5 WRZESIEŃ
MAM JUŻ 54 MIESIĄCE

5 wrzesień- spacerek
W przedszkolu było super oczywiście standardowo zapytałam czy mogę przyjść do niego jutro
Po obiedzie pojechałam z rodzicami na rynek gdzie odbywały się Dni Bytomia, tam spotkaliśmy się c.Alinką i w.Wojtkiem oraz Hanią (Franek był u dziadków) a że dostałam dziś piękną niespodziankę od mamy to nie chciałam zbyt długo spacerować tylko szybciutko chciałam wracać do domku. Teraz może trochę o tej pięknej niespodziance...nie mogłam się nacieszyć

Przedstawiam Wam moje małe Królestwo Barbi
Jest przepiękne.
7 wrzesień- urodzinki dziadka Waldka/ spacer
W niedzielne przedpołudnie poszłam z rodzicami na rynek na zamki dmuchane 
. Dołączyła do nas Maja z mamą. Mateuszek brat Maji spał w domku i pilnował go wujek Paweł dlatego nie było ich z nami. Na rynku było super, szalałyśmy na zamkach dmuchanych, później bawiłyśmy się wodą z fontanny, zjadłyśmy lody a na koniec dostałyśmy wielkie balony. Po południu pojechalimśy na imprezę urodzinową Leonka na jego pierwsze urodzinki
Tam spotkałam się z Lenką i Denisem
ale fajnie się bawiliśmy. Pogoda była bardzo ładna więc tatusiowe stwierdzili że pójdziemy na spacer i do piaskownicy ale w momencie zerwała się wichura przed zbliżającą się burzą i musieliśmy wrócić do domu. Fajnie spędziałam dzisiejszy dzień. Zapomniałam napisac że zaraz po przebudzeniu mama nagrała filmik z moimi życzeniami i pięknym "sto lat" z resztą nagrała siebie i tatę i wysłała dziadkowi Waldkowi bo dziś obchodził swoje urodzinki, dziadzio bardzo sie ucieszył i był mile zaskoczony
8 wrzesień- urodzinki babci Agatki
Dzisiaj swoje urodzinki obchodziła babcia Agtka oczywiście pojechaliśmy do niej z niespodzianką i dosyć długo tam posiedzieliśmy. U babci było fajnie i bardzo wesoło bo na skype podłączył Remuś i Weronika. Oczywiście po chwili rozpłakałam się bo chciałam jutro do nich lecieć. Na szczęscie babcia i wujek Tomek wytłumaczyli mi że za miesiąc do nich polecę więc co chwilę pytałam za ile to dni i liczyłam na palucach
goopolek
9 wrzesień- wizyta u lekarza
Odzwiedziliśmy dzisiaj gabinet lekarski pani Kowalskiej stanadrowow dostałam ANTYBIOTYK a nie było ani kataru ani temperatury tylko wnocy pojawił się mega duszący kaszel identyczny jak przed wyjazdem do Hiszpanii. Tym razem dostałyśmy skierowanie do alergologa, zaproponowała nam sanatorium w Kubalonce jest to szpitalne sanatorium leczące astme.... mama tylko kiwała głową. Przecież nie mam stwierdzonej astmy narazie to nie mam stwierdzonego czegokolwiek, więc pozostańmy przy testach. Następnie dostała szału, teraz się wycwaniła po każdej wizycie jedzie do domu włącza internet i czyta o każdym syropie nigdy nie ma ich mniej niż 3 + jakieś tabletki. Jak się dowiedziała że osttani syrop jest antybiotykiem myślała że oszaleje, my chyba serio mamy napisane na czole antybiotyk za każdym razem jak wchodzimy do gabinetu. W następnym tygodniu jak pójdę do przedszkola mama przeniesie moją kartotekę do innego lekarza bo ma już serdecznie dość! Antybiotyków i czekania w poczekalni 2 h z chorymi dziećmi a z zdarzyło się że i z dziećmi z ospą (bo i po co izolatka). Także smai widzicie jak to wygląda.Oprócz inhalacji mama nie wykupiła ani jednego syropu a tabletki asmenol miałayśmyw domu. Ostatnio przy duszącym kaszlu bardzo nam pomogły.
10 wrzesień- odwiedzinki
Dzisiejszy dzień spędziłam z mamą w domku. Popołudniu poszłyśmy w odwiedziny do babci Marty i dziadka Tadeusza a później do cioci Ewy i Przemka. Ciocia upiekła przepyszną szarlotkę naprawdę była bardzo pyszna. Tak mi smakowała że dostałam kawałeczek na wynos 
11 wrzesień- mała kochana pomoc domowa
Moi drodzy muszę się pochwailić że jestem prawdziwym szczęściem mamusi i tatusia. Jak ubzduram sobie coś to uparcie dąże do tego żeby to zrobić lub osiągnąć. Najzabawniejsze jest to że jak sobie ubzduram o godzinie 20:30 że chcę sprzątac łazienke to muszę to zrobić i bez znaczenia czy jutro wstaje do przedszkola czy nie ja muszę to zrobić.

Teraz mama ma "wielką" małą" pomoc z mojej strony. Chcę robić wszystko co prawda nie na wszytsko mi pozwala ale dużo rzeczy robię

Jedyne czego napawrdę nie lubi to mycia okien lub luster przeze mnie. Bo psikam po 15 razy w jedno miejsce i rozmazuje papierem po szybie. Ale bardzo chętnie sprzątam kuchnie i łazienkę to moje ulubione miejsca.
12 wrzesień- impreza urodzinowa b.Agaty
Dzień spędziłam z mamą w domku. Rano na śniadanko poprosiłam rogalika z miodem. Gdy go zjadłam dostałam bardzo duszącego kaszlu który trwał ponad 30 min. nie wiem czy to zbieg okoliczności czy może jakieś uczulenie na miód ale przecież miód jem od dziecka i uwielbiam go. Czyżbym teraz nagle dostała uczulenia?! hmmm. Mama zadzoniła dziś do naszego prywatnego lekarza dokotra Kaczmarka i umówiła nas na wizytę, trochę zaczynała się martwić i zastanawiać czy dobrze zrobiła nie wykupując antybiotyku. Przedpołudniem połóżyłyśmy się spać bo wieczorem zaproszeni byliśmy na imprezę urodzinową babci Agatki, oczywiście ja stałam pod wielkim znakiem ? czy w ogóle pójdę wszystko zależało od tego co powie pan doktor. U lekarza byliśmy o 16 od razu nas przyjął, zbadał mnie i powiedział że nie wie dlaczego inny lekarz przypisał antybiotyk skoro nic nie słychać w oskrzelach, kataru nie mam, gardełko też w porządku i temperatury nie było. Teraz bynajmniej jesteśmy pewni na 100% że zmieniamy doktor Kowalską na innego lekarza w innej przychodni bo przypisywanie antybiotyku przy każdej wizycie to jednak lekka przesada. Doktor powiedział że jestem zdrowa jak ryba i że musimy zrobić testy alergiczne. Oczywiście zalecił mnóstwo spacerów i konieczne wyjścia z domu
więc na dzisiejsza imprezę też mogłam iśc, ależ się cieszyłam. O godzinie 19 pojechaliśmy do restauracji.

Bardzo dobrze się bawiłam oczywiście cały czas chodziłam za babcią krok w krok a przy okazji dobrze się bawiłam. Około godziny 22 rodzice chcięli wziąść mnie do domu ale ja stanowczą odpowiedziałam że jeszcze chcę tańczyć, no tak w sumie to wyspałam się popołudniu więc miałam dużo siły na tańce hulańce
W domu byliśmy po 23

13 wrzesień- w Zoo
Dzisiejszy dzień zaczęłam o godzinie 10
a jakże inaczej, przecież musiałam odespać zarwaną noc i super imprezę. Jak już otworzyłam oczy rodzice byli po śniadanku. W sumie nie mieliśmy żadnych planów na dzisiejszy dzień dlatego też postanowiliśmy po raz kolejny pojechac do ZOO razem z wujkami Kermitami. W ZOO jak zwykle było fajnie, super się "bawiliśmy". Pogoda zapowiadała się nieciekawie ale rozpogodziło się do tego stopnia że było nam stanowczo za gorąco a my niestety nie byliśmy na to przygotowani wręcz przeciwnie w zapasie mieliśmy płaszcze przeciwdeszczowe
Dzień minął wesoło.
14 wrzesień- odwiedzinki
Odwiedzili mnie dziś dziadkowie Agatka i Jacek, jutro wyjeżdżają na wakację więc przyjechali się ze mną pożegnać. Po ich odwiedzinach pojechaliśmy do wujków Kermitów bo zaprosili nas na pyszna pizze. Rodzice gawędzili a ja z Nikosiem ładnie się bawiłam.
15 wrzesień- z Mają/ USG
Dzisiaj nareszcie w przedszkolu spotkałam się z Majką bo wczoraj wróciła z wakacji. Bardzo się ucieszyłyśmy na swój widok. I oczywiście cały dzień bawiłyśmy się razem. Mamy zamówiły już dla nas książki. Pani powiedział że damy sobie radę bo jesteśmy rezolutne i grzeczne, słuchamy co się do nas mówi. Za rok będziemy mądrzejsze o rok
a raczej o 2 lata
Dzisiaj był niesamowity dzień po przedszkolu pojechałam z rodzicami do pana ginekologa przecież mamusia jest w ciązy (trochę temat mi uciekł bo początkowo nie chciałam o tym wspominać żeby za dużo osób nie wiedziało, tym bardziej w jej pracy teraz aktualnie siedzi już na L4 i wszyscy wiedzą o jej ciąży więc temat nie jest juz tematem tabu
) powracając do wizyty. Do gabinetu weszliśmy wszyscy razem dzis po raz pierwszy zobaczyłam dzidziusia w brzuszku. Ruszął rączkami i strasznie się kręcił ale się śmiałam, na razie jest maleńki ale jaki wiercipięta.. raz na brzuszku raz na plecach i przez cały czas machał rączkami. Usmiech mi z buzi nie schodził. Teraz codziennie przytulam sie do brzuszka i mówię:" halo dzidziusiu kiedy się urodzisz? kocham Cię"
Rodzice są naprawdę szczęsliwi i bardzo się cieszą że ja to tak przeżywam, napewno będę wspaiałą siostrzyczką.
17 wrzesień- miłe zaskoczenie
Rano do przedszkola zaprowadza mnie mama natomiast z przedszkola rodzice odbierają mnie prawie zawsze razem. Dzisiaj ogladając prace dzieci na moim obrazu zauważyli piękny kolorowy domek i 4 osoby stojące obok niego. Gdy zeszłam z góry zapytali " Julia co to jest?" w odpowiedzi usłyszeli " ja, tata, mama i dzidziuś oraz nasz domek" Rodzice się przytulili i pocałowali.
Chwilę później idąc do domu zauważyliśmy mały czarny samochodzik zdalnie sterowany a w nim siedział chłopczyk bez chwili namysłu zapytałam "kupimy dzidziusiowi tak sam jak się urodzi?"
19 wrzesień- wyjazd do Traganic
Dzisiejszy dzień był trochę zwariowany. Rodzice zaproponowali wujką Kermita i Gacka wspólny wyjazd od Targanic. Oczywiście wszyscy się ucieszyli i razem ruszyliśmy w trasę. Pobiliśmy rekord jazdy do Targanic 2,5h
tak to jest wieczne przebudowy dróg, ruch wahadłowy, korki... ale jak dotarliśmy już do domu to było tylko fajnie. Mamy rozpakowywały nasze walizki i ścieliły łóżka, w końcu do Traganic zajechaliśmy na 19 alee kochani poszliśmy spać dopiero koło 22 bo każde dziecko spało w samochodzie ponad połowę drogi więc byliśmy pełni energii i bardzo wyspani. W domu było nam trochę zmino w końcu to nie jest lato już więc mamy zadabały o ciepłe ubranko dla nas. Zabawa była przednia a dawno zapomniane zabawki robiły furorę
20 wrzesień- cudowny i bardzo zwariowany dzień
Dzisiejszy dzień był zaplanowany co do minuty. Mama zakupiła na grouponie bilety do ENERGYLANDII, więc czekała nas niezła zabawa. Rano wstaliśmy, zjedlismy śniadanko, mama szybciutko ugotowała pomidorówkę (ulubioną zupę wszystkich dzieci) zjedliśmy zupę i po 12 ruszyliśmy w drogę do Zatoru. Rozczarowani i trochę załamani bylismy pogodą, niebo zachmurzone i do czasu do czasu padał deszcz ale nie wiem czy to cud czy szczęście
jak dojechaliśmy na miejsce rozpogodziło się i było całkiem przyjemnie. W Energylandii było suuuuper,

każdy z nas znalazł coś dla siebie,


tatusiowe mięli chyba jeszcze wiekszą frajdę niż my.

Skorzystaliśmy chyba z wszystkich karuzel z małą przerwą na obiad a do domu wracaliśmy po 19 tak tak tyle godzin nam to zajęło ale bawilismy się fantastycznie. Najfajniej było jak moglismy zrobić sobie tatuaż i gdy mój najukochańszy tatuś okazał się największym bohaterem. Kilkanaście osób próbowało gry w kosza a mój tatuś wygrał dla każdego z dziecka piekną dużą maskotkę. Byłysmy z niego bardzo dumne
Co tu dużo mówić gorąco polecamy wszystkim bo to niezapomniane szaleństwa. W następnym roku pojedziemy jeszcze raz
21 wrzesień- ciag dalsza szaleństw i powrót do domku
Dzisiejszy dzień nie był zaplanowany dlatego też robilismy wszystko na spokojnie. Noc była bardzo męcząca bo Hania całą noc kasłała ale kasłała tak głosno i dusząco że rodzice mysleli że się udusi i mało kto dziś wstał wyspany. Wujkowie pojechali z nią do Andrychowa do lekarza i on stwierdził że to kaszel alergiczny mimo wszytsko jaki kaszel mama i cioca Madzia zaczęły się trochę denerwować żeby Hania nie pozarażała innych dzieci. Na 100% przecież nie mógł stwierdzić jaki to kaszel. Przed obiadem posprzątalismy cały dom, spakowaliśmy bagaże i ruszylismy w drogę na Czarny Groń. Tam też było super mimo tego że pogoda była okropna to i tak dobrze się bawiliśny. Najpierw poszliśmy do parku liniowego, my na mały tatusiowie na duży.

Bardzo dobrze sobie radziłam rodzice byli ze mnie bardzo dumni i bili mi brawo. Park przeszłam 4 razy, w niektórych sytaucja pomagałam Nikosiowi. Był jeden moment w którym czułam się niepewnie ale poradziłam sobie świetnie. Następnie szaleliśmy w dmuchanym zamku Puchatka

Później poszliśmy do Magicznej Osady zaraz obok tam też bawiliśmy się świetnie, kurcze ile zwiedzania podziemne kryjówki i przejścia, świetny plac zabaw, jeszcze fajniejszy "park liniowy" taki cały z drewna.

Super! W czasie dobrej zabawy rodzice zadbali o ciepłe posiłki a później ruszylismy w stronę naszych domów. To był naprawdę fajny weekend
22 wrzesień- Dzień Przedszkolaka
Do przedszkola szłam z uśmiechem na ustach bo dzisiaj mieliśmy dzień przedszkolaka. Mama ubrała mnie bardzo ładnie i kolorowo, zrobiła mi 5 kucyków i kupiła cukierki dla koleżanek i kolegów z grupy. Gdy weszłam do sali pani była zachwycona i powiedziała że bardzo ładnie wyglądam
ależ byłam zadowlona. W przedszkolu było wesoło bo było mnóstwo zabaw i niespodzianek. Było w mojej grupie kilka dzieci ubranych na kolorow ale chyba tylko ja i Maja przyniosłysmy cukierki a prośba była do wszystkich dzieci...
23 wrzesień- odwiedzinki Lenki
Gdy rodzice odbierali mnie z przedszkola pierwsze co usłyszeli to "gdzie dziś jedziemy?" jak usłyszłam odpowiedź że nigdzie to zapytałam "a kto do nas przyjedzie?" wiem jestem szalona ale ja lubie towarzystwo
W sumie nie planowlaiśmy żadnych spotkań ale w momencie jedzenia obiadu zadzwonił wujek Tomek i zaprosił nas na kawę ale rodzicom nie chciało sie jechać i zaprosili go siebie z reszta mamę bardzo często boli brzuch i chciała sobie odpocząć. Wujek zły bo nie może doprosic się odwiedzin bo tylko mu obiecujemy
a jak przyjdzie co do czego to on musi przyjedżać. Dzisiaj tez przyjechał więc mogła pobawić się z Leneczką
25 wrzesień- powrót Dziadka Waldka
Doczekałyśmy się do domu wrócił dziadek Waldek, wrócił póxnym wieczorem dlatego nie udało nam się dzisiaj z nim spotkać i trochę z tgeo powodu płakałam bo rodzice obiecali mi 3 dni temu że jeszcze 2 noce i zobaczę dziadka i okłamali mnie, w sumie to nie spodziewali się że dzidzio wróci późnym wieczorem. Tak powiem Wam szczerze że nie mogłam też doczekać się niespodzianki jaką miał dla mnie i przy ostatniej rozmowie na skypie powiedział mi o niej 
26 wrzesień- 5 rocznica ślubu rodziców/ noc u dziadków
5 lat temu moi rodzice wstąpili w związek małżeński i dzisiaj obchodzili swoją rocznicę dlatego mama zamówiła stolik w swojej ulubionej restauracji a mnie zawiozła do dziadków Waldków. Bardzo się cieszyłam bo w końcu mogłam spotkać się z dziadkiem. Powitanie było bardzo sympatyczne, podbiegłam do dziadka rzuciałm się mu na szyję, wyściskałam go i powiedziałam że bardzo go kocham i tęskniłam
a później dostałam od niego tę moja wyczekiwana niespodziankę. Zaraz po nas do dziadków weszła Lenka z tatusiem, (c.Aga w pracy). Rodzice pojechali na randkę a ja zostałam u dziadków ale po randce dołączyli do nas i wszyscy spaliśmy u dziadków, Lenka z wujkiem też.
27 wrzesień- ale faaajnie
Po śnidanku rodzice pojechali na targ do Radzionkowa a później pojechalismy wszyscy do reala do sklepu z zabawkami. Szał ciał. Dziadzio powiedział że możemy wybrać sobie jaką chcemy laleczkę więc biegałyśmy, szukałyśmy aż w końcu regał z lalkami barbi zwyciężył. Jak się domyślacie teraz swoje 5 min mają lalki barbi i to nic nic szkodzi że mam ich już chyba z 10 bo ciągle jest ich mało. Gdy znalazłyśmy barbi ja bez dłuższego namyślania wybrałam sobie baletnice bo takiej barbi jeszcze nie mam, Lenka jak to Lenka jest rok młodsza i cały czas mnie naśladuje więc też chciałą baletnice a lalek było od groma i jeszcze trochę ale nie powtarzały się, na całe szczęście byly dwie baletnice inne bo inne Ale! baletnice
Ze sklepu wychodziłyśmy uśmiechnięte i jedna przez drugą wyżej podskakiwałyśmy a w domu bawiłyśmy się ta jakby nas nie było
Mama powiedziała że wybrałam najpiekniejszą lalkę barbi jaka była w sklepie i była tańsza od Lenki. Ta ekonomiczność mam chyba po niej
Jak wróciłyśmy do domku bardzo fajnie się razem bawiłyśmy. Zrobiłyśmy kilka ładnych naszyjników, bransoletek dla lalek barbi i 2 komplety biżuterii dla mnie. Wyglądałam w nich przepięknie.


28 wrzesień- odwiedzinki
Niedzielne popołudnie spędziliśmy u dziadków. Babcia Ala zaprosiła nas na obiad. Oczywiście i ja i Lenka przyjechałyśmy ze swoimi nowymi lalkami. Później pojechaliśmy w odwiedzinki do c.Ewy spotkać się z dziadkami Agatką i Jackiem którzy właśnie wrócili z wakacji. Dostałam kilka ładnych upominków które zdobią mój parapet. Świetnie się z babcią bawiłam.
30 wrzesień- badania prenatalne
Rano mama zaprowadziała mnie do przedszkola, wtedy kiedy ja świetnie się bawiłam oni pojechali do Katowic na badania prenatalne. Myślałam że dowiem się w końcu czy będę miała brata czy siostrę ale niestety dzidziuś podobnie jak ja jest bardzo wstydliwy i leżał do rodziców pleckami
Rodzice dowiedzieli się dopiero w 5 miesiącu że będę dziewczynką dlatego teraz pewnie będzie tak samo. Najważniejsze że wszystkie badania na tę chwilę są w porządku, oby tak dalej
PAŹDZIERNIK
1 październik- odwiedzinki
Gdy mama przyszła po mnie do przedszkola to odstawiłam mały cyrk ponieważ od 2 tygodni mama i ciocia Kasia przychodziły po nas w odstępie 5, 10 min i codziennie mogłyśmy się ze sobą pobawić na placu zabaw tuż przy przedszkolu. Dziś mama przyszła później a ja zaczęłam cyrkować i płakać. Mama była na mnie strasznie zła całą drogę się do mnie nie odzywała a ja też miałam focha i dopiero przy wejściu do domu wypowiedział słowa które trochę załagodziły sytuację "przepraszam mamo". Rodzice się na mnie złoszczą bo codziennie przy odbieraniu mnie słyszą nie część albo dzień dobry tylko gdzie jedziemy? kto do nas przyjdzie? i te pytania słyszą codziennie. No ale co ja mogę na to poradzić skoro tak bardzo lubię towarzystwo
Popołudniu przyjechały do nas koleżanki mamy z tamtej pracy ze swoimi dzieciaczkami. Wojtuś 2 lata, Julka rok trochę małe ale nie nudziłam się i bardzo pilnowałam żeby mała Julka nie brała nic do buzi. Po wyjściu cioć nie potarfiliśmy doprowadzić domu do składu i ładu bo był mega bałagan
2 październik- urodzinki Oskara
Na dzisiejszy dzień czekałam cały tydzień
Codziennie pytałam czy to dziś jedziemy na urodzinki do chłopczyka. Oskara widziałam ostatni raz na jego 2 urodzinkach. Zawsze tak się składało że jak zbliżały się jego urodziny to byłam chora a jak zbliżały się moje to Oskar był chory więc mamy podawały sobie tylko prezenty. Na szczęście teraz może z biegiem czasu mamy jakąś wyrobioną swoją odporność więc częście będziemy się spotykali. Impreza rodzinowa odbyła się w bawilandii ALLELE początkowo nie chciałam się bawić bo nie znałam dzieciaków oprócz Nikodema Bąka który ma już swój świat. Mama wkroczyła na ratunek bo na końcu stolu siedziała spokojna dziewczynka Madzia zawołała ją do nas przedstawiła nas sobie chwilę później złapałyśmy się za rękę i ruszyłyśmy do zabawy. Bawiłam się fantastycznie i cały czas się śmiałam, jak się poźniej okazało Madzia była świetnym kompanem do zabawy
3 październik- miła wiadomość/ przyjazd dziadka Witka
Rano gdy mama odprwadziła mnie do przedszkola weszła ze mną na górę poinformować moje panie że od połowy października nie będę chodziłą do przedszkola bo najpierw wyjeżdżamy do Lublina a później lecimy do Anglii. Na zebraniu panie informowały że zmieniły się przepisy i każdą nieobecność trzeba pisemnie usprawiedliwić ale dzisiaj okazało się że tylko 5 i 6 latków więc ja jako 4 latek wystarczy słownie. Za nim mama weszła na górę spotkała panią dykektor ktora nas zaczepiła i powiedziała kilka bardzo miłych słów że bardzo dobrze się złozyło że doszłysmy do tej grupy że panie są bardzo zadowlone że świetnie sobie radzimy i jesteśmy niesamowicie grzeczne, mama bardzo się ucieszyła i podziękowała raz jeszcze za pomoc w znalezieniu miejsca. Chwile później na górze u pani Ani usłyszała to samo że jest z nas bardzo zadolwona że nie odstajemy od grupy nawet chętniej uczestniczymy w zajęciach niż niektore 5 latki, że jesteśmy grzeczne i nie ma z nami żadnych problemów. Mama była ze mnie bardzo dumna