Moi rodzice
     To ja Julia !
     Ja w brzuszku
     ROK PIERWSZY
     ROK DRUGI
     ROK PIĄTY
     => 49 miesiąc
     => 50 miesiąc
     => 51 miesiąc
     => 52 miesiąc
     => 53 miesiąc
     => 54 miesiąc
     => 55 miesiąc
     => 56 miesiąc
     => 57 miesiąc
     => 58 miesiąc
     => 59 miesiąc
     => 60 miesiąc
     ROK SZÓSTY
     Hasło
     Księga gości
     Kontakt
     Nasi znajomi
     Poradniczek



Strona Juleczki - 58 miesiąc


5 GRUDZIEŃ
MAM JUŻ 57 MIESIĘCY


5 grudzień- faaantastyczny dzień
Dzisiejszy dzień był fantastyczny, rano mama zaprowadziła mnie do przedszkola, gdy wszystkie dzieci zjadły śniadanko, zeszliśmy do szatni to zaczęliśmy ubierać się do kina (z okazji Mikołajek). Mama szła razem z moją grupą jako opiekunka, co prawda nie siedziała w kinie obok mnie ale i tak się cieszyłam z jej obecności. Szybciutko nauczyła się imion dzieci i czynnie uczestniczyła w opiece nad nam. W kinie oglądaliśmy bajkę "Piorun i Magiczny Dom" dosyć ciekawa bajka, ale niektóre dzieciaki nie potrafiły wysiedzieć.
Po wyjściu z kina okazało się że czeka na nas Mikołaj z przepięknymi prezentami, ustawiliśmy się w wężyku i jedno po drugim podchodziliśmy do Mikołaja a mama pstrykała nam zdjęcia. Było super....

Po wyjściu z kina okazało się że czeka na nas Mikołaj z przepięknymi prezentami, ustawiliśmy się w wężyku i jedno po drugim podchodziliśmy do Mikołaja a mama pstrykała nam zdjęcia. Było super....

Na koniec tej pięknej i udanej wycieczki, mama zrobiła nam zdjęcie grupowe z Panią Anią przy choince.

Po południu wujek Tomek przywiózł nam Lenkę- na noc.
 
Fajnie się złożyło bo mama zadzwoniła do niego parę dni temu i zapytała czy mógłby ją przywieźć bo rok temu podczas lepienia uszek była razem z nami i w tym roku ciocia Ewa i babcia Agatka pytały czy tez przyjedzie... jeszcze trochę i będzie to taka rodzinna tradycja że Leneczka będzie zawsze podczas lepienia uszek;) Na godzinę 19tą poszliśmy wszyscy do c.Ewy w drzwiach przywitał nas dziadek i powiedział że odwiedził ich dzisiaj Mikołaj który zostawił dla nas prezenty...ależ się cieszyłyśmy

Po godzinnej zabawie nowymi zabawkami, umyłyśmy rączki i ruszyłyśmy z pomocą do kuchni... i było nas aż 7 "kucharek", ojej zapomniałam dodać że moja siostrzyczka również dostała prezent

Ciocia Ewa przygotowała dla nas specjalne piernikowe ciasto więc foremkami wycinałyśmy kształty, smarowałyśmy jajeczkiem i posypywałyśmy kolorowymi kuleczkami, serduszkami, tzw. posypką o którą zadbała babcia Agatka kupiła nam taką specjalną Princess
....ale było faaajnie


Do domu wróciłyśmy po godzinie 22 i mimo iż byłyśmy bardzo zmęczone to starczyło nam siły na przygotowanie ciasteczek i mleczka dla Świętgo Mikołaja Oczywiście zaraz obok talerzyka położyłyśmy mu nasze laurki i podpisałyśmy, mama nam w tym pomogła


6 grudzień- MIKOOOŁAAJ /ur.w.Tomka
Rano gdy tylko otworzyłam oczy od razu krzyknęłam :"mamo czy Młkołaj zjadł ciasteczka?" i nie ważne było czy jest prezent czy go nie ma, istotna rzeczą były ciasteczka i mleko. Nie mogłam się doczekać dlatego szybciutko pobiegałam do swojego pokoju żeby zobaczyć na własne oczy (spałam z Lenką w sypialni rodziców a mama w moim pokoju) Gdy wbiegłyśmy do pokoju, podskakiwałyśmy a ja klaskałam w  ręce bo na talerzyku przygotowanym dla Mikołaja nie było ciastek ale dwa małe 2 cm "okruszki", i wtedy zapytałam "mamo a dlaczego Mikołaj nie zjadł wszystkiego?" i usłyszałam "pewnie się bardzo spieszył". Dopiero po chwili zauważyłam że na każdej z naszych prac (narysowałyśmy mu piękne laurki i podpisywałyśmy) stoją prezenty, długo nie czekając oglądałyśmy jeden za drugim. Przed południem razem z tatusiem zaczęłyśmy stroić choinkę a mama dokończyła, choinka wygląda przepięknie.
  Po południu pojechaliśmy do Katowic do c.Agi i w.Tomka. Wujek obchodził dzisiaj swoje 30 urodziny więc szykowała się mega impreza. Jak zwykle przyszło mnóstwo gości, rodzina ze strony c.Agnieszki i nasza cała gromada.

Po odśpiewaniu Sto Lat i wzniesieniu toastu my pobiegłyśmy do pokoju gdzie świetnie się bawiłyśmy a razem z nami Leonek


Podczas  trwania imprezy nagle usłyszałyśmy dzwoneczek wybiegłysmy do pokoju a tam było mega zamieszanie, nie wiedziałysmy co się dzieje dlatego podbiegłysmy bliżej i w przedpokoju ujżałyśmy Mikołaja. Trochę się wystraszyłam więc podbiegłam do taty, śmiesznie to wszystko wyglądało ponieważ więcej było paparazzi niż dzieci.


Oczywiście ustawiliśmy się zaraz obok niego żeby zobaczyć co w tych worach ma. Byłam trochę speszona ale zaśpiewałam piosenkę i powiedziałam wierszyk i dostaałam mnóstwooo prezentów.
Mikołaj wołała co chwilę Lenkę mnie albo Leonka.


 

Najzabawniejsze było to że Mikołaj nie pominął nikogo rodzice, dziadkowie, wujkowie i cała reszta wszyscy dostali prezenty. Kobiety cos słodkiego  a i Alicja też coś dostała- zabaweczkę, grającego

a mężczyźni coś wesołego- rózgę  z cukierkami

Było bardzo bardzo wesoło Mikołaj również był zadowolony i bardzo mu się u nas podobało



7 grudzień-
odwiedzinki
Rano wstałam z okropnym katarem, który strasznie mi dokuczał przez cały dzień. Po południu przyjechał do mnie Nikodem z Zuzią i rodzicami. Zuśka wczoraj była u c.Agatki na przekłuciu uszu- wygląda uroczo Gdy tylko Niko wszedł od razu powiedziałam mu że pod choinką stoją prezenty które zostawił dla nich Mikołaj, gdy pobiegłam do pokoju okazało się że jest tam jakiś dodatkowy prezent ale nikt nie wiedział dla kogo, jak się później okazało nie wiem kiedy i jak Mikołaj wrócił się i zostawił coś dla mnie bardzo się ucieszyłam i powiedziałam "cieszę się mamusiu że Mikołaj zostawił dla mnie jeszcze jeden prezent"




9 grudzień-
odwiedzinki
Najpierw odwiedziła mnie Lenka z wujkiem Tomkiem, więc dzień nie był nudny, bo mogłam z nią trochę poszaleć.
Później odwiedzili mnie dziś dziadkowie Agatka i Jacek bardzo się ucieszyłam bo mogłam się z nimi pobawić. Standardowo graliśmy w chińczyka- uwielbiam tę grę. Później bawiłam się z babcią laleczkami



12 grudzień- sesja zdjęciowa
Rano zadzwonił wujek Tomek żebyśmy przyjechali na sesję zdjęciową bo mają cały sprzęt rozłożony po wujkach Kermitach (rano rodzinnie byli na sesji). Około 17 wybraliśmy się do Katowic bo tata późno wrócił z pracy i wcześniej nie mogłyśmy jechać. Mama standardowo wszystko przygotowała, skompletowała, wyprasowała i ruszyliśmy w drogę. Na sesji było zabawnie pomimo później godziny ładnie współpracowałyśmy...chociaż fochy z naszej strony były i mamy się troszkę złościły mimo wszystko sesja wyszła superowo. Już niebawem dodam kilka zdjęć sama się nie mogę doczekać






13 grudzień- u dziadków
Rano pojechałam z mamą do Radzionkowa, zostałam u dziadków a ona na spokojnie pojechała na targ. Przed południem wróciłyśmy do domku (tata pojechał z w.Tomkiem i Kermitem oraz kilkoma kolegami do Taraganic, wujek Tom miał 30 urodziny z tej właśnie okazji) Cały dzień spędziłyśmy w domu a wieczorem pojechałyśmy spać do dziadków. Mama położyła mnie spać i pojechała na spotkanie z koleżankami z pracy.


14 grudzień- u dziadków
Wstałyśmy o 9:55 dziadkowie nie dowierzali że można tyle spać (Cały tydzień siedziałam z mamą w domu i muszę się Wam przyznać że to była nasza normalna pora wstawania więc dla nas to żadna nowość. Babcia kilka razy zerkała do pokoju czy wszystko z nami okey o godzinie 10 przyszła c.Agatka z w.Patrykiem i Leonkiem. Dziadek i wujek zajmowali się nami a mama, ciocia i babcia lepiły uszka, pierogi z grzybami, krokiety


15 grudzień- w przedszkolu/ odwiedzinki
Rano poszłam do przedszkola, ciężko było mi wstać przecież godzina 8 rano to trochę za wcześnie na wstawanie nie tylko dla mnie... W przedszkolu było bardzo fajnie, mama jest w  trójce klasowej dlatego też dostała zaproszenie na przedszkolną wigilię która odbędzie się 19.12. ale się cieszę na ten dzień zorganizowane są świąteczne przedstawienia i dużo atrakcji. Fajnie że mama będzie mogła spędzić ten dzień ze mną Po przedszkolu tata umówił się z dziadkami Waldkami że wpadniemy do nich i pojedziemy na Grotę na pyszne placki ziemniaczane...które mamie wyjątkowo smakują w ciąży. Cytryna, sok marchewkowy i placki ziemniaczane stwierdziła że mogła bym codziennie to wcinać Fajnie się złożyło bo akurat u dziadków była Lenka i Leon. Dziadek z Lenką pojechał z nami a babcia wolała zostać w domu z Leonkiem bo to mały urwis i lepiej siedzieć z nim w domku. Gdy wróciliśmy z Groty to akurat do dziadków przyszedł wujek Patryk więc w takim gronie spędziliśmy dzień. Mama w pewnym momencie chciała wracać do domu bo była już bardzo zmęczona a my trochę zaczynaliśmy dokuczać... Leon jest strasznie zazdrosny o babcię i dziadka oraz o swoich rodziców, nikt z wyżej wymienionych nie może wziąć mnie ani Lenki na kolana ponieważ on wpada w taką histerię i płacze i krzyczy do momentu kiedy nie zejdziemy z kolan i na nic tłumaczenia że tak nie wolno że babcia ma nas trójkę...nooo cóż przecież on nie jest już taki malutki i musi nauczyć się dzielić.
 


19 grudzień-
przedszkolna wigilia
Dzisiaj w moim przedszkolu był wielki dzień, przygotowywaliśmy się do niego bardzo długo. Każde dziecko z mojej grupy uczyło się wiersza, wszyscy wspólnie uczyliśmy się piosenek bo w tym roku to właśnie moja grupa przygotowywała jasełka. Mama nauczyła mnie bardzo szybciutko wierszyka który codziennie w drodze do przedszokola i z przedszkola był powtarzany kilkakrotnie.

DZIECI STOJA PRZY WYSTAWACH
GDZIE ZABAWEK PEŁNO
MYŚLĄC CZY Z PIERWSZĄ GWIAZDKĄ
ICH MARZENIA SIĘ SPEŁNIĄ...

Dzisiaj do naszego przedszkola zaproszeni zostali rodzice którzy są w trójkach klasowych, pozostali niestety nie, więc niektórym dzieciom było naprawdę przykro że ich mama nie mogła być na przedstawieniu jasełkowym. Mama jest w trójce, więc bardzo się cieszyłam że mogła przyjść na moje przedstawienie, mało tego był też dziadzio Waldek który wszystko to nagrywał, właśnie dla tych mam których nie było. Przedstawienie się udało, chociaż różniło się trochę od standardowych jasełek. Chwilę potem poszliśmy do swoich grup a rodzice na ciasto i kawę z Panią Dyrektor a później dołączyli na wspólny obiad do grup do których chodzą ich dzieci. Kilka razy podchodziłam do mamy aby się przytulić ale mama wytłumaczyła mi że pewnie innym dzieciom jest przykro i na pewno też chciałby się poprzytulać do swoich mam więc starałam się bawić się z dziećmi i siedzieć grzecznie przy stole. Zaraz po obiadku i miłych pogaduchach z moimi paniami mama zabrała mnie i Majkę (zadzwoniła do c.Kasi i ciocia się zgodziła) do domu żebyśmy się mogły razem powściekać bo od poniedziałku aż do 2 stycznia nie pojawię się w przedszkolu. Zabawa była przednia


20 grudzień- urodzinki Zuzi
Gdy tylko wstałyśmy od razu zaczęłyśmy się szykować na urodzinki do Zuzi. Zuzię poznałam jakiś czas temu u babci Agatki (mama Zuzi i babcia razem pracują i czasami jak jestem u dziadków spotykam się z Zuzią). Urodzinki odbyły się w bawilandii w Gliwicach. Było naprawdę fajnie chociaż na początku był moment kiedy musiałam się trochę oswoić bo oprócz Zuzi nie znałam żadnych dzieci. Podobała mi się animatorka która cały czas nas zabawiała, wymyślała nam fajne konkursy i zabawy a my bardzo chętnie brałyśmy w nich udział. Bardzo dobrze się bawiłam

Po imprezie pojechałamz mamą do babci Agatki i dziadka Jacka na przepyszny obiad, poprzytulałam się do nich mama porozmawiała chwilę i do domu wróciłyśmy bardzo bardzo zmęczone Jak wyszłyśmy po 10 to w domu byłyśmy po 17 Wieczór spędziliśmy piżamowo i rodzinie


22 grudzień- wizyta u lekarza
W nocy około godziny 2 przebudziłam się z płaczem i duszącym kaszlem. Jestem małą panikarą więc zdarza mi się rozpłakać w nocy jak mam zatkany nos. W każdym bądź razie resztę nocy przespałam z rodzicami a rano zaraz po przebudzeniu zaczęłam znowu kasłać i powiedziałam mamie że boli mnie coś  w klatce piersiowej podczas kaszlu. Tata zarejestrował nas do lekarza (bo dodzwonić  się tam graniczy z cudem) Poszłyśmy do nowej lekarki- dosyć fajna kobieta, przypisała mi pół antybiotyk Zinat i pulnego, tym razem mama antyboityk wykupiła i zaczęła mi go podawać bo za 2 dni Wigilia i nie chcielibyśmy spędzić jej sami w domu.Z resztą naprawdę bolało mnie coś w mostku więc wolałyśmy nie ryzykować. Mama przeczuwała że coś mnie zbiera bo w bawilandii było zimno a na obiedzie u babci Agatki co chwilę pokasływałam tylko dziwne jest to że przez całą niedziele nie zakasłałam ani razu, dopiero wieczorem jak wróciłam z tatą z media markt  trochę zaczęłam kasłać identycznie jak dzień wcześniej u babci.


23 grudzień- wspaniałe odwiedzinki
Mimo iż byłam na antybiotyku o czym mama poinformowała c.Ewelinkę i w.Krzysia to i tak nas odwiedzili bo tak naprawdę nie miałam temp. ani kataru tylko kasłałam nie ładnie w nocy lub przy zasypianiu.  (mama jest uczulona na punkcie dziwnego kaszlu lub kataru dlatego zawsze każdego informowała że jestem przeziębiona bądź mam tylko katar albo że jestem chora i lepiej nas nie odwiedzać i zawsze wymagała od znajomych tego samego jak ich dzieci były chore  bo po co  kogoś nie potrzebnie narażać. Więc powracając do wujków, wpadli do Polski na święta i odwiedzili nas przed Wigilią Marteczka  jest młodsza ode mnie o prawie 2 lata a jest o czoło niższa i  bardzo ładnie mówi więc nasza zabawa była przednia, dogadywałyśmy się świetnie.

Mamy gawędziły i nie mogły się nagadać w jednym pokoju, obie są przecież  w ciąży i nie wiedziały się od czerwca

a tata z wujkiem w drugim chyba nie musze wspominać że jeden z drugi to wielcy kibicie piłki nożnej Oczywiście były prezenty a nasze buzie uśmiechnięte wieczór spędziliśmy w świetnej atmosferze Oj zapomniałam dodoać że zaraz z rana odwiedziła mnie ciocia Marta z Igorkiem  przynieśli mi prezent od Dzieciątka bo u nich był już dzisiejszej w nocy fajnie się bawiłam z Igorem pomimo tak dużej różnicy wieku


24 grudzień- WIGILIA
Dwa dni siedziałam w domku z mamą dziś w końcu wyszłam z domu. Najpierw  pojechałyśmy do fryzjera później na sekundę do b.Ali a później razem z tatą pojechaliśmy na zakupy do lidla. O godzinie 15:30 jechaliśmy do dziadków odświętnie ubrani i przygotowani do świętowania przed 16 zasiedliśmy do kolacji wgilijnej;) razem z dziadkami z Leonkiem i wujkami oraz Lenką i wujkami czyli wszyscy w komplecie


Mama była z siebie dumna ponieważ nigdy w życiu aż tak nie udzielała się podczas gotowania potraw wigilijnych dużo zawdzięcza babci Marcie która nauczyła ją jak zrobić przepyszny farsz do uszek i najlepszy na świecie barszcz wigilijny -wyszedł perfekcyjny i wszyscy się nim zachwycali Oczywiście pod choineczką było mnóstwo prezentów a my nie mogłyśmy się doczekać ich rozpakowywania


W tym roku składanie życzeń wyglądało inaczej niż zwykle każdy dla każdego wygłosił je na forum fajnie było i popłynęły łzy dalsza część Wigilii wyglądała tak jak zwykle. Po kolacji przyszedł ulubiony moment-rozdawanie i rozpakowywanie prezentów Było wesoło Leon był tak zainteresowany prezentami i skupiony na nich że śmialiśmy się  z niego w głos. Niecierpliwie domagał się rozpakowywania każdego kolejnego prezentu. Dostałam mnóstwo superowych prezentów i od razu z Lenką poszłyśmy do pokoju obok żeby się pobawić
Około godziny 19 pojechaliśmy do c.Ewy ma drugą Wigilie tam spotkaliśmy się z pradziadkami Martą i Tadeuszem oraz b.Agatką i dz.Jackiem no i oczywiście wujkami Adamem i Przemkiem, c.Ewą i babcią wujków, Gabrysią i w miłym towarzystwie spędziliśmy kolejną Wigilię. Pod choinką u cioci również było mnóstwo prezentów, wszystkie dzielnie rozdawałam przy pomocy w. Adama.


Bardzo ładnie się zachowałam bo najpierw rozdałam wszystkim prezenty, swoje w między czasie odkładałam na boku a na samym końcu otworzyłam swoje Radości było co niemiara bo wszystkie były trafione Było ich mnóstwo i z wszystkich się bardzo cieszyłam U cioci posiedzieliśmy do godziny 22:40. Rozmawialiśmy na skype z Weroniczką i Remusiem oraz wujkami a po powrocie do domu nadal nie chciałam iść spać tylko chciałam jeszcze trochę posiedzieć z rodzicami, na szczęście mama była tak zmęczona że padła razem ze mną w parę sekund i nie było gadki  o jakiejkolwiek posiadówie


25 grudzień-  I Dzień Świąt
Rano rodzice czekali na moje przebudzenie a ja wcale ale to  wcale nie miała ochoty wychodzić z łóżeczka i gdyby nie umówione śniadanie u dziadków Waldków o godzinie 10 to pewnie pospałabym do 10:30 Na śniadanku spotkaliśmy się w takim samym gronie jak na kolacji wigilijnej (Lenka z rodzicami spała u dziadków, my tez mieliśmy spaś ale mama wolała spać w domu bo w ciązy się nie wysypia. Z resztą późno wróciliśmy od c.Ewy) Po obfitym śniadnku poszliśmy wszyscy razem do kościołka na godzinę 12. Momentami byłyśmy niegrzeczne nie wspomnę o Leonie W pewnym momencie Lenka powiedziała na glos "mamo ja chcę iść już do domu" Gdy wróciłyśmy do domu od razu pobiegłyśmy do pokoju się bawić. Po godzinie 15tej pojechaliśmy do c.Ewy na rodziny obiad, na którym stwierdziłam że chcę spać u dziadków w Gliwicach i koniec, więc rodzice pojechali po moje ubranka i pojechałam z dziadkami do Gliwic   a rodzice poszli w odwiedziny do pradziadka Romka


26 grudzień- z Dziadkiem Witkiem
Dzisiaj przyleciał do nas dziadzio Witek tata pojechał po niego na lotnisko i przed południem byli już w domku. Gdy wróciłam od dziadków z Gliwic bardzo się ucieszyłam gdy zobaczyłam dziadka Witka agdy weszłam do swojego pokoiku zobaczyłam ze pod choinką coś leży ale nie podeszłam bliżej zapytałam mamy co to jest i długo długo nie chciałam odpakować. W końcu zajrzałam do śrdoka i niesamowicie się ucieszyłam wszystkie prezenty jakie znajdowały się w środku były z bohaterami bajki "Kraina Lodu" od razu zaczęłam wszystko przymierzać A Olaf (bałwanek) który znajdował się w paczce w między czasie zaśpiewał 2 piosenki Ale byłam szczęśliwa.



27 grudzień- z dziadkami
Około godziny 11 przyjechali po mnie dziadkowie Agatka i Jacek i razem z nimi pojechałam do Tarnowskich Gór w odwiedziny do c.Basi i Gorgia ( mój kolega z Hiszpanii przyjechał w odwiedzinki do swoich dziadków) Fajnie było bo oprócz Gordzia było dużo dzieci   była dziewczynka w moim wieku z którą świetnie się bawiłam i dogadywałam. W ogóle bardzo się zdziwiłam ponieważ u dziadków Gordzia pod choinką był prezent dla mnie, skąd Dzieciątko wiedziało że ja tam pojadę, hmmm. Po udanych odwiedzinkach dziadkowie zawieźli mnie do rodziców do restauracji Grota bo pojechali tam z dziadziem Witkiem na obiad.

29 grudzień- urodziny Nikodema B.
Popołudniu pojechałam z  rodzicami w odwiedziny do jak ja to mówię "dużego Nikodema" Co prawda jego urodziny były tydzień temu ale nie mogłam pojechać ponieważ trochę kasłałam a ciocia ma też mała córeczkę Weronikę i woleliśmy nie ryzykować. Nikodem bardzo ucieszył się z prezentu którym do końca spotkania  się bawiliśmy. Przyjechała tam również ciocia Sabina z w.Szymonem i Oskarem (patrz nasi znajomi) Ciocia też jest w ciąży i bardzo chciała zobaczyć się z mamusią.

 

30 grudzień- odwiedzinki
Dzisiejszy dzień był trochę zwariowany. Przed południem przyjechał po mnie wujek Tomek z Lenką i zabrali mnie do dziadków Waldków. Lenka koniecznie chciała się ze mną pobawić. U dziadków było fajnie był też Leonek więc mogliśmy trochę poszaleć całą trójeczką. Chociaż Leonek czasami nam przeszkadza ponieważ zawsze chce to co my i wymusza wszystko płaczem. Popołudniu przyjechała do nas c. Ewelinka  z w.Krzyśkiem i Marteczką. Wujek Tomek przywiózł mnie do domu i został u nas trochę bo dalej chciałyśmy się ze sobą bawić.

Zabawa  była przednia i z Lenką i Martą, naprawdę super się bawiłyśmy i byłyśmy bardzo grzeczne. Gdy Lenka pojechała już do domku mama z ciocią dołączyły się do zabawy i "rzeźbiłyśmy" śmieszne i dziwne ludki z piankoliny.

Uwielbiam wszystkie plastyczne i techniczne zabawy, wtedy jestem w swoim żywiole

 


31 grudzień- zabawy z dziadkiem/ Sylwester
Dziadek Witek spał u nas kilka dni i był mega zaskoczony że mam takie spanie dziś zaraz po śniadanku- czyli o godzinie 10 zaczęłam grać z dziadkiem w Chińczyka dobrze się bawiłam

Dziś sywester więc zabawa, szampan, zimne i sztuczne ognie Babcia Ala zadzwoniła do rodziców że z chęcią mnie przypilnuje a oni mogą iść gdzieś się pobawić, ale stwierdzili że wolą posiedzieć w domu bo mama w ciąży i nie bardzo chce im się gdzieś wychodzić. Mało tego zaprosili w.Gacków, Kermitów i Jankowskich. Lenka poszła na imprezę z rodzicami, Leonek nie przyjechał bo c.Agatka źle się czuła natomiast Franek, Hania, Zuzia i Nikoś przybyli na bal sylwestrowy

Rodzice zorganizowali nam prawdziwego Sylwestra Były balony, zimne ognie, pyszne jedzenie, smakołyki, tańce, wygłupiańce szampan i na sam koniec były sztuczne ognie Zabawa była fajna i dobrze się bawiliśmy

W czasie imprezy odwiedzili mnie dziadkowie Waldkowie, jutro wyjeżdżają do Lubratowa dziadzio na miesiąc babcia trochę krócej, posiedzieli trochę i pojechali do c. Agatki. O godzinie 20tej wyszliśmy na dwór i wujek Wojtek odpalił przepiękne sztuczne ognie. Staliśmy na dworze i marzneliśmy ale na widok sztucznych ogni zapominaliśmy jak bardzo zimno jest na dworze i nagle petardy się przewróciły i zaczęły strzelać jedna po drugiej w różnym kierunku a nie w stronę nieba. Jedna przeleciała tuż obok twarzy taty i wtedy się zaczęło, zaczęliśmy uciekać widok był straszny, mama przytuliła mnie mocno do siebie, odwróciła mi twarz w stronę brzuszka i zaczęłyśmy uciekać, przed nami biegała c.Alina z Hania z boku c.Magda z Zuzia widok straszny serce nam waliło i wszyscy łącznie z tatusiami byliśmy wystraszeni. Uczucie straszne.Jak wbiegliśmy do klatki to nikt się do nikogo nie odzywał ale chwilę później wszyscy na raz rozmawiali a jeszcze chwile później zaczęliśmy się z tego śmiać.

Napiliśmy się szampana i cała zgraja pojechała do domu, a do nas przyszedł dziadek Witek. Ja nie spałam do 00:00 przywitałam Nowy Rok z dziadkiem i rodzicami patrząc przez okno i podziwiając petardy. Tuż przed północą krzyknęłam do dziadka "jebniemy szampona " nie świadoma tego co mówię rodzice zamilkli a chwilę później parsknęli śmiechem tata się nawet popłakał ze śmiechu:)




STYCZEŃ

1 styczeń- powrót dziadka do domu
Dzisiaj dziadzio wracał do Anglii szkoda nam było że wyjeżdża bo super spędziliśmy z nim te parę dni. Cały dzień przesiedzieliśmy w domu mało tego pół dnia przespaliśmy oczywiście pamiętaliśmy o urodzinach babci Eli zadzwoniliśmy do niej z życzeniami i pięknie zaśpiewaliśmy Sto Lat i tak minął nam pierwszy dzień Nowego Roku.

 

 

2 styczeń- odwiedzinki
Po śniadnku mama zabrala mnie do Plejady na zakupy chodziłysmy po sklepach ogladałyśmy ubrania i biżuterię znalazlam coś pięknego dla siebie łańcuszek z motylkiem niebiesko- fioletowy i identyczny pierścionek. Mało tego znalazłam śliczne brokatowe maleńkie czerwone buciki dla Alicji Jak się urodzi mama obiecała że je kupi żeby miałą podobne do moich Dostałam od mamy bolerko brokatowe czarne i różowe i do tego gumki kokardki w tych samych kolorach co bolerka Mama  kupiła sobie przepiękną czarną torebkę na którą chorowałą już drugi rok a teraz znalażła ja w promocji Także ze sklepu wracałyśmy w bardzo dobrych humorach i nagle zadzowniła ciocia Ewelinka i zaprosiła nas do swojej mamy na obiad i kawusie a że Plejada jest prawie po drodze to pojechałyśmy do niej Pobawiłam się z Martą zjdałam bardzo smaczny obiad i przesmaczny deser przygotowany przez babcię Marty, chciwlę posiedziałyśmy i wróciłyśmy do domu bo o 16 przyjechali do nas goście Oskar z rodzicami Sabiną i Szymonem oraz Nikodem z Weroniką i rodzicami Anią i Michałem. Ale fajnie się razem bawiliśmy tyle tylko że głośno i to raczej zabawą nie mozna nazwać tylko szaleństwem Nikodem z rodzicami i z siostrą pojechali wczęśniej ponieważ Werka jest mała i wcześnie chodzi spać natomiast Oskar mógł się ze mna pobawić nieco dłużej Oskar jest bardzo spokojny więc najpierw bawliśmy się lalakami i kenem a później kolorowaliśmy. Bardzo ładnie się bawilismy i grzecznie. Oskar nie chciał jechać do domu tak mu się u mnmie podobało a też przyznam szczerze że bardzo go polubiłam Za tydzień w sobotę odwiedzę go w jego domku ciekawe czy równie dobrze będziemy się razem bawili



 
3 styczeń- super dzień
Dzisiejszy dzień był mega zwariowany Wstaliśmy o godzinie 10:10 tzn ja dzis byłam pierwsza obudziłam najpierw mamę później razem z mama p[osżłyśmy obudzic tatę A że na dworze świeciło słonko to przed południem już bylismy umówieni z wujkami Gackami na spacer. Najpierw pojechaliśmy do Chorzowa do parku ale że wiał wiatr i wcale tak ciepło nie było jakby się nam wydawało to postanowilismy nie psuć sobie humor i poszliśmy na kolejkę

Przejażdżka się udała tylko nie wiem kto ,miał z tego większa frajdę rodzice czy my

Prosto z kolejki pojechalismy do ulubionej restauracji mamy- Kartel-u.

Napełnilismy nasze brzuchy i pojechalismy do wujków Gacków gdzie do godziny... późnej mogłam szaleć z Farniem




 
Stronę odwiedził już 54950 odwiedzający

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja