kataru i kaszlu hehe! a dzisiaj tatuś odbiera robione na spacjalne zamówienie krople do nosa- świetnie, nie! Raczej już nie będą mi potrzebne Jestem zdrowa i nie mogę doczekać się spacerku. O jej nie pochwaliłam się wam że od kilku dni oprócz mleczka próbuję pić przegotowaną wodę z glukozą (bo nie lubię herbatki rumiankowej z resztą nie lubię w ogóle pić z butelki) więc żeby w ogóle do tego doszło że cokolwiek wypiję, mama włącza telwizor program-76- Eska Tv (program muzczny) i wtedy na chwilę się zapominam i zaczynam pić ale gdy się tylko zorientuję że to nie jest mleczko wszystko wypluwam taka ze mnie cwaniara! Mama się z tego śmieje ale chce mnie oswoić z butelką dlatego że coraz cieplej jest na dworze i przecież opócz mleczka powinnam chociaż raz dziennie pić coś innego-tyle tylko że ja naprawdę nic innego nie potrzebuję
smakuje mi jej mleczko i niech tak zostanie

        Pomimo tego że dzisiaj czułam się już dużo lepiej to często spałam, robiłam sobie małe drzemki, takie od 20 do 30 minut a wieczorkiem kolo 17:50 byłam już taka zmęczona że zasnęłam na rączkach babci Alince dlatego też rodzice o godzinę wcześniej mnie wykąpali i o 18:30 już smacznie spałam a oni wykorzytując moment pojechali na basen.

8 czerwiec- nawrót!
Wczorajsza kąpiel była zdecydowanie zbędna! Trzeba przyznać że czułam się dużo lepiej i  rodzice  to zauważyli dlatego też postanowili mnie wieczorem wykąpać a to naprawdę było niepotrzebne bo jeszcze wczoraj czułam się dobrze a dziś katar i kaszel znowu się pojawił
i to właśnie spowodowało że kolejny dzień musiałyśmy zostać w domu Za oknem piękna pogoda, świeci słonko, temepatura dochodzi do 40 oC a ja siedzę w domu



9 czerwiec- spacerek!
Naaaresszcie!!!   Nareszcie mama zabrała mnie na spacer  Było cudownie! Leżąc w wózeczku otworzyła mi "budę" drzewa się kołysały, ptaszki ćwierkały, mogłam obserwować mijających nasz ludzi i dzieciaki, które od czasu do czasu zaglądały do mojego wózka było faajnie a ja byłam grzeczna i nie marudziałam bo po tak długiej przerwie wszystko mnie interesowło i co najważniejsze cieszyłam się że w końcu wyrwałyśmy się z domu he! mimo tego że pani doktor do czwartku zabroniła wychodzić ale kto by to wytrzymał przy tak pięknej pogodzie tym bardziej że przez cały ten czas (przeziębienia) nie miałam ani razu temperatury bo najwyższa to 37,5 przy tym że odjąć trzeba te 0,5 bo była mierzona no,no wiecie gdzie! ale taką wysoką miałam tylko raz i to zaraz na samym początku, a tak w ogóle to moja temperatura nie przekraczała 37,1 = 36.6


Pierwszy spacerek w takim stroju i  na dodatek bez kocyka!


10 czerwiec- kontrolne badanie!
Nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany przeze mnie i nie tylko przeze mnie czwartek. To właśnie dziś umówieni byliśmy na wizytę kontrolną, pani doktor odwiedziła nas rano i oznajmiła że jestem zdrowa jak ryba tyle tylko że kropelki do nosa muszę dostawać do końca następnego tygodnia. Rekord temperatury pobiła mama, która miała 34.4 a wczoraj 35.8 więc sami pomyślcie jak ona się czuła i mimo wielkiego osłabienia wzięła mnie na długi spacer.
   O jej muszę wam coś opisać co wydarzyło się ze dwa dni temu hehehe a do tej pory tego nie opisałam, taka ciekawostka! Opisywałam, że mamy piękny obraz na ścianie w dużym pokoju, który bardzo lubię. Gdy rano wstaje mamusia zabiera mnie do dużego pokoju i witam się z "panem kamyczkiem" do którego się uśmiecham i opowiadam mu co mi się śniło i tak jest każdego ranka i w sumie za każdym razem gdy wracamy do domu ze spaceru bądź od znajomych. Od dwóch dni wstydzę się "pana kamyczka" Witam go z uśmiechem, rozmawiam z nim ale tylko chwilę a później patrząc na niego wstydzę się i próbuję schować się za mamę, która trzyma mnie na rączkach Nie wiem kiedy i od kogo się tego nauczyłam chyba samo "przyszło" a zaczęło się od dziadka Waldka przyjechał dwa dni temu mnie odwiedzić i zapytał o moje zdrówko i o to jak się czuję, i to właśnie wtedy po raz pierwszy się zawstydziłam Od tego właśnie momentu wszyscy, którzy nas odwiedzają mają okazję zobaczyć jak taki mały brzdąc może się kogoś albo czegoś wstydzić

11 czerwiec- ...nad jeziorkiem!
Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo ciekawie i tak też było. W południe pojechałam z mamą do kościoła w Radzionkowie ponieważ c.Kasia (mamy koleżanka z pracy) wychodziła za mąż i miałyśmy dla niej prezent i kwiaty, po kościele rodzice zabrali mnie nad jezioro a dokładnie na Pławniowice, gdzie czekali na nas wujek Tomek i ciocia Asia z Dominikiem i z grilem   Po zjedzeniu obiadu była chwila na odpoczynek, spójrzcie jak odpoczywałam... hehe


Miałam swój leżak i co najważniejsze nikt mnie nie podsiadał!

Tatuś odpoczywał cały czas,


Ogólnie mówiąc...

baaardzo mi się podobałooo....

W drodzę powrotnej byłam nieprzytomna i strasznie zmęczona bo nad wodą nie zmrużyłam oka, przecież  było tak pięknie, że szkoda było spać Gdy wróciliśmy do domu rodzice mnie wykąpali i o godzinie 18 już spałam  Cieszyli się że zasnęłam tak szybciutko bo wybierali się na Dni Bytomia ze znajomymi a ja miałam zostać z babcią Alinką

13 czerwiec-  odwiedzinki!
Dzisiejszy, niedzielny obiad zjedliśmy z babcią Agatką  i wujkiem Jackiem  którzy zaprosili nas do siebie. Przed obiadem poszliśmy do parku na spacer na którym mogłam obserwować ruszające się drzewa, spacerujących ludzi, biegające psy i to wszystko dzięki babci, która cały czas niosła mnie na rączkach. Po spacerku pojechaliśmy do Zabrza do restauracji na pyszny obiad   zdj. później.
Gdy wróciliśmy do domu rodzice wzięli mnie na "Dni Bytomia". Na rynku spotkaliśmy się ciocią Martą, wujkiem Damianem i Igorkiem, spacerowaliśmy, słuchaliśmy muzyki, trochę czasu spędziliśmy na karuzelach, na których szalał Igorek, były też wybory Miss a  później to ja już nic nie pamiętam bo zasnęłam

     Także sami widzicie że dzień był pełen wrażeń!
 
16 czerwiec- odwiedzinki!
Odwiedził mnie dzisiaj mój kuzyn Wiktor z ciocią Dagą i ciocią Adą (siostra cioci Dagi)
Byliśmy na spacerku w miejskim parku w Bytomiu i na wszystkich możliwych placach zabaw Mimo tego iż ja nie jeździłam na żadnej karuzeli i na żadnym koniku to i tak i tak bardzo mi się podobało bo było bardzo kolorowo i było dużo dzieci a co za tym idzie, było mnóstwo hałasu a ja bardzo lubię hałas ale to już wiecie! Po spacerku byłam strasznie zmęczona i szybciutko rodzicom zasnęłam budząc się na mleczko koło 23:20(a żadko się to zdarza, do tej pory zdarzyło się to ze 3 razy) spałam do 6:45 gdzie na śpiocha mamusia mnie nakarmiła i taką prawdziwą pobudkę zrobiłam jej o 9:40
. Jestem śpioch dziewCynka

17 czerwiec-
spacerek!
Cały dzisiejszy dzień spędziłam na dworze.

 Rano mamusia wzięła mnie na zakupy i na długi spacer a gdy tatuś wrócił z pracy i zjedliśmy obiad, mama zabrała mnie na kolejny spacer a tatuś musiał coś załatwić i szybciutko do nas dołączył. Na spacerku spotkaliśmy pra-babcię Martę z którą miło spędziliśmy czas a później zaczęli dołączać kolejni spragnieni spacerków rodzice


Najpierw dołączyli ciocia Magda z wujkiem Tomkiem i Remusiem, później wujek Damian z Igorkiem a już na sam koniec ciocia Asia z wujkiem Tomkiem i Dominikiem. Tak minął dzisiejszy dzień!
Aaaaaaa zapomniałabym o najważniejszym pomimo zapowiadanych opadów , które nie występują i temperatury, która dochodzi do 35oC (w słońcu) na ulicach Bytomia można spotkać takich oto dziwolągów


 19 czerwiec- nie przespana noc!
Rodzice zabrali mnie dzisiaj do Laryszowa do cioci Ani, wujka Michała i Nikodema na grila, była tam też ciocia Sabina z Oskarkiem Mamusie rozmawiały i nas pilnowały a tatusiowe oglądali mecz (bo przecież to okres Mistrzostw Świata) i przy okazji grilowali. Nie siedzieliśmy długo ponieważ rodzice zaproszeni byli na imprezę urodzinową wujka Tomka (Gibona)do restauracji.
       Gdy tylko wróciliśmy z grila rodzice mnie wykąpali i położyli spać, było coś przed 19tą a ja już grzecznie spałam, wiedziałam że chcą wyjść z domu i nie robiłam im żadnego problemu. PROBLEM ZACZĄŁ SIĘ PÓŹNIEJ! Tego wieczoru pilnowała mnie babcia Alinka,której dałam nieźle popalić Obudziałam się zaraz po 19tej i nie spałam do 21:30 płacząc z byle powodu, babcia nie chciała denerwować rodziców dlatego też nie poinformowała ich o tym incydencie. Rodzice wrócili o 1 w nocy a ja przebudziałam się o 1:20 i nie chcialam zasnąć dlatego też mamusia siedziała ze mną do 4:30- widziałam że była bardzo zmęczona ale to nie moja wina że mi się spać nie chciało a tak naprawdę spałabym  się ale tatuś swoim chrapaniem obudziłby niedzwiedzia w zimę
, mało tego "Julecka wyspana wstała" o 7:20 niech wiedzą w końcu kto tu rządzi! "ŻADNYCH IMPREZ BEZ JULECKITakże sami widzicie jak minęła noc moim kochanym rodzicom

20 czerwiec- obiadek u cioci Agatki!
Ciocia Agatka z wujkiem Patrykiem zaprosili nas na niedzielny obiad. Na obiadku był też Denis z ciocią Elą (siostra wujka Patryka) i wujkiem Rafałem (mega jajcarzem, mężem cioci ) Była babcia Alinka i dziadek Waldek brakowało tylko wujka Tomka i cioci Agi ponieważ byli we Wrocławiu!
      Wieczorkiem pojechaliśmy do Kermitów: cioci Magdy wujka Grześka zobaczyć ich nowe mieszkanie, spotkaliśmy tam wujka Tomka, ciocię Magdę i Remusia. Był to strasznie męczący dzień szczególnie dla mamusi, która mało co spała i była bardzo ale to bardzo zmęczona! Kiedy znaleźliśmy się w domu wszyscy zasnęliśmy jak na  pstryknięcie palca

22 czerwiec-
grilowanie!
Rodzice zaproszeni dziś byli do Bąków: cioci Ani i wujka Michała.....tak, tak na grila!
Dosyć długo u nich posiedzieliśmy  bo aż do 21 "ale co za dużo to nie zdrowo" wkurzyłam się w końcu i włączyłam syrenę a rodzice w moment pozbierali moje i swoje rzeczy! i w sekundzie znaleźli się w samochodzie hihi! ale miałam z nich ubaw ale pokazalam to dopiero w domu że mam dobry humor i wcale ale to wcale spać mi się nie chce! Za każdym razem jak siedzą gdzieś za długo włączam syrenę i w sekundzie się zbierają do domu!
    Zapomniałam się wam pochwalić, tak ładnie współpracuję z mamusią że ona poznaje po moim płaczu lub marudzeniu o co mi chodzi a najlepsze jest to że nauczyłam się "zabawy" z pieluszką tetrową zarzucam ją sobie na twarz wtedy kiedy jestem śpiąca i mama już wie że jeszcze tylko smoczek i Juleczka odpływa w krainę snu  Jej się to podoba bo wie kiedy jestem śpiąca pielucha idzie w  ruch! zarzucam ją na twarz i śpię! To się nazywa współpraca! Buziak dla mamy :* muaaa!


23 czerwiec- Dzień Ojca!
Nadszedł w końcu ten dzień- święto taty Zastanawiałam się czy w ogóle takie święto istnieje, bo trzeba przyznać że szerzej rozpowszechnione jest święto mamy tzw. "Dzień Matki" a dużo mniej słyszy się o "Dniu Ojca". Oooj mało ważne, najważniejsze że takie świeto jest! a więc i mój tatuś obchodził dzisiaj swoje święto i to po raz pierwszy i chociaż prawdę mówiąc nie dostał ode mnie nawet laurki to i tak i taki był bardzo szczęśliwy i uśmiechnięty a no i zapomniałam dodać dumny!
      Z okazji tego święta pojechaliśmy z życzeniami i drobnym upominkiem do dziadka Waldka


na pyszną kolację jak również dzwoniliśmy do dziadka Witka z życzeniami wysyłając mu wcześniej małą niespodziankę

 

25 czerwiec- odpoczynek!
Planowany od kilku dni wyjazd do Traganic doszedł do skutku byli z nami wujkowie "Gibony" z Dominikiem i "Bąkowie" z Nikodemem i ciocią Agnieszką narzeczoną wujka Tomka (mamy brata) z mała fasolką w brzuszku. Wyjechaliśmy późno i zajechaliśmy tam na wieczór. Zrobiłam dzisiaj mamie niespodziankę bardzo dużo i bardzo długo dzisiaj spałam w ciągu dnia żeby biedna mogła się na spokojnie spakować i przyszkować parę rzeczy na jutrzejszego grila. To tyle na dziś!

26 czerwiec- grilowanie!
Pogoda z rana była nieciekawa: zachmurzone niebo, wiatr i przede wszystkim duszno, byliśmy tym przerażeni ponieważ w planach było wędzenie pstrągów no i oczywiście grilowanie. Na całe szczęście  po południu się rozpogodziło i zza chmur wyjrzało słoneczko także wszystko poszło zgonie z planem, siedzięliśmy na pięknym tarasie o który dba pra-babcia, grilowaliśmy no i wędziliśmy rybki Dominik z Nikodemem non stop się kłócili o zabawki mimo iż mięli ich bardzo dużo, zawsze sięgali po tą samą zabawkę  stąd te kłotnie hehehe no i jakby tego było mało dochodziło też do rękoczynów, ja  natomiast smacznie spałam a jak nie spałam to spędzałam czas na rączkach mamusi!

27 czerwiec- nareszcie w domku

  Dzisiejszy dzień spędzilam do południa z tatusiem ponieważ mama miała bardzo silny ból głowy (migrenowy) i strasznie źle się czuła!
Nie mogła wziąść silnych tabletek ponieważ nadal mnie karmi i jedyne przeciw- bólowe tabletki, które może zażyć to apap, który niestety na mamusie nie działaja tzn. przy tak silnym bólu. Po południu mamusi trochę przeszło i leżała ze mną na trawie na tarasie bo na pogodę nie mogliśmy(nie mogłyśmy) dzisiaj narzekać- było cudownie i ciepło 
   Nadszedł w końcu moment powrotu do domu,  w samochodzie nawet na chwilę nie zmrużyłam oka całą drogę się bawiłam w swojej gondoli, doczepionym przez mamę pałąkiem z zabawkami. Gdy dojechaliśmy do domku wszyscy byliśmy szczęśliwi bo sami wiecie jak to jest:" Wszędzie dobrze ale w domku NaJlePiej !!!!!!

29 czerwiec-
urodzinki!
Zapomniałam wam powiedzieć, że w górach pękło mi koło w wózku te duże, lewe i z tego wlaśnie powodu trzeba było jechać z nim na gwarancje i tak właśnie dzisiaj zrobił t tatuś! Ja się zabardzo tym nie przejęłam ponieważ wiedziałm, że dzisiejszego dnia na spacerku mamusia będzie niosła mnie w nosidełku i tak te było Całe 3h mama niosła mnie na "rączach"(nosidełko) a ja mogłam na spokojnie porozglądać się po Bytomiu

i podziwiać zieleń! Zaczepiła nas nawet pani z warzywniaka i stwierdziła że takiej grzecznej Juleczki jeszcze nie widziała a dlatego tak powiedziała bo codziennie tamtędy wracamy ze spaceru i ja jestem strasznie nieznośna bo chcę na rączki! także dzisiaj odbiłam sobie te rączki za "wszystkie czasy"



    Po południe pojechaliśmy na urodziny do cioci Doroty. Wszyscy siedzieliśmy na tarasie, ,ja wylegiwałam się na chuśtawce

 ale mi się podobało, a jak się rozgadałam leżąc tam. Specjalnie dla mnie, mama nagrała dwa filmiki żebym mogła zobaczyć za parę lat, jak wyglądałam i jaka ze mnie gaduła była. Na urodzinach trochę posiedzieliśmy ponieważ tata oczywiście musiał zobaczyć cały mecz (mistrzostwa) i dlatego też nie chcial się zebrać wcześniej niż o 22:45 jaka byłam marudna, jak mnie wszystko denewowało! Zasnęłam dopiero w samochodzie ale w domu się na chwilę przebudziałam ponieważ wydawało mi się że nie zjadlam kolacji, że coś mnie ominęło zjadłam i odrazu zasnęłam!

30 czerwiec-
urodzinki!
Dzisiaj pobiłam rekord snu, przebudziałam się o godzinie 4 mamusia dała mi mleczko i spowrotem zasnęłam śpiąc do 10:04 - można powiedzieć że się wyspałam Teraz jak już się przebudzę, mamusia karmi mnie, zmienia pieluszkę, myję rączki i buzię a później kładzie mnie na macie edukacyjnej a ja 30 minut potrafię sobie na niej leżeć i opowiadać moim zabawkom co mi się np. śniło jak już się znudzę matą, mama kładzie mnie na leżaczku do którego doczepia pałąk z zabawkami i kolejne 20 minut potrafię się bawić a co najważniejsze zaczęłam wyciągać rączki i sama potrafię dotknąć daną zabawkę i wziąć ją do buzi, nooo a po swoją ulubioną grzechotkę

wyciągam OBYDWIE rączki i potrafię nie tylko dobrze ją złapać ale i trzymać ok.5 minut i tak prawdę powiedziawszy ze wszystkich moich zabawek to jest moja ulubiona, aaa no i najważniejsze nawet podczas snu nie wypuszczam jej z rączki

Ta grzechotka bardzo mnie uspokaja zawsze, kiedy zaczynam płakać na spacerze mama daje mi grzechotkę i jest cisza A apropo grzechotki zapomniałam zabrać jej dzisiaj z urodzin wujka Przemka ale zadzowniliśmy do babcia Agatki i przywiozła mi ją do domku. Na urodzinach było bardzo dużo ludzi i jeszcze więcej chałasu ja nie byłam dzisiaj wyjątkowo z tego zadowolona wręcz przeciwnie byłam wściekła i marudna ale to dlatego że dostalam kolejna dawkę 3 szczepionek (obydwie rączki i udo) Dzisiaj do gabinetu wchodziła ze mną mama a na zastrzyk tata. Tatuś spisał się na medal i powinien dostać "order dzielnego taty" albo conajmniej lizaka od pani doktor (pani doktor rozdaje takie ordery jak dzieci są grzeczne i nie boją się ukłucia.) Tak wyglądałam parę minut po szczepieniu


jedno z ulubionych zdjęć mamusi

Po ostatnim szczepieniu bardzo płakałam (nie wiem czy pamiętacie opis z przed miesiąca) płakałam bo zrobił mi się okropnie bolący i swędzący odczyn a to dlatego, że zaraz po szczepieniu wykończona płaczem zasnęłam na 3 h a gdy się przebudziałam i ruszyłam nóżką to strasznie bolało dlatego dziś odrazu poszliśmy do apteki po altacet i profilaktycznie posmarowaliśmy rączki i nóżkę,ruszając przy tym co parę minut nóżką żeby nie było podobnej sytuacji. Szepienia zniosłam dużo lepiej lecz mimo wszystko zdarzyło mi się popłakiwac i marudzić ale przecież to normalne. Gdy wróciliśmy z urodzin czekała na mnie oczywiście kapiel w której się rozluźniłam i uspokoiłam i tak prawdę mówiąc nawet mama nie musiała dziś kolysać dała mi pieluszkę do ręki, smoczek do buzi i włączyła mi płytę "będę mamą" płytę, której słuchała będąc ze mną w ciąży i ta muzyka mnie tak uspokoiła i w sumie tez ukołysała do snuuuu.........
O jej zapomniałabym się wam czymś pochwalić..... z resztą sami popatrzcie....

Rosnę jak na drożdżach!

LIPIEC

1 lipiec- zakup!
Cały dzisiejszy dzień spędziłam na dworze trafiła do nas fala upałów i ma się utrzymać aż do 11 lipca! Mamusia codziennie zabiera mnie na spacery od 11- 15 i o 16-18. Ze spaceru wracamy strasznie zmęczone, ja jestem kąpana, jem i o 20 już śpię jak się zrymowało a śpię do 10 no z małym karmieniem na śpiocha o 4 rano ale już się wam tym chwalilam i nie o tym chciałam dziś pisać a więc dzisiaj mamusia kupiła mi piękny parasol do wózka, który ma mnie chronić przed upałami a przede wszystkim przed słonkiem, które praży na moją główkę i ciało..... jak to się mówi--
"mała rzecz a cieszy...".



To był zakup konrolowany! Pewnie zastanawiacie się dlaczego akurat niebieski a dlatego że mój wózek jest niebieski, krzesełko mam różowe ale pojeżdże w nim jeszcze parę miesięcy a wózkiem (gondolą+ spacerówką) ze 2 lub 3.

2 lipiec- plac zabaw!
Kolejny dzień spędzony na dworze. Mamusia wzięła dzisiaj na spacerek swojego chrześniaka Igorka z którym poszłyśmy na plac zabaw. Igor na placu zabaw bawił się 5h nawet nie chciał jesć obiadu i nie tylko obiadu on poprostu nic nie chciał jeść, straszny z niego niejadek! To ja więcej zjadłam od niego. Wieczorkiem odprowadziłyśmy no odprowadziliśmy(tatuś do nas dołączył) Go do domu i wróciliśmy do swojego. Jak codzień czekała na mnie kapiel, kolacja i smaczny sen, zasnęłam juz podczas karmienia o godzinie 20:10 zapadłam w głęboki sen

3 lipiec-
odwiedzinki!
Rano pojechałam z mamą do babci Alinki bo umówiłyśmy się, że pójdziemy na targ do Radzionkowa. W międzyczasie spotkałyśmy ciocię Sabinę z Oskarkiem, którzy też uczestniczyli w naszej wyprawie. Pogoda była cudowna i szkoda było jechać samochodem a spacerek jak najbardziej był wskazany, dlatego też ruszyłyśmy na piechotę. Wieczorkiem zostałam z dziadkami(Alinka i Waldkiem) mamusia umówiła się z ciocią Iwonką, która mieszka w Niemczech a przyjechała w odwiedziny do Polski a tatuś z kolegami pojechał na mecz w 3D. Byłam bardzo grzeczna Jak mamusia położyła mnie spać o 21 tak obudziałam się dopiero po 4 Grzeczna ze mnie DZIEWCINKA

4 lipiec-
urodzinki!
Dzisiaj swoje urodzinki obchodził wujek Patryk (mąż cioci Agatki) więc cała rodzinka się zebrała i świętowała jego urodzinki.
     Wujek  kocha piłkę nożną (z resztą tak jak tatuś) i dlatego też z okazji mistrzostw świata i swoich urodzin dostał od cioci piękny tort

I tak w ogole to ja się wam muszę czymś pochwalić na urodzinkach dostałam do zjedzenia kukurydzianego chrupka tak zwanego flipsa, aaale mi smakował był pyszny  tylko że była kupa śmiechu bo kleił mi się do rączki i denerwowałam  się bo nie umiałam go włożyć do buzi


zdjęcie pierwsze z lewej najlepiej pokazuje jak mi smakowało

Ciocia Agatka bawiła się ze mną cały wieczór aż doszło do tego że ze zmęczenia zasnęłam jej na rączkach.

 







Stronę odwiedził już 54993 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja